zobowiązania, zobowiązania, zobowiązania. [dzień czwarty i piąty]

2.3K 246 129
                                    



DZIEŃ CZWARTY


''Przyrzekam na wszystko co święte, Kim Taehyung, jeśli zobaczę jak jeszcze raz wychylasz się za gondolę...'' Zaczyna Jin, uśmiechając się kiedy jego syn szybko wraca na swoje miejsce z potulną miną.

''Ale z jednej strony,'' Woła Jimin. ''Jak wpadnie to przynajmniej będę miał więcej miejsca na nogi.''

Taehyung uśmiecha się zadziornie. ''Twoje nogi są za krótkie żeby w ogóle potrzebować jakiegoś miejsca.''

Jimin krztusi się na odpowiedź swojego brata, decydując się jedynie na skrzyżowanie swoich ramion i posłanie mu bardzo zezłoszczonego spojrzenia.

Jin wywraca na daną dwójkę oczami i zacieśnia swój uchwyt wokół Jungkooka, kiedy chłopcy zaczynają się wiercić. Mężczyzna opiera się na Namjoonie i wzdycha w zadowoleniu, ignorując kłótnie odbywające się w gondoli obok. Jin jest właśnie na wakacjach i relaksowanie się jest jego priorytetem.

Dopóki nie słyszy głośnego plusk i spanikowanego krzyczenia Taehyunga.

''Taehyung...'' Jęczy Namjoon przeczesując ręką swoje włosy. ''Czy chce w ogóle wiedzieć co właśnie wypadło?''

Chłopak spogląda z tęsknotą w ciemną toń wody. ''Mój telefon.''

''Masz szczęście, że był to tylko twój telefon.'' Zaznacza Jin, kręcąc głową. ''To mogłeś być ty tam teraz.''

''Ale mój telefon!'' Lamentuje głośno Taehyung, wracając na swoje siedzenie dąsając się. ''Jak teraz będę pisać z Hoseokiem?''

Jin patrzy na swojego syna, później na gondole za nimi w której płyną Hoseok i Yoongi i z powrotem na Taehyunga. ''Tae, dlaczego miałbyś teraz niby pisać do Hoseoka? Jest dosłownie metr za tobą.''

''Jest zbyt leniwy żeby odwrócić głowę i do niego krzyknąć.'' Dodaje Jimin, przewracając oczami. ''Woli do niego po prostu napisać.''

''Mówi koleś, który pisze właśnie ze swoim chłopakiem.'' Mamrocze pod nosem Taehyung, po czym spogląda na swojego tatę. ''Możemy od razu po tym pójść mi po nowy telefon?''

Namjoon śmieje się jedynie. ''Poradzisz sobie bez telefonu do końca wycieczki, Tae.''

Taehyung wzdycha z niedowierzaniem. ''Uh, nie. Nie poradzę.''

''A właśnie, że poradzisz.'' Uspokaja go mężczyzna. ''To będzie dobre dla ciebie jak nie będziesz miał swojej twarzy przyklejonej do ekranu przez cały dzień.''

''To niesprawiedliwe.''

''Taehyung.'' Mówi Jin. ''Muszę chyba teraz zwrócić uwagę na oczywiste, bo jeśli posłuchałbyś mnie chwile temu i nie wychylał się za gondolę to wciąż miałbyś swój telefon.''

Taehyung rzuca swojemu bratu krótkie spojrzenie. ''Nawet w innym kraju używa a nie mówiłem.''

''Słyszałem to...'' Odpowiada Jin, marszcząc swoje brwi. ''I powinieneś się cieszyć, że wypuściliśmy cię z tatą w ogóle z hotelu po tym jak prawie nas wywalili za to co odstawiłeś zeszłej nocy.''

''Nie wiem o co się tak czepiali.'' Mamroczę Taehyung. ''To były tylko balony.''

''Które zrzucałeś z dachu!'' Krzyczy Jin w rozdrażnieniu. ''Serio, Tae- Czasami zastanawiam się czy naprawdę masz te siedemnaście lat...''

Crazy Is Most Definitely Genetic // TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz