Do pokoju wszedł Cameron, więc moje myśli się trochę uspokoiły. Zaczynałam go lubić. Jako jedyny mnie nie krzywdził.
- Cześć, Mia.- Hej. Stało się coś, że masz taką minę?
- Właściwie... ja... tylko - zaczął się jąkać, widać było, że się stresować. - ja chciałem powiedzieć, że chcę ci pomóc i jestem po twojej stronie. Nie mogę patrzeć jak oni cię traktują. - z oczu zaczęły wypływać mu łzy.
Nie wiem, co mnie wtedy podkusiło, ale poczułam, że przy nim mogę czuć się bezpiecznie. Chciałam go przytulić. Znałam go dopiero kilkanaście godzin, ale moja intuicja tak mi podpowiadała. Z każdym naszym spotkaniem coraz bardziej mu ufałam.
Zrobiłam to, przytuliłam Camerona. Wtuliłam się w jego tors, a on mocno objął mnie swoimi umięśnionymi ramionami i pocałował w głowę.
- Pamiętaj, że nigdy cię nie skrzywdzę. - szepnął mi do ucha
Spojrzałam mu głęboko w oczy i znowu się wtuliłam. Czułam się bezpieczna. Wiedziałam, że nie jestem z tym wszystkim sama. Podniosło mnie to na duchu.
W końcu odkleiłam się od chłopaka i oboje usiedliśmy na łóżku.
- Ojciec powiedział, że za dzisiejszą akcję nie dostaniesz kolacji. - Nathan to jego ojciec?!
- Nie mów mi, że to twój tata?! - nie dopuszczałam do siebie tej myśli.
- Tak, ale nie jestem taki jak on i jego brat. Nie mówiłem ci wcześniej, bo myślałem, że zobaczysz we mnie takiego samego skurwiela jak w moim ojcu. A ja cię naprawdę lubię.
- Bardzo mi miło. - zarumieniłam się. - Wiem, że jesteś inny. A co do kolacji to i tak nie jestem głodna - dodałam.
- Jeśli mogę wiedzieć, co takiego zrobiłaś?
- Byłam z nimi na zakupach i powiedziałam Nathanowi, że muszę do łazienki, ale skręciłam w stronę schodów i próbowałam uciec. Gdyby nie jadący na mnie samochód i śmietnik, to już by mnie tu nie było.
- Wariatka! - śmiał się. - Wcale ci się nie dziwię, że chciałaś uciec... Słyszę, co oni ci robią - chłopak posmutniał.
- To dlaczego im na to pozwalasz? Czemu nie możesz mi pomóc? - w moim głosie słychać było zdenerwowanie.
- Gdybym mógł, to dawno byłabyś w swoim domu. Jednak sam boję się mu sprzeciwić i robię co mi każe, bo kiedyś tak mnie pobił, że wylądowałem na ostrym dyżurze. Wiesz co, zajrzę do ciebie jutro, bo jeszcze zaczną coś podejrzewać. Dobranoc, Mia.
- Dobranoc, Cam. - posłałam mu lekki uśmiech.
Leżałam w łóżku i analizowałam całą naszą rozmowę, aż w końcu zasnęłam.
Następnego dnia obudziłam się o ósmej, chyba mój organizm przyzwyczaił się już do wczesnego wstawania. Uświadomiłam sobie, że dopiero minęły trzy dni odkąd mnie porwali, a ja już mam dość i nie daję rady. Był 12 maja - niedziela. I pomyśleć, że dokładnie 3 dni wcześniej byłam na siłowni i wiodłam życie normalnej nastolatki. Nie byłam gwałcona, ani bita.
- Masz tu jedzenie, zrób sobie śniadanie. Później wpadnę przekazać ci pewne informacje, nie myśl sobie, że unikniesz kary za wczorajszy wybryk. - obok mnie stał Nathan z pożywieniem w rękach.
- Dobrze. - nie miałam ochoty z nim rozmawiać, wzrok miałam wbity w ścianę.
Odłożył trzymane produkty na ławę obok łóżka i wyszedł, zamykając drzwi na klucz. Podeszłam do umywalki i spojrzałam w lustro. Odbicie było mi całkiem obce. Nie zobaczyłam młodej, ładnej blondynki, ale siną twarz z podkrążonymi oczami i wychodzącym fioletowym siniaku na policzku. Wyrażała brak chęci do życia. Nie poznawałam samej siebie. Jak przez 72 godziny można się tak zmienić?
Umyłam twarz i zęby, włosy związałam w luźny kok i się ubrałam. Skoro dostałam tyle nowych ciuchów, to miałam w czym wybierać. Postawiłam na czarne legginsy i biały top. Zrobiłam sobie śniadanie - kanapki z dżemem.
Tak, jak wcześniej mówił Nathan, dotrzymał obietnicy i przyszedł mnie odwiedzić..
- Już ogarnięta? Bardzo dobrze. Byłoby jeszcze lepiej, gdybyś się pomalowała.
- Po co? Znowu gdzieś się wybieramy?
- Ty się wybierasz, ja cię tylko odwiozę. - na twarz przybrał chamski uśmieszek.
- Gdzie?
- Na basen i do spa. - zaczął się głośno śmiać. - Do burdelu, a gdzie ty byś chciała?
- Przesłyszałam się, prawda? - oczy zaczęły mnie piec od napływających łez.
- Nie, powtórzę jeszcze raz.
Do B-U-R-D-E-L-U. Ale spokojnie, tylko na jedną noc. No, chyba, że ci się spodoba.- Proszę cię, już wolę zostać tu. Będę grzeczna i robiła wszystko, co tylko chcesz. Nie chcę tam iść, błagam!
- Trzeba było się zastanowić zanim postanowiłaś sobie pobiegać po parkingu. Mówiłem, że będzie kara? Obietnic się dotrzymuje!
Mężczyzna wyszedł z pokoju, a ja mimowolnie zaczęłam płakać.
Nie chce mi się żyć. - pomyślałam
CZYTASZ
Bojąc się jutra
KurzgeschichtenMia Evans to dziewiętnastolatka mieszkająca w Californi razem ze swoim ojcem. Przez niefortunny wypadek dziewczyna zostaje sierotą. Okazuje się, że jej tato miał przed śmiercią dużo długów. Jedynaczka zostaje porwana i musi je spłacić ciałem. Czy d...