Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Oczy miałam spuchnięte i podkrążone z fioletowymi przebarwieniami pod dolnymi powiekami. Zwlekłam się z łóżka i poszłam po tabletki przeciwbólowe.
Następnie udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. Tego dnia postawiłam na czerń. Jeansy tego koloru i bluza z kapturem to najlepsze co mogło być. Byłam szczupła i miałam świetną figurę, więc tym bardziej to do mnie pasowało. Siłownia i treningi na pewno miały w tym swój udział. Zrobiłam lekki makijaż i zjadłam śniadanie.
Dochodziła godzina trzynasta, kiedy wsiadłam do czarnego Audi i pojechałam na komisariat.
Po dwóch godzinach mogłam już wracać do domu. Kiedy pod domem wysiadałam z samochodu, nagle ktoś złapał mnie od tyłu, a do ust przyłożył wilgotną ściereczkę. Powieki zrobiły mi się ciężkie i po chwili zemdlałam.
*
Obudziłam się w ciemnym miejscu. Powierzchnia, na której byłam, poruszała się. Chciałam się podnieść, ale moje związane kończyny uniemożliwiały czynność. Spojrzałam w górę i zobaczyłam delikatną smugę światła. Chyba znalazłam się w bagażniku. Nie zastanawiając się długo, przerażona zamknęłam z powrotem oczy i czekałam na to, co zgotuje mi los.*
Leżałam na wilgotnej ziemi. Ręce i nogi miałam związane sznurem, a na ustach taśmę. Wszystko mnie bolało, nie wiedziałam gdzie jestem. Mimo otwartych oczu nie umiałam rozróżnić żadnego kształtu. Znajdowało się tam tylko małe okienko, przez którego szczebelki wpadały jasne promienie słońca. W całym pomieszczeniu śmierdziało... wilgocią? Nie wiem co to był za zapach, ale na pewno nie należał do przyjemnych.
Próbowałam opanować myśli i przypomnieć sobie, co się wydarzyło i gdzie mogę być. W mojej głowie pojawił się obraz, jak ktoś zatykał mi usta, a następnie, jak obudziłam się w bagażniku. Nic więcej nie pamiętałam.
Wtedy moje myśli zostały przerwane, bo drzwi od pomieszczenia, w którym się znajdowałam, zostały otwarte. Do środka weszło dwóch mężczyzn. Oboje byli wysocy, barczyści i łysi. Kiedy stali na przeciwko mnie, dostrzegłam, że to bliźniacy.
Ich ubrania były całe czarne, mieli pistolety na pasie. Już sam ich widok mnie przeraził, nie wspominając o głosie. Jeżeli to w ogóle można było nazwać tonem głosu, a nie rykiem.- Jak ci się podoba twoje nowe lokum, mała? - uśmiechnął się złowieszczo jeden z nich.
Chciałam coś powiedzieć, jednak przez zaklejone usta, nie byłam w stanie. Wydawałam tylko jakieś dziwne dźwięki.
- O proszę! Jeszcze nic jej nie robimy, a już jęczy! Grzeczna sunia. - zaśmiał się i pogłaskał mnie po głowie. - Zapomniałem, że nie możesz mówić - jego brat uwolnił mi usta.
- Nie zesraj się ze śmiechu.– warknęłam.
- Mała suka, a tak głośno szczeka, nieładnie. Później zajrzymy skarbie. - puścił mi oczko i oboje wyszli.
Znowu zostałam sama. Nie miałam zielonego pojęcia, co tu robię. Co to są za ludzie? Czego ode mnie chcą? Zamknęłam oczy i modliłam się w duchu.
- Boże, to chyba mi się śni - mówiłam sama do siebie.
Jednak to nie był koszmar, z którego można się wybudzić. Moja rzeczywistość teraz miała tak wyglądać! Cztery miesiące później miałam kończyć dziewiętnaście lat, bardzo się z tego cieszyłam. Co z tego, kiedy w tamtym momencie nie wiedziałam nawet, czy dożyję następnego dnia? Bałam się już nawet każdej kolejnej minuty.
Znowu drzwi się otworzyły, a do pomieszczenia weszli bliźniacy.
- Jak tam złotko, tęskniłaś za nami? - powiedział jeden z nich, szczerząc się.
CZYTASZ
Bojąc się jutra
Short StoryMia Evans to dziewiętnastolatka mieszkająca w Californi razem ze swoim ojcem. Przez niefortunny wypadek dziewczyna zostaje sierotą. Okazuje się, że jej tato miał przed śmiercią dużo długów. Jedynaczka zostaje porwana i musi je spłacić ciałem. Czy d...