Słowa zlizują prosto z ziemi
Ładując między kubków przestrzenie
Brudy powodujące słów zakażenie
Widać kto naiwny, a kto się ceni
Szczebel, czy głowa - byle do góry
Drabina wysokiej ubrana jest mianem
Oparta o nie tą co powinna ścianę
Długo nie wytrzyma, posypią się wióry
Brak tu nawet trochę honoru
Ci co posiadali psa to zrozumieli:
Część ludzi to marnota, nie semper fidelis
Fałszywość już nie potrzebuje ubioru
Jak wiatr zawieje przystępnie
To flaga przecież zmienia kierunek
W historii tworzy brzydoty malunek
Kiedy non profit, to ląduje posępnie
Wartości taki bunt przeciw szarości
Iż nie zawsze się opłaca
Wyłapuje żywo persona non grata
Zabraniając widok swoich tajemniczości
Najpierw to trzeba zainwestować wydatkiem
Swojej wierności dla wyższych idei
Prostackie życie drugim wagonem w kolei
Przecież pycha kroczy tuż przed upadkiem
Drugi jest jednak pociąg na stacji
Co prawda trochę później wyrusza
Patrząc na piękne pożegnania się wzrusza
Jedzie on do najodleglejszej racji
I mija w końcu kraksę obłudy
Drugim torem na rozstaju
Jedziemy po walce do raju!
To prosta logika, nie żadne cudy.
CZYTASZ
Odrzucona poezja
PoesíaTrochę więcej, niż o życiu doczesnym w niejednolitym zbiorze poezji, która nie znalazła uznania na konkursach oraz tej, która na konkursach nie figurowała.