Żywi i umarli

10 2 0
                                    

Szelest liścia nieznanego

Śpiew tych ptaków niewiadomych

Tu nierówność, tu skrzywienie

Żwir i piach, zwykła droga

Najzwyklejsza pod sklepieniem

Widok cudowny

Cokolwiek to znaczy

Pogoda prześliczna

W sam raz dla kwietnia

Wśród grobów dziecięcych

zrobiłem przystanek

Duszyczek przedwcześnie wolnych

Grono aniołków zwiększając

O książkach wciąż myślę,

ludzi nie widzę wcale

Bo zmarłych mi tylko

tu czytać tabliczki

Widzieć mi przyszło

marmurowe poświaty

I słyszeć

Ich sąsiedzkie rozmowy

Chyba oszalałem

Ktoś mi zabrał mój rozsądek

ten, który jeszcze był zdrowy.

Poświatą nieziemską

sam przed sobą stoję:

Co Ty, sam siebie nie poznajesz?

Za dużo czasu zmarłym poświęcasz

Za mało czasu żywym dajesz.

Odrzucona poezjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz