-16-

158 12 0
                                    


Na niebie kłębiły się chmury, częściowo zakrywały oświetlający swoim blaskiem księżyc. A poza tym czarno. Zupełnie czarno. W okolicy nie było widać żadnych latarni, ale Sheba upierała się, że zna każdy skrawek tamtejszej ziemi. Szły ramię w ramię po niezbyt równym chodniku, w stronę parku. W rękach miały kubki termiczne, a we włosach wiatr. Cały czas zawzięcie o czymś rozmawiały. Lisbeth na zmianę śmiała się i skupiała dokładnie na każdym usłyszanym słowie. Takiego wieczoru żadna z nich się nie spodziewała, ale obie mogły przyznać, że skrycie na niego liczyły. Ostatnie godziny października mogły okazać się lepsze niż wszystkie poprzednie dni tego miesiąca razem wzięte.

- Nie strasz mnie tak! Czuję się jakbym była z pięciolatkiem - powiedziała Lisbeth, gdy jej towarzyszka mało co nie runęła na ziemię.

- Aż tak młodo wyglądam? - odparła Sheba, po czym poprawiła czapkę i odwróciła głowę w stronę niskiego głosu. Zastała tam lekko uniesione kąciki ust oraz brązowe oczy wpatrujące się w nią z rozbawieniem.

- Nie pozwalaj sobie - usłyszała w odpowiedzi. - Mogłam cię zostawić na sali i wróciłabyś do domu beze mnie. A to znaczy, że nie usłyszałabyś historii Falco. Musisz go kiedyś poznać, polubi cię.

- Tak jak ty? - zaryzykowała.

- Oczywiście, że nie. Wydaje mi się, że któreś z nas jednak odrobinę bardziej.

Kilka minut później siedziały już pod wiatą, aby uchronić się od deszczu, który znów zawitał w mieście. Po chwili wzajemnego dogryzania sobie nastąpił moment całkowitej ciszy. Nie licząc kropel rozbijających się o drewniany dach. I wtedy usłyszały trzaśnięcie pioruna. Instynktownie zbliżyły się do siebie na ławce i stworzyły ze swoich ciał plątaninę nóg i rąk. Po chwili poczuły się nieco niezręcznie, po tym jak zdały sobie sprawę ze stanu sytuacji. Jednak nie odskoczyły od siebie. Usiadły udo w udo, obie patrzyły na wprost.

Dziewczyna poczuła pewnego rodzaju strach i zawód, gdy poczuła jak noga Lisbeth przestaje tworzyć całość z jej kończyną. Niepotrzebnie, ponieważ ta odsunęła się tylko na kilka centymetrów, wyłącznie aby położyć głowę na ramieniu Sheby. Trwały tak jeszcze przez długie minuty. Żadna nie odezwała się ani słowem, aby przypadkiem nie zepsuć tej chwili. Do czasu.

Przez odgłos wody przedarł się dźwięk wibracji telefonu. Lisbeth niespiesznie zabrała głowę z ramienia Sheby i wyciągnęła go z torebki. Rozmowa nie była długa, nie była też trudna do zakończenia. Rozmówca czy rozmówczyni wyraźnie nie chciał rozwodzić się nad tematem, potrzebował tylko chłodnej odpowiedzi. Została ona wygłoszona przez kobietę tonem należącym raczej do tych ciepłych.

- Tak, w dalszym ciągu mogę. Do zobaczenia.

Sheba nie chciała się zastanawiać nad tym, kto był po drugiej stronie. Obserwowała towarzyszkę ze źrenicami rozszerzonymi do granic możliwości.

Niedługo potem pogoda znacznie się poprawiła, mimo zapowiedzi, iż deszcz będzie padać przez całą noc. Dziewczyna odprowadziła Lisbeth pod salę, gdzie ta zaparkowała swój pojazd zaledwie kilka godzin wcześniej. Teraz siedziała w kuchni, zastanawiając się nad ich relacją.

Sheba nie potrafiła określić dokładnego uczucia, jakie przejmowało nad nią kontrolę, gdy znajdowała się w pobliżu starszej kobiety. Uwielbiała jej dotyk na swoim ciele. Jej ciepłe dłonie poprawiające pozycje dziewczyny na treningach czy trzymające ją w pasie podczas wspólnych chwil. Tych, które dzieliła tylko z Lisbeth, a Lisbeth tylko z nią. Kiedy nikt inny nie zaprzątał im uwagi, kiedy mogły cieszyć się swoim towarzystwem w pełni. Kiedy obie czuły to samo. W takim samym stopniu. Z taką samą nieśmiałością. Z taką samą pewnością.

Dziewczyna padła na łóżko w mokrych ubraniach. Pod drzwiami do sypialni zdążyła zrzucić z siebie płaszcz i buty zanim zupełnie opadła z sił. Sheba nie miała w zwyczaju śnić. Przyzwyczaiła się do tego, zwyczajnie nie potrzebowała takiej formy odskoczni od rzeczywistości. Tej nocy jednak kilka obrazów zagościło w jej głowie. Pojawiały się i znikały w zaledwie ułamku sekundy.

Kiedy się obudziła, uderzyło w nią, ile pięknych historii ominęło ją przez te wszystkie lata.



Nie wiem czy w następnym tygodniu rozdział się pojawi, skończyły mi się te uprzednio napisane, a jestem prawie całkowicie pewna, że nie dokończę go w tym tygodniu :'))

hold me closer, tiny dancerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz