Gdy Gandalf zapalił światło za pomocą swej magicznej laski, od razu pobiegłam w stronę swego męża i rzuciłam mu się na szyję. Wtuliłam się w niego cała się trzęsąc.
- Już dobrze. - szepnął i pogładził mnie po plecach. - Nic mi nie jest. - dodał i pocałował mnie w czoło.
- Musimy iść. - przerwał nam Boromir na co tylko skinęłam głową.
- Dziękuję. - powiedziałam, gdy chciał już iść. - Gdyby nie ty...
- Polecam się na przyszłość. - Boromir uśmiechnął się lekko i skinął głową na znak byśmy szli dalej.
Nie mieliśmy wyboru i musieliśmy przebrnąć przez ciemności Morii. Bałam się tego co mogliśmy tam zastać. Skoro już w wejściu znaleźliśmy tyle ciał, to co się stało z Balinem?
Gandalf kazał nam byśmy byli czujni i po cichu szli za nim. Czekały nas cztery dni wędrówki przez Morię.
Mogliśmy tylko modlić się w duchu by przemknąć niespostrzeżenie.
Szliśmy za Czarodziejem krętymi ścieżkami, które raz prowadziły w górę, a raz w dół. Wciąż bałam się o Balina, z każdą kolejną chwilą miałam coraz to gorsze przeczucia.
Mijaliśmy miejsce, w którym kiedyś pracowały krasnoludy, gdy Gandalf wspomniał o tym jak Thorin dał Bilbo kolczugę z Mithrilu. Na te słowa wymieniliśmy z Kilim spojrzenia. Doskonale pamiętaliśmy ten moment. Czarodziej mówił, że Mithril był więcej wart niż same Shire.
Wspinaliśmy się po kolejnych schodach aż dotarliśmy do trzech wejść. Kłopot w tym, że Gandalf nie poznał tego miejsca i musieliśmy czekać kolejne kilka godzin zanim sobie przypomni drogę.
- Jak myślisz co się stało z Balinem? - zerknęłam na Kiliego.
- Nie wiem. - odparł. - Mam nadzieję, że moje złe przeczucia się nie potwierdzą. - dodał smutnie po czym przytulił mnie do siebie, gdy zauważył jak drżę z zimna.
- Ja też. - szepnęłam i wtuliłam się w niego. - Wiesz... Muszę ci coś powiedzieć, chociaż obiecałam, że tego nie zrobię... - krasnolud spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - Ten pierścień, który znalazł Bilbo... Wiedziałam o tym... O tym, że go miał.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś? - spytał zdziwiony.
- Bo obiecałam Bilbo, że nikomu nie powiem. - odparłam. - Jesteś zły?
- Nie. - odparł z lekkim uśmiechem. - Jesteś lojalna i to jest jedna z cech, za którą cię kocham. - dodał i pocałował mnie w czoło na co uśmiechnęłam się.
- Widziałeś? - spytałam, gdy nagle w oddali dostrzegłam jakiś ruch.
- To pewnie Gollum. - powiedział Kili. - Tropi nas od trzech dni.
Czyli okazało się prawdą to, że wypuścili go z lochów Barad-dûr. Pierścień przywiódł go aż tutaj. To tylko pokazuje jak ogromną mocą włada pierścień. Muszę przyznać, że życie Smeagola jest dość smutne. Z tego co słyszałam od innych, zabił własnego brata by zabrać mu pierścień władzy. Po tym zajściu, wygnano go i stał się taki, jaki jest teraz.
- Tędy. - odezwał się nagle Gandalf.
- Przypomniałeś sobie? - spytałam z lekkim rozbawieniem.
- Nie, moja droga Malio... - Czarodziej spojrzał na mnie i posłał mi ciepły uśmiech. - Ale tu mniej cuchnie. Jeśli kiedykolwiek zwątpisz, idź za nosem. - dodał i wszedł w wybrany przez niego korytarz, a my poszliśmy zaraz za nim.
Gdy przeszliśmy przez korytarz, ku naszym oczom pokazała się ogromna sala. Gandalf postanowił zaryzykować i poświecić nieco mocniej. Przepiękne wielkie królestwo i stolica krasnoludów. Mrok ukrywał jej wszystkie uroki, ale było naprawdę piękne. Ogromne kolumny stały w rzędach i podtrzymywały sklepienie, a przed nami toczyły się długie korytarze.
CZYTASZ
The Lord Of The Rings | Kili (PL)
FanfictionMija dwadzieścia lat od odbicia Ereboru. Kili i Malia wiodą spokojne życie do czasu, gdy pewnego dnia przychodzi posłaniec z Rivendell. Oboje dołączają do Drużyny, która ma za zadanie zniszczyć pierścień Saurona. Jak potoczą się ich losy? Czy wyjd...