~~Amelia~~
- Amelka wstawaj, bo spóźnisz się do pracy! - obudziłam się, kiedy usłyszałam krzyk brata i nagle poczułam, jak dostaję poduszką w głowę. Otworzyłam oczy i spojrzałam wprost na twarz Que.
- Jeszcze pięć minut - wymruczałam, przy okazji przykrywając głowę poduszką.
- Jak chcesz się spóźnić, to proszę bardzo. Masz być na miejscu pół godziny, a dług sam się nie spłaci.
- Co? - gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. - Nie mogłeś tak od razu?
- Przecież mówiłem - westchnął. - Dobra ja wychodzę, będę wieczorem. Może - oznajmił i zniknął za drzwiami pokoju.
Wstałam z łóżka, ubierając swoje kapcie w kształcie niedźwiedzi polarnych i od razu powędrowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, żeby choć trochę się rozbudzić. Wyszłam spod prysznica owinięta w ręcznik. Spojrzałam na siebie w lustrze i lekko się skrzywiłam na swój widok, bo wyglądałam tragicznie. Wykonałam delikatny codzienny makijaż oraz rozczesałam włosy.
Weszłam do pokoju i z szafy wyjęłam granatowe rurki z dziurami na kolanach oraz białą bluzę z QueQuality, którą kilka dni temu dostałam od brata. Ubrałam się i przelotnie spojrzałam na zegarek, zdziwiona zobaczyłam, że mam jeszcze niecałe 20 minut. Spięłam się i szybko wyszłam z pokoju.
Weszłam do kuchni, gdzie na blacie zauważyłam filiżankę z kawą. Kochany braciszek zrobił mi kawę, kocham go. W trakcie dosyć szybkiego picia kawy, wpakowałam do swojej torebki klucze, telefon i parę dupereli. Odstawiłam filiżankę do zlewu i udałam się do wyjścia. Założyłam swoje białe adidasy i wyszłam z mieszkania.
Udałam się na najbliższy przystanek, z którego autobusem przejechałam cztery przystanki i wysiadłam przed właściwym centrum handlowym. Gdy znalazłam się w środku z pomocą mapki odnalazłam drogę do Big Stara'a. Ruszyłam w odpowiednim kierunku, przy okazji mijając wiele różnych sklepów. Ruchomymi schodami wjechałam na pierwsze piętro, następnie przeszłam parę kroków, aż moim oczom ukazał się wielki napis "Big Star" nad jednym ze sklepów. Bez chwili zawahania weszłam do środka, gdzie nie było dużo ludzi. Może to dlatego, że dziś był poniedziałek i raczej większość ludzi siedzi w pracy, a nie robi zakupy.
Rozejrzałam się po sklepie w poszukiwaniu jakichś pracowników. Nagle zauważyłam młodego chłopaka w sklepowej koszulce, który akurat układał ubrania. Chłopak miał brązowe włosy, które były zaczesane do tyłu na żel. Do tego na rękach miał masę tatuaży, a w uszach i w nosie miał kolczyki. Gościu musiał być porządnie walnięty, chociaż w porównaniu do Kuby, jego wygląd to pikuś. Wzięłam głęboki oddech, po czym do niego podeszłam.
- Cześć - zaczęłam, odciągając go tym samym od obowiązków. - Wiesz może, gdzie znajduje się biuro szefowej? - zapytałam, a chłopak zlustrował mnie swoimi brązowymi oczami. Teraz kiedy byłam dosyć blisko, zauważyłam, że pod okiem miał tatuaż w kształcie literki "R".
- Tak, musisz iść tam i za kasą są drzwi do biura - wskazał palcem na niewielkie drzwi. - Szefowa już czeka - rzucił i wrócił do poprzedniej czynności, czyli układania ubrań na sklepowych półkach.
- Dziękuje - odpowiedziałam i udałam się we wskazane przez szatyna miejsce. Zapukałam dwa razy i po chwili usłyszała ciche "proszę". Pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka.
- Cześć, ty pewnie jesteś Amelka - powiedziała krótko ścięta brunetka, która wyciągnęła w moją stronę dłoń. - Laura Kwiatkowska.
- Amelia Grabowska - przedstawiłam się i uścisnęłam jej dłoń.
CZYTASZ
Manekin || Quebonafide & KrzyKrzysztof
FanfictionŻycie to parę chwil Jesteś w nim Jak manekin Życie to parę chwil Tracisz kontrolę, urywasz film... *Wolno pisane! *Książka pisana przy współpracy z @Czuczuczka