-7-

190 13 0
                                    


 - Co tu robisz?

Sheba nie potrafiła wykrztusić nic innego. Nie wiedziała co się dzieje, miała tak wiele pytań. Ale to jedno było najważniejsze.

- O, obudziłaś się. Pewnie nie pamiętasz jak cię wczoraj złapałam. Nie powiem, było trochę zabawnie.

Dziewczyna poczuła jak jej policzki zajmują się ogniem, musiała wyglądać jak małe dziecko. Zawstydzona na myśl o poprzednim dniu. Wyszła z łazienki za Faye i podążała jej śladem aż dotarły do kuchni. Usiadły przy stole i Sheba pierwsza się odezwała.

- Możesz mi powiedzieć co się tak właściwie stało? Czy my... no wiesz?

Od razu pożałowała swoich słów. Nawet nie chciała znać odpowiedzi na to pytanie.

- Nie, nic z tych rzeczy - Faye zaśmiała się. - Wracałam z treningu i zobaczyłam cię na ławce w parku. Wyszłaś wcześniej, więc uznałam, że się zatrzymam, nie miałam nic do roboty. Nie mówiłaś z sensem, kompletnie. Musiałam cię zanieść do mojego samochodu, a potem po schodach. Całe szczęście, że udało ci się wbić do nawigacji drogę, chociaż dalej nie wiem jakim cudem.

Nie pamiętała nic z wydarzeń, które opisywała jej Faye.

- A później?

- Później położyłam cię do łóżka i zasnęłaś. Pilnowałam cię, myślałam, że może trochę wypiłaś, będziesz wymiotować. Sama też zasnęłam. Resztę znasz.

Sheba dalej czuła się trochę niekomfortowo. Postanowiła zaproponować znajomej jakieś śniadanie, ale ta w odpowiedzi tylko się zaśmiała.

- Daj spokój, powinnam się zbierać. Chyba już mogę zostawić cię samą. Przynajmniej na razie - puściła jej oko i ruszyła do drzwi. Otworzyła je i stała przez chwilę jakby się nad czymś zastanawiała, a następnie odwróciła się i podeszła do Sheby.

Podniosła jej podbródek i złożyła szybki pocałunek na policzku dziewczyny. Wyszła, zamykając za sobą drzwi.

•••

Czerwone bandaże na dłoniach. Przyspieszony oddech. Wielki czarny worek, a przy nim drobna blondynka.

Sheba zawzięcie wyładowywała swoją frustrację. Nie nadążała za swoim własnym życiem, wszystko toczyło się tak szybko. I niedokładnie po jej myśli. Było jej bardzo wstyd za tamte wydarzenia, czuła się jak piętnastolatka. Wkraczająca w jakiekolwiek związki, ledwo panująca nad własnymi uczuciami, nie do końca wiedząca, co tak właściwie czuje. Zrobiła z siebie kompletną łamagę, która nie potrafi nawet sama wrócić do domu, nie wspominając już o przebraniu koszulki. Właśnie, przebraniu koszulki. Pewnie wprawiła prowadzącą w niezły dyskomfort. Lisbeth musiała siedzieć z nią w tej szatni i oglądać ją robiącą z siebie nieporadne dziecko. A później? Później było tylko gorzej.

Dziewczyna uderzała w worek coraz mocniej, coraz szybciej. Nie miała wątpliwości, że tym sposobem tylko szybciej się zmęczy, ale zbytnio się tym nie przejmowała. Aż rozsadzało ją od środka.

Faye. Jakim cudem znalazła ją w jakimś parku? Sheba wiedziała, o który park mogło chodzić, lecz i tak wydawało jej się to mało prawdopodobne. Gdyby jeszcze cokolwiek pamiętała, cokolwiek po tym jak wyszła z apteki. Kupiła środki uspokajające i musiała widocznie wziąć za dużo tabletek na raz, bo od razu urwał jej się film. Po nich wypiła napój energetyczny.

- Faktycznie, Sheba. Środki uspokajające na pewno ci coś dadzą, jeśli popijesz je ogromną - cios - dawką - cios - kofeiny - kolejny cios.

I co w ogóle miał znaczyć ten pocałunek? Powinna cieszyć się, że wzbudziła zainteresowanie innej osoby, ale tak nie było. Po prostu nie była zainteresowana Faye, nie w ten sposób, w jaki była zainteresowana Lisbeth. O boże, co ona by dała, żeby spędzić z Lisbeth kolejne kilka minut w cztery oczy. Może zdołałaby wywołać na niej inne wrażenie, nie skompromitowałaby się tak jak poprzednio.

Poczuła jak siły powoli ją opuszczają. Postanowiła dać sobie spokój i po prostu pójść pod prysznic. To zawsze w jakiś sposób jej pomagało. Odwiązała bandaże oraz zdjęła z siebie ubrania, a następnie uchyliła okna w sypialni i w salonie. Podeszła też do głośników, z których momentalnie przestał wydawać się jakikolwiek dźwięk.

Kilka minut później wszystkim co słyszała były krople wody, roztrzaskujące się o kabinę i jej ciało.

hold me closer, tiny dancerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz