63

3.2K 173 130
                                    

-Tae! -krzynął zarumieniony Jimin i rzucił w przyjaciela poduszką, którą zgarnął w dłonie kiedy tylko kosmita zaczął z pasją opowiadać jaki to Jeon nie jest idealny w łóżku.

-No co? -wzruszył ramionami Kim -To, że ty jesteś taką cnotką niewydymką nie znaczy, że ja też nią jestem. Pewnie się nawet nie całowaliście -zakpił, ale widząc odwracającego wzrok Jimina pisnął jak prawdziwy fanboy i szybko znalazł się obok Parka -Gadaj!

-Spadaj ode mnie! -jęknął cierpniczo i odsunął się od Kima wstając i idąc do kuchni -Chcesz coś do picia?

-Będę się juz zbierał -powiedział z kwadratowym uśmiechem i patrzył jak Park parzy sobie herbatę malinową -Kook chce mi coś powiedzieć.

-Spotkamy się jutro? -zapytał Jimin i podszedł do przyjaciela -Stęskniłem się za naszymi nocami filmowymi -brunet wydął dolną wargę i popatrzył jak Kim Taehyung wyciąga dłoń i kładzie ją na jego włosach roztrzepując je.

-Możemy! I jeśli chcesz to zabiore Ji.. -zaczął, ale młodszy przerwał mu.

-We dwójkę -mruknął i wtulił się w niego.

Starszy od razu owinął ramiona wokół mniejszego i pokiwał głową na znak, że rozumie. Ostatnimy dniami w większości spędzali czas z innymi zapominając, że powinni ze sobą rozmawiać. Jednak im to nie przeszkadzało.

Byli przyjaciółmi już dziewięć lat i mogli bez siebie tak po prostu wytrzymać. Taehyung wie nawet jakie bokserki założy w poszczególny dzień, i ile potrzeba mu na delikatny i niewidoczny makijaż. Znali się tak dobrze, a jednak wciąż poznawali jak kiedyś. Ciągle dowiadywali się o sobie nowych rzeczy. Zawsze znajdowali tematy do rozmów i sposoby na zabijanie nudy. Zawsze pakowali siebie nawzajem w kłopoty. Później doszedł także Baekhyun i to się z nim zaprzyjaźnili, ale to nie było to samo co miedzy tą dwojką. Baek nie był za dobry w słuchaniu, że Jimin nigdy mu się nie zwierzał. Taehyung za to był w tym idealny! Nie mówił nic dopóki młodszy nie skończył gadać i dopiero wtedy dawał radę. Można powiedzieć, że Jimin i Tae byli dla siebie jak rodzina. Jak bracia, którzy zgubili się gdzieś podczas porodu. Nikt nie rozumiał ich 'super tajnych i sekretnych gestów', a tak naprawdę każdy wiedział co oznaczają, bo Taehyung zapominał i Jimin musiał mu przypominać. Zawsze razem uciekali z ostatnich dwóch lekcji w czwartki i ostatniej lekcji w piątki, żeby szybciej znaleźć się w pokoju Jimina i zacząć grać na konsoli.

Ciszę przerwała piosenka, która zwiastowała przychodzące połączenie. Jimin od razu rozpoznał "Radioactive" zespołu Imagine Dragons.

-Odbiore -wymruczał i odsunął się od przyjaciela wyciągając ręką telefon z kieszeni dresów -Halo?...Mhm...Tak, w domu...Z Tae...Co? Kiedy? Boże...Nie kupuj nic! Wszystko mam...Mhm. Do zobaczenia.

-Kto odzwonił? -zapytał Kim widząc niezbyt radosną minę Jimina.

-Moja mama.

-Co chciała?

-Jest z ojcem w Busan i chcą mi kupić jakieś ubrania.

-To czemu nie chcesz?

-Bo będą zapewne o dwa rozmiary za małe.

-To nieźle -brunet o kwadratowym uśmiechu wybuchnął śmiechem i patrzył na zirytowanego przyjaciela.

-Weź się zabij czy coś -warknął Park i lekko uderzył starszego z pięści w bark, a ten udał, że umiera w agonii -To nawet mocno nie było!

-Dobraaaa -wetschnął Tae i poczochrał (znowu!) jego fryzurę -Ide do miłości mojego życia! Jeon Jeongguk czekaj na mnie!

-Boże widzisz, a nie grzmisz! -wymamrotał pod nosem Park i spojrzał w sufit.

-Grzmi, ale pustak nie przewodzi prądu -usłyszał inny głos przez co pod skoczył razem z Taehyungiem piszcząc niemękso -Nie jestem taki straszny!

-Idź ty duszom nieczysta! -krzyknął Kim i zrobił z palców krzyż kierując go w strone blondyna -Akysz zmoro! Podciepie szatana!

-Tae serio? -zapytał Yoongi ze zmarszczobymi brwiami i podszedł do Jimina składając na jego czole, nosie i policzkach całusy i zatrzymał się na ustach, żeby lekko je musnąć -Hej kochanie.

-Hej Hyung -powiedział cicho Jimin i uśmiechnął się czując gorąc na policzkach -Nie miałeś być dzisiaj na kolacji z rodzicami?

-Nie mam ochoty i wyszedłem w połowie do łazienki, a tak naprawdę przebrałem się i wyszedłem przez okno do ciebie -powiedział i owinął wokół młodszego swoje ramiona przytulając go i składając na jego głowie pocałunek.

-Wy jesteście uroczy! - pisnął Taehyung i ruszył do drzwi -Zabezpieczajcie się!

Jimin o mało się nie udusił, a Yoongi wziął w dłoń jakiegoś klapka i rzucił w Kima krzycząc coś o nim i Jungkooku.

-Nie wiem czemu ty się z nim przyjaźnisz -wymamrotał w włosy Parka i rękami zjechał na jego biodra. Wyraźnie czuł jego kości, ale nic nie powiedział -On jest głupszy niż ustawa przewidywała.

-To mój przyjaciel -jęknąl Park i podniósł wzrok na czarne oczy Mina -Nie jest głupi! Po prostu ma taki charakter!

-A ja jestem A.. -zaczął, ale szybko przerwał, żeby nie wyglądać -..Astronautą

Cholera! Prawie wygadał, że jest AgustemD. Kimś kto wie o nim dużo. I z nim pisze. I udaje też, że w prawdziwym życiu nie zna nikogo takiego. Wpadł w kłamstwo po uszy.

Jimin fuknął coś pod nosem i odsunął się od niego idąc po herbatę i wypił łyka dalej, choć już mniej ciepłego napoju.

Min Yoongi w spokoju przyglądał się młodszemu, uśmiechajac się lekko. Młodszy był dla niego ważny. Nawet bardzo. Ale wiedział, że jeśli tylko dowie się, że pisał cały czas z nim to...Nawet nie chciał o tym myśleć. Nie teraz kiedy ten mniejszy brunet dawał mu szczęście.

-Jiminnie? -blondyn podszedł do młodszego i ułożył ręce na jego biodrach -Jesteś na mnie zły?

-Nie.

-To daj buzi.

-Nie.

-Chcesz iść na lody?

-Nie.

-Lubisz mnie?

-Nie....Znaczy tak!

-Czyli jesteś zły.

-Nie jestem.

-To daj buziaka.

W tym momencie brunet już nie wytrzymał i po prostu odwrócił się i chwytając za twarz Mina złączył ich usta razem.

~~~~
Moja kuzynka próbuje mnie zabić, bo zamiast grać w nią w "wściekłe lody" poprawiam ten rozdział i myślę, że jakoś chyba umrę dzisiaj....Ktoś mnie przygarnię? Umiem sprzątać i zrobić herbatę. Umiem także piec naleśniki i jajecznice woah

welcoмe тo мy world [✔✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz