13. "Przepraszam"

8.7K 195 26
                                    

W jego oczach nazbierały się łzy. Widziałam je, kiedy patrzył prosto w moje źrenice. Nie musiał nic mówić. Wiedziałam, że nie może pomóc. Bliźniacy na zmianę mnie gwałcili, a moja twarz była mokra od łez. Oczy Camerona zaszkliły się. Po kilku minutach katusze się skończyły. Szybko ubrałam swoje ciuchy i pobiegłam do pokoju. Ukryłam twarz w poduszkę i dopiero wtedy zaczął się mój lament. Nie mogłam się uspokoić.

*Cameron*

- Ale ty jesteś miękka faja, czemu ryczysz? Co ty, baba jesteś? - mój własny ojciec się ze mnie śmiał

- Może po prostu jest mi ciężko patrzeć jak ją krzywdzicie? Może jestem inny niż wy? Dziwię się, dlaczego jestem twoim synem, skoro się tak bardzo od siebie różnimy. Matka się pewnie w grobie przewraca, jak widzi, jakim kretynem jesteś i w jaki sposób traktujesz bezbronne dziewczyny! - nie mogłem dłużej tłumić w sobie emocji

- Gówniarzu, matkę to ty zostaw w spokoju! Nie jesteś inny. Pamiętaj, że płynie w nas ta sama krew. - wysyczał mi prosto z twarz

- Brzydzę się tobą. - dziewczyna, którą uratowała Mia, siedziała skulona w kącie, płakała

- Zaprowadź ją do pokoju naszej blondyneczki. - rozkazał ojciec - I jutro ty się z nią zabawisz, pamiętaj.

Zrobiłem, co kazał. Nie mogłem uprawiać seksu z Mią, musiałem coś wymyślić. Stojąc przy drzwiach, usłyszałem szloch. Serce mi pękało. Otworzyłem delikatnie drzwi i wpuściłem młodą brunetkę. Mia podniosła wzrok i spojrzała na mnie. Nic nie mówiąc, wstała i mocno się we mnie wtuliła. Objąłem ją ramieniem i zacząłem gładzić po głowie. Próbowałem ją jakoś uspokoić. Po kilku minutach blondynka się ode mnie odkleiła i powiedziała:

- Dziękuję, że jesteś.

Przytuliłem ją jeszcze raz i położyłem do łóżka. Nie chciała jednak spać.

*Mia*

- Za co to wszystko mnie spotkało? Co takiego zrobiłam? Dzisiaj mija dopiero piąty dzień, odkąd tu jestem. Ciągle jestem bita i poniżana. - odkryłam swój policzek, na którym widniał ogromny fioletowo-czarny siniak. - Nie zniosę kolejnego gwałtu. Nie wytrzymuję już. Proszę cię, zrób coś.

W moich oczach znów zebrały się łzy, ale nie pozwoliłam im wypłynąć. Nie chciałam już więcej płakać. Czułam tylko narastającą gulę w gardle.

- Przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam. Wyjdziemy z tego, razem. Obiecuję ci to. - odezwał się brunet, a ja złapałam go za dłoń.

Miałam w nim wielkie oparcie. Gdyby nie on, pewnie nie miałabym po co walczyć.

Dałam chłopakowi pierwszego w życiu buziaka w policzek i szepnęłam:

- Dziękuję.

Wtedy przypomniało mi się, że w pokoju przecież nie byliśmy sami.

- Jak masz na imię? - zapytałam dziewczynę siedzącą w kącie

- Lucy, a ty?

- Mia. - uśmiechnęłam się i podałam jej dłoń, dziewczyna odwzajemniła mój gest - Jak się tu znalazłaś?

- Porwali mnie i dalszą część już widziałaś, gdyby nie ty to... - brunetka zaczęła głośno płakać, przytuliłam ją

- Nie płacz, rozumiem cię doskonale. Wygramy z nimi, pamiętaj.

- Dziękuję, że mnie obroniłaś. - nadal płakała wtulona we mnie

- Ile masz lat? - byłam bardzo ciekawa, bo nie wyglądała na pełnoletnią

- Szesnaście, a ty?

- Dziewiętnaście. Jak chcesz to połóż się na moje łóżko. - dziewczyna skorzystała z propozycji i zasnęła.

W międzyczasie Cameron opowiedział mi, że jego ojciec zmusza go do seksu ze mną. Oboje obmyśleliśmy plan, że będziemy udawać, że to robimy. Będę krzyczała i płakała na tyle głośno, aby usłyszeli. Czułam, że ten chłopak naprawdę nie ma złych intencji. Brunet chwilę po rozmowie wyszedł, usiadłam na łóżku obok śpiącej Lucy i zaczęłam rozmyślać. Brakowało mi tych wszystkich treningów na siłowni, tego zmęczenia, potu, głosu mojego trenera. Brakowało mi też mojej przyjaciółki. Najbardziej na świecie tęskniłam jednak za tatą. Różnica była taka, że trenera i Selenę miałam szansę zobaczyć, a ojca już nie. Ta myśl mnie przytłaczała.

Chwilę później usłyszałam dźwięk podjeżdżającego auta. Zatrzymało się pod "naszym" domem. Na dworze słychać było co najmniej czterech mężczyzn. Zastanawiałam się, o co chodzi. Głosy się zbliżały, co oznaczało, że ci ludzie zmierzają do nas. W końcu weszli i zaczęli gadać z bliźniakami. Uchyliłam leciutko drzwi i wychyliłam głowę. Tak jak przypuszczałam, obok schodów prowadzących na górę stało czterech mężczyzn. Rozmawiali z braćmi. Widać było, że się dobrze znają.

Byli podobni do moich oprawców. Też chodzili ubrani na czarno, napakowani, na pasie widniał pistolet i byli łysi. To wszystko wyglądało jak jakaś grupa gangsterów. I wtedy to do mnie dotarło. Mnie nie porwali zwykli bliźniacy, którzy mnie gwałcą, kiedy mają na to ochotę. Trafiłam do całego gangu, a Nathan i Mike byli szefami. Wtedy zaczęłam się jeszcze bardziej bać. Usłyszałam:

- Idź po tą małą, trzeba zrobić z nią porządek, bo do niczego się nie nadaje. Ta Mia to jeszcze chociaż dobra do rżnięcia jest i odważna, a młoda skuli się w kącie i ryczy. Nawet jej wczoraj nie zaliczyłem. Idź ją tu przyprowadź.

Wiedziałam, co to znaczy "zrobić porządek". Oni chcieli ją zabić. Byłam przerażona. Nie wiedziałam co robić. Nadal siedziałam na łóżku i ciężko mi się oddychało. Gdy drzwi zostały otwarte, oddech ugrzęzł mi w gardle. Lucy dalej spała, jeszcze nie wiedziała co ją czeka.

Bandzior podszedł do łóżka.

Bojąc się jutraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz