~~Amelia~~
Przetarłam oczy, rozglądając się po pokoju. Maciek jeszcze spał, a Krzyśka nie było obok. Wzięłam do ręki telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Godzina 8:24 i dwie wiadomości. Kliknęłam ikonkę messengera i kliknęłam pierwszą wiadomość.
Od Braciak (ten młodszy debil):
Ty i Krzysiek w jednym łóżku? CO TO MA ZNACZYĆ? Będziesz się tłumaczyć młoda damo ;/
Do Braciak (ten młodszy debil):
Gadaj z Krzyśkiem, bo ja nic ci nie powiem!! :/
Znalazł się starszy brat. Ciekawe co on wczoraj robił, że jest taki święty nagle. Szkoda, że nie jest taki wyluzowany jak Maciek. Wyszłam z konwersacji z bratem i weszłam w kolejną.
Od Krzysiek:
Jak wstaniesz, to napisz :)
Uśmiechnęłam się do telefonu i szybko odpisałam.
Do Krzysiek:
Już wstałam. Co ty tam kombinujesz? ;)
Od Krzysiek:
Mam niespodziankę. Za 30 minut chce cię widzieć na parkingu pod hotelem. Czekam :*
Zwlokłam się z łóżka i z walizki wyciągnęłam czyste ubrania, po czym powędrowałam do łazienki, żeby wziąć prysznic. Po orzeźwiającym prysznicu owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze 15 minut. Rozczesałam już wysuszone włosy i nałożyłam lekki makijaż, poprawiając tylko lekko rzęsy i brwi. Po co mi mocniejszy?
Ubrałam wcześniej przygotowaną bieliznę, a na to założyłam prostą, bordową sukienkę z lekkim rozcięciem na plecach. Uśmiechnięta wyszłam z łazienki i ubrałam czarne Vansy. Na koniec złapałam za swoją torebkę oraz spojrzałam jeszcze na śpiącego brata, który, mimo że trochę obślinił sobie rękę, na której spał, to wyglądał słodko.
Wyszłam z hotelu, a parkingu zobaczyłam naprawdę niesamowity widok. Kondracki stał oparty o czerwony sportowy motor. Skąd on go wytrzasnął? Chłopak ubrany był w czarne spodnie i białą obcisłą koszulkę, która idealnie opinała jego mięśnie.
- Hej - powiedziałam, podchodząc i uśmiechając się niewinnie.
- Wow, Ami - zilustrował mnie wzrokiem. - Wyglądasz pięknie.
- Dziękuje. Skąd ty to wytrzasnąłeś i skąd wiedziałeś, że kocham motory? - uśmiechnęłam się szerzej.
- Powiedzmy, że mam elfa pomocnika - zaśmiał się, a ja od razu wiedziałam, kto to mógł być.
- Niech zgadnę, ten elf jest raperem, do tego ma dwadzieścia siedem lat i jest strasznie nadopiekuńczy.
- Może - wzruszył ramionami. - Kurde tylko mamy jeden problem, bo nie przewidziałem tego, że założysz sukienkę, a motor i sukienka to złe połączenie. Ale myślę, że jakoś sobie poradzimy - powiedział, patrząc w stronę maszyny, a ja rzuciłam ciche "yhym". Krzysiek usiadł na motorze i wyciągnął do mnie dłoń. - Usiądź bokiem, po staram się nie jechać za szybko - obdarzył mnie tym swoim uroczym uśmieszkiem. Zrobiłam co kazał i po chwili włączyliśmy się do ruchu. Jechaliśmy z jakieś 10 minut,, a ja dalej nie wiedziałam dokąd zmierzamy. Po kolejnych 5 minutach zatrzymaliśmy się na ogromnym parkingu. Zeszłam z maszyny i podeszłam parę kroków do przodu, przyglądając się wielkiej bramie z napisem "Zoo".
- Jezu idziemy do Zoo? - zapytałam z wielkim bananem na twarzy.
- Dokładnie, tak - powiedział zadowolony. - A teraz chodź - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kas. Oczywiście nie obyło się bez kłótni o to, kto płaci. Ostatecznie Krzysiek stwierdził, że to on mnie tu zabrał, więc to on płaci. Weszliśmy na teren Zoo, trzymając się za ręce.
CZYTASZ
Manekin || Quebonafide & KrzyKrzysztof
FanfictionŻycie to parę chwil Jesteś w nim Jak manekin Życie to parę chwil Tracisz kontrolę, urywasz film... *Wolno pisane! *Książka pisana przy współpracy z @Czuczuczka