~~Amelia~~
Całe wczorajsze towarzystwo już nas opuściło, może poza Krzyśkiem, który ma wieczorem z Kubą jechać do studia, dlatego został i teraz w łazience bierze prysznic. Que, jak to on, obraził się na nas i jak wyszedł, tak nie przyszedł dotąd. Ja, nie wiedząc co ze sobą zrobić, siedzę w salonie oglądam jakiś poranny program "Pytanie Na Śniadanie".
Program ledwo co zdążył się skończyć, a już słyszę głośny trzask drzwiami. Czyżby mój braciak wrócił? Nie mija minuta, a Kuba z zmieszaną miną stoi przy mnie.
- Gdzieś ty był? - pytam, wyłączając telewizor.
- Siora musisz mi pomóc - zaczął, kompletnie ignorując moje pytanie.
- Woow... Już się na mnie nie gniewasz? - zaśmiałam się, a chłopak machnął ręką.
- Już mi przeszło.
- To w czym mam ci pomóc?
- Chciałem zaprosić Mel na koncert i chciałbym, żebyś ją przekonała. Proszę, zrób to dla mnie... - powiedział, robiąc maślane oczy.
- To o nią chodziło... Aaa mam cię! - krzyknęłam, a chłopak od razu spoważniał. - Podoba ci się?
- Może - wzruszył ramionami.
- Okej pomogę ci. W sumie to i tak miałam do niej iść - zgodziłam się, a na twarzy blondyna pojawił się uśmiech. - Ale co mam zrobić?
- Iść do niej i namówić, że będzie fajnie, że ty też jedziesz. Cokolwiek siostra, liczę na ciebie - powiedział podekscytowany, a ja odpowiedziałam cichym "mhm" i wstałam z kanapy, udając się do wyjścia.
W szybkim tempie znalazłam się pod drzwiami do mieszkania Melody i zapukałam. Otworzył mi przystojny brunet, o krótkich lokowanych włosach, jeśli się nie mylę to Ksawery, jej przyjaciel.
- Hej? - zaczął.
- Hej, jestem Amelia - przedstawiłam się.
- Ksawery - uśmiechnął się promiennie.
- Jest Melody? - zapytałam.
- Jasne, wejdź - przesunął się w drzwiach i przepuścił mnie, zamykając drzwi. - Mel! Someone to you! (tł. Ktoś do ciebie) - zdjęłam buty i udałam się do salonu, do którego zaprowadził mnie brunet.
-Who? (tł. Kto) - zapytała brunetka, wchodząc do salonu. - O, hey Ami - dodała, widząc mnie.
- Cześć, przyszłam sprawdzić, jak się czujesz po wczorajszej imprezce - powiedziałam, uważnie skanując dziewczynę, która akurat siedziała na kanapie. Miała na sobie krótkie dresowe spodenki i czarny przylegający top. Ma figurę skubana... Nie dziwie się Kubie...
- Very well (tł. Bardzo dobrze) - zaśmiała się. Nawet podoba mi się to, że Melody miesza polski z angielskim. Zwłaszcza że szukając w głowie polskiego tłumaczenia niektórych słów, na jej twarzy widać lekkie zagubienie, co wygląda śmiesznie. - A u ciebie?
- Spoko - rzuciłam. Sięgnęłam ręka do tylnej kieszeni spodni w poszukiwaniu telefonu, jednak niestety go tan nie znalazłam. - Eh.. Nie wzięłam telefonu z mieszkania. Poczekaj chwilę - powiedziałam i zanim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć, pobiegłam po telefon. Niestety moje białe skarpetki ucierpią... Po niespełna 3 minutach wróciłam i usiadłam na swoim poprzednim miejscu.
- W mniej niż five (tł. pięć) minut pobiegłaś po telefon? Where do you live!? (tł. Gdzie ty mieszkasz) - zapytała zdezorientowana Mel, a ja w myślach walnęłam facepalma, przypominając sobie o tym, że nie wspomniałam jej, że jestem siostra Kuby.
- Nie wspomniałam ci, ale mieszkam z Kubą - powiedziałam, a dziewczyna spojrzała na mnie dziwnie.
- Jesteś... jego dziewczyną? - zapytała, a ja zachłysnęłam się sokiem, który piłam. W jej oczach widziałam przerażenie... Czy to coś znaczy?
- Nie! No co ty! Jestem jego siostrą - zaśmiałam się, na co dziewczyna odetchnęła. - A co?
- Nothing (tł. nic) - odpowiedziała szybko.
- Uznajmy, że wyciągnę to z ciebie później.... Mam dla ciebie propozycję.
- What? (tł. Jaką)
- Razem z ekipą jedziemy na koncert Kuby i chcemy, żebyś z nami pojechała.
- Też jedziesz?
- Głupie pytanie, pewnie, że tak - odpowiedziałam. - To jak? Jedziesz z nami?
- All in all... (tł. Ogólnie rzecz biorąc) chyba mogę...
- Mówię ci, nie pożałujesz.
- Only time will tell (tł. Zobaczymy) - zaśmiała się.
- Tak właściwie to, jak poznałaś Kubę? - zapytałam, całkowicie zmieniając temat.
- Yyyy Actualy... (tł. właściwie) poznaliśmy się w barze.
- Jakieś szczegóły?
- Hmm... Postawił mi drinka i nie chciał... butt out (tł. Odczepić się)
- Czasem bywa nachalny, ale to tylko pozory.
- Yeah... VERY pushy... (tł. BARDZO nachalny)
- A tak w ogóle to, czemu przyleciałaś ze Stanów akurat tutaj? - zapytała, omijając poprzedni temat, widząc, że jest dla niej niewygodny i coś trzyma w tajemnicy. Może Kuba mi powie? Pff... Na co ja liczę.
- Rodzice Ksawerego założyli tutaj jakąś organizację charytatywną, więc nie mogli mieszkać w Stanach i kilka miesięcy przed moi przyjazdem, Ksawi był już w Polsce. Secondly, (tł. Po drugie) można powiedzieć, że pokłóciłam się z rodzicami. Chcieli, żebym poszła w ich ślady i została lawyer (tł. prawnikiem), a kiedy dowiedzieli się, że w tajemnicy przed nimi byłam na studiach muzycznych, they got a little pissed off (tł. trochę się wkurzyli). Wywalili mnie z domu i wyrzekli się mnie. Prawnie to wujek jest moim "tatą". Ale to głównie Ksawery namówił mnie na przyjazd tutaj.
- Przykro mi z powodu rodziców... - rzuciłam ze skruchą.
- Mi nie. Od wyjazdu mojego brata stali się jacyś diffrent and strange (tł. inni i dziwni).
- A więc interesujesz się muzyką? - zmieniłam temat.
- Yes. Kocham śpiewać i grać na fortepianie. Ale koniec o mnie, tell me something about yourself (tł. opowiedz mi coś o sobie).
- Ogólnie to studiuje w Londynie i przyjechałam tu z dość przykrych powodów, ale uznajmy, że po prostu na wakacje do brata.
- Co studiujesz?
- Accounting and Finance. Nudny temat - zaśmiałam się i machnęłam ręką. - Ważne, żeby później dobra kasa była.
- Niby tak. Ja wybrałam pasję i to, co kocham.
Gadałyśmy tak parę ładnych godzin, dowiedziałam się o Melody wielu ciekawych rzeczy, chociażby tego, że ma zaledwie 20 lat, co znaczy, że między nami jest 4 lata różnicy. Mimo to wspaniale nam się rozmawiało. Wchodziłam już na piętro, na którym mieszkam i kiedy chciałam otworzyć drzwi, okazało się, że były one zamknięte. No pięknie... Pewnie te dwa pacany pojechały do studia, nie zostawiając mi kluczy. Zajebiście...
~~~
A wy kogo wolicie? #TeamAmelka czy #TeamMelody? 🤔
Przepraszamy za małą obsuwę, ale dużo obowiązków i nauki :/ Ważne, że jest :)
Również chciałyśmy wam bardzo podziękować za tysiąc wyświetleń, niby taki mały sukces, ale cieszy <3
~Alex
CZYTASZ
Manekin || Quebonafide & KrzyKrzysztof
Fiksi PenggemarŻycie to parę chwil Jesteś w nim Jak manekin Życie to parę chwil Tracisz kontrolę, urywasz film... *Wolno pisane! *Książka pisana przy współpracy z @Czuczuczka