-2-

295 20 8
                                    


Takiego głosu Sheba jeszcze nie słyszała. Był mocny, stanowczy, ale dziewczyna mogłaby go słuchać całymi dniami i nocami. Oprócz niezwykłej siły miał w sobie nutę opiekuńczości, coś co przyciąga i nie chce puścić. Za nic. Pomimo panującego na sali półmroku, dostrzegła lekki uśmiech na twarzy kobiety. Mocniej przyciągnęła kolana pod brodę i ułożyła ręce na piszczelach.

Tylko Sheba wydawała się zestresowana całą sytuacją. Cała reszta siedziała w pełni rozluźnienia, spoglądając na wszystkich wokół. Pierwsza osoba się odezwała:

- Jestem Faye, w zespole tańczę dopiero drugi sezon, ale już was wszystkich kocham, - posłała w środek koła buziaka i zaśmiała się - czywiście razem z nowymi członkami.

Sheba podniosła głowę i zauważyła jak dziewczyna się jej przygląda. Cieszyła się, że na sali było stosunkowo ciemno, bo poczuła jak jej policzki zalewa rumieniec. Uśmiechnęła się i przeniosła wzrok na chłopca obok. O ile Faye mogła mieć jakieś dwadzieścia siedem lat, on wyglądał na nieco mniej.

- Mam na imię Sam, dołączyłem w połowie poprzedniego sezonu. Lubię jeździć na koncerty i spotykać nowych ludzi.

Dwoje następnych mężczyzn podało swoje imiona oraz powiedziało, że lubią czytać książki, znają się od trzech lat i są tym samym najdłużej w zespole. Wydawali się raczej ułożeni, spokojni, a Sheba już poczuła się bezpieczniej w nowym towarzystwie.

Obok niej siedział kolejny z tancerzy, nowy. Miał bardziej muskularną budowę od poprzedników i ciemniejszy kolor skóry. Kiedy się odezwał, wszyscy skupili na nim uwagę.

- Cześć wszystkim, jestem Mahdi i pochodzę z Francji. Przyjechałem tu jako pięciolatek, ale trzy lata temu wróciłem do kraju na studia. Teraz z powrotem znalazłem się w Kanadzie no i mam przyjemność siedzieć tu ze świetnymi ludźmi. Poza tańczeniem lubię chodzić do teatru czy opery, aby pooglądać innych artystów.

Mówił w hipnotyzujący sposób, miał miękki głos. Sheba bardzo chciała się z nim zaprzyjaźnić albo chociaż zakolegować. Wtem nadeszła jej kolej. Powoli rozprostowała nogi na podłodze, a lewą ręką chwyciła za swoją szyję. Z jej ust wydobył się nieśmiały dźwięk.

- Mam na imię Sheba, dopiero skończyłam studia. Interesuje się kinematografią. Oglądam bardzo dużo filmów, kiedyś nawet chciałam grać, ale moje plany się nieco zmieniły. - Dziewczyna zaśmiała się nerwowo, opuściła głowę i założyła włosy za ucho. - Mam nadzieję, że miło spędzimy razem czas... to chyba tyle.

Podniosła głowę, aby spojrzeć na następną osobę w kole, lecz jej wzrok spoczął na prowadzącej. Lisbeth, jakie piękne imię. Z pewnością do niej pasuje. Nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów do opisania kobiety siedzącej kilka stóp od niej. Gdyby zobaczyła ją na ulicy, od razu uznałaby, że jest otwarta, ale teraz wydawała się jedną wielką tajemnicą.

W tym czasie przedstawić zdążyli się mężczyzna obok niej (Paul) i jedna z dwóch pozostałych kobiet (Evie). Oboje należeli do zespołu dwa lata. Po nich przyszedł czas na rudą dziewczynę. Była nowa, jak Sheba.

- Jestem Molly. Skończyłam studia trzy lata temu, ale musiałam sobie zrobić przerwę od tańca. Miło was wszystkich poznać.

I takie wrażenie sprawiła na Shebie. Miła. Kiedy następny chłopak (Evan, należy do grupy od roku) mówił o sobie, dziewczyna znowu zaczęła nieśmiało wpatrywać się w prowadzącą. Tym razem jej wzrok powędrował niżej, na jej nogi. Nieco umięśnione, jak na tancerkę przystało, piękne nogi. Co prawda widziała je od kolan w dół i to tylko dlatego, że Lisbeth postanowiła podciągnąć nogawki swojego kombinezonu. Wtedy Sheba poczuła na sobie czyiś wzrok. Szybko przekonała się, iż była to Faye, dziewczyna z zadziornym uśmiechem. Ogarnął ją niewyobrażalny niepokój. Wiedziała, że dziewczyna na pewno nie przeoczyła tego, jak patrzyła w stronę prowadzącej.

Ale ona tylko posłała w jej stronę ciepłe spojrzenie i odwróciła głowę.


Zastanawiam się czy w następnym rozdziale opisać kawałek treningu, czy od razu przejść do wieczoru po nim. Jakieś sugestie?

hold me closer, tiny dancerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz