~~Melody~~
- Mówię ci, doceń to - powiedział Maciek, a sekundę później w pomieszczeniu pojawił się temat naszej rozmowy, którym był Kuba.
- Maciek, chodź na chwilę. Musimy przegadać pewną sprawę - blondyn zwrócił się do brata. - Przyszła tu Ami? - tym razem zwrócił się do mnie.
- Poszła do bathroom (tł. łazienki), a co? Something happened? (tł. coś się stało)
- Idź do niej, proszę - powiedział i razem Maćkiem zniknął za drzwiami pokoju.
Zgodnie z jego prośbą udałam się w stronę łazienki. Zdziwiłam się, kiedy usłyszałam zza drzwi cichutki płacz. Zapukałam, ale nie dostałam odpowiedzi.
- Ami... Wiem, że tam jesteś. Otwórz to pogadamy - mówiłam spokojnie, lecz chyba nie byłam zbyt przekonująca, bo odpowiedziała mi cisza. - Ami... I'll help you somehow (tł. pomogę ci jakoś) tylko otwórz.
- Nie da się na to pomóc... - odpowiedziała zza drzwi.
- A skąd wiesz? Może będę mogła chociaż poprawić ci humor.
- Wątpię.
- We'll see (tł. zobaczymy). Otworzysz? Czy będziemy gadać przez drzwi like the lasts (tł. jak ostatnie) idiotki? - zaśmiałam się.
- Ty w sumie brzmisz jak idiotka - zaśmiała się cichutko.
- Thanks. Daj mi czas, to się nauczę waszego fucking języka - powiedziałam poważnie, a Amelka znów cicho się zaśmiała. - To jak? Pogadamy? - usłyszałam, jak się przemieszcza, a po chwili, razem z dźwiękiem przekręcanego klucza, drzwi się otworzyły.
Weszłam do pomieszczenia i zamknąwszy za sobą drzwi, spojrzałam na Amelkę. Miała rozmazany tusz, a czarne smugi zostawiły ślady na jej policzkach. Jej oczy były czerwone od płaczu. Nie wiele myśląc, przytuliłam ją. Przez chwilę jakby zastygła i przestała wykonywać wszelkie ruchy, jednak w końcu odwzajemniła mój gest.
- Opowiesz co się stało? - zapytałam spokojnie.
- Ja... Nie wiem od czego zacząć...
- Najlepiej from the beginning (tł. od początku).
- Krzysiu zabrał mnie do zoo. Było świetnie.
- Ty i Krzysiu? Yourselves? (tł. sami) Kręcicie ze sobą? - przerwałam jej.
- Nie wiem... Bardzo go lubię. Jest opiekuńczy, miły, ma przecudowne poczucie humoru i jest przystojny, jeszcze te mięśnie...
- Oj... chyba ktoś tu wpadł po uszy - uśmiechnęłam się.
- Powiedziała! Ty kręcisz z moim bratem!
- I? With him? (tł. ja? z nim?) Chyba nie w tym życiu - odpowiedziałam szybko, ale po zastanowieniu się, to trochę skłamałam.
- Przecież widzę, jak na ciebie patrzy i za tobą lata.
- Wydaje ci się - pchnęłam. - Pewnie za wieloma się tak ugania - dodałam.
- Żeby jakieś były... - odpowiedziała, smutniejąc. - Przeważnie to na jedną noc albo jako ozdoba.
- Może ja jestem na dwie noce?
- Nie kurwa, na trzy... Kobieto! On się o ciebie stara, zrozum to.
- Oh I don't know... (tł. oj nie wiem) Ale mniejsza o to. Mów dalej co się stało.
- Kiedy staliśmy już przy wyjściu, Krzysiek chciał mnie pocałować. Ja... ja nie mogłam. Mam traumę i boje się męskiego dotyku - po jej policzku spłynęła samotna łza.
CZYTASZ
Manekin || Quebonafide & KrzyKrzysztof
FanfictionŻycie to parę chwil Jesteś w nim Jak manekin Życie to parę chwil Tracisz kontrolę, urywasz film... *Wolno pisane! *Książka pisana przy współpracy z @Czuczuczka