Wszystko co jest pogrubioną czcionką jest mówione po polsku jako, że bohaterka jest w połowie polką❤.
TAK WIEM TO OKLEPANE SORRY
Miłego czytania dziewoje moje❤😂************************************
Gdy znów wróciliśmy do Tower zostaliśmy mile przywitani o dziwo większym pożądkiem niż myślałam, a w moim wyobrażeniu byłby tu większy syf niż wcześniej.-Przyznać się. To Nat i Roggers sprzątali- przywitałam ich.
Wszyscy oprócz Kapitana, który czytał książkę, leżeli na sofie i przeglądali telefony.
-I tak się kończy wasze sprzątanie, a ja kupiłam wam stroje pokojówek- westchnęłam.
-Verciu, po pierwsze jakim cudem masz moją kartę kredytową? Aaa po drugie to nie pójdziesz do szkółeczki i nie będziesz tak kujonkiem jak pajączek, więc TO JA BĘDĘ CIĘ UCZYĆ-Tony po wypowiedzeniu tych słów spadł z sofy na podłogę wyraźnie podpity.
Milczałam jak zaklęta.
Mój pajączek czy jakiś podrabiany?
Jeżeli już mój to skąd on go zna?!!
Po krótkiej chwili postanowiłam jednak odpowiedzieć.-Stark będziesz tego żałował- stwierdziłam.- Jestem kijowym uczniem. No dobra koniec, WSTAWAĆ I SPRZĄTAĆ tym razem wam pomogę.
Cap zaczynał się podnosić z siedzenia tak samo jak Tasha, Clint i Banner.
-Tak w ogóle sorka Bruce bo będziesz też nam musiał pomóc- uśmiechnęłam się niewinnie. - Tony mam coś dla ciebie specjanego.
-Czy to jest Whisky moja ostoja w życiu?- spytał szczerząc się.
-Nie- odpowiedziałam.- To jest piękny seksi strój.
Podeszłam do niego przewracając go potem na plecy. Założyłam mu spódniczkę, a potem jakiś tam pojebany koronkowy stanik.
-Nie tak ostro siostro- krzyknął.
Dołożyłam tylko to coś co konserwator powierzchni płaskiej ma na łbie i gotowe. Pomogłam mężczyźnie wstać i ruszyłam z resztą grupy na penetrowanie kuchni.
***
Wszyscy usiedliśmy zmęczeni na kanapie jedząc wcześniej kupione przeze mnie kupione chipsy.
Kalorie jeszcze za bardzo nikomu nie zaszkodziły... wiem były ofiary śmiertelne ale im mniej takich ludzi tym więcej dla innych. Szpakowatych, szczuplutkich... jak ja. Wiem jestem skromna jak Minaj na wybiegu.
-Co włączamy?- spytała znudzonym głosem ruda kładąc głowę na nogi Clinta.
-Sherlock... tylko nie ten z tobą w roli głównej Iron. Oglądamy tego przystojnego- stwierdziłam uśmiechając się do Nat.
Rownież uśmiechnęła się złośliwie do mnie bo widziała, że chcę poddenerwować Starka.
Hmmm... chyba nie jest taką suką jak myślałam.Jakby ktoś nie wiedział, zastanawialiście się dlaczego Stark ma kasę? Co robi po nocach oprócz ślęczenia nad wynalazkami? Uczy się ról do filmów. Tak... mało kto wie pomijając jego fanów ale gra w małych jak i dużych produkcjach. Pewno ludzie się o niego biją.
-Ejjj, a może "To"- powiedział Burton wyrywając mnie z zamyślenia.
-To to co jest to bo to jest zabawne i tak oglądamy "To"- zaśmiałam się widząc ich zdziwione miny.
-Ten polski to jakiś walnięty, współczuję tym biednym midgardczykom- zaśmiał się Thor.
-Leży Jerzy na wieży i nie wierzy, że na wieży leży stado jeży- odpowiedziałam.
-Polubiłabyś się z Buckym, lubił takie śmieszne języki. Może nawet by cię zrozumiał- rozmarzył się Steve.
-Nie słuchaj go, ja myślę, że przez tego cepa ze starych lat stracił swoją normalną orientację. NOWA ORIENTACJA BUCKOSEKSUALIZM- wstał i krzyknął obrażony na przyjaciela Tony.
-Niby mnie nie lubisz, a taki ostatnio zazdrosny się zrobiłeś- krzyknął widocznie wkurzony Cap.
O nie jeszcze to... no nic trzeba zamknąć Starka w pokoju.
Szybko i z pełną gracją złapałam mężczyznę za pewne miejsce przy karku, on zachwiał się i upadł z powrotem na kanapę tym razem spadając w ramiona Steva.
Spoczko Maroczko zaraz zacznę to shipować... a może lepiej nie.
-Zabierz go do jego pokoju niech wytrzeźwieje w końcu, zaraz z jego pokoju będzie kolejna izba wytrzeźwień- stwierdził Clint popijając piwo.
Cap zabrał go do pokoju biorąc go w ramiona na pannę młodą.
Oby go tam nie... pewno nic nie zrobi bo Cap to ciotka cnotka od stu boleści no i w sumie lat.
-Oglądamy czy będziemy tak patrzeć za tyłkiem Steve'ego?- powiedziałam głośno budząc ich z transu.
-OGLĄDAMY- krzyknął Thor widocznie podekscytowany.
***
No tak, skończyliśmy film. Nat oglądała jak zaczarowana, Cilnt zasnął, Banner zamknął oczy w połowie seansu przytulając się do Wdowy, a ja śmiałam się cały czas.
Jak dla mnie "To" jest komedia.
Cap oglądał z wyraźną arogancją i niezrozumieniem dla tak wspaniałego filmu.
Thor opowiadał jakby to Klaunowi nie walnął. W sumie bardziej śmiałam się z bożka niż z filmu.Sumsumsumsumsumsumsumsum... mam pomysła.
Uśmiechnęłam się do siebie opracowując zajebisty plan.Korzystając z nieuwagi Steve'a, Nat i głupoty Thora poszłam do kuchni robiąc herbatę...a po co mi była potrzebna ich nieuwaga? Po to aby wsypać proszek nasenny, który jak zdążyłam się zorientować był w małej szafce z lekami.
Zrobiłam 4 napoje (jeden bez proszku). Wzięłam sobie ten normalny resztę oddałam Avengers. Odpowiedzieli krótkim "dzięki" i zaczęli pić.
***
Jestem właśnie w windzie i zjeżdżam na sam dół.
Chyba wszyscy wiedzą po co.Wzięłam przy okazji znalezioną daleko daleko w barku małą setkę wódki... sama nie będę tego pić. Oby się skusił bo specjalnie wzięłam dwie szklaneczki.
Drzwi windy się otworzyły, a ja od razu wiedziałam jak się zachować przy nim i jaką taktykę objąć.
CZYTASZ
Jelonek na wolności? //Avengers
Science FictionPamiętajcie, jeśli spotkacie główną bohaterkę nie idźcie z nią do baru. Nigdy. Zapytacie się kim jest do jasnej Jelonek? Wiecie na pewno głupi nie jesteście... ale ona też nie.