Rozdział 20

673 28 11
                                    

*FRODO*

Faramir pokazał, że ma serce i nie jest mu obojętny los Śródziemia. Człowiek wypuścił nas nawet mimo tego, że może za ten czyn zostać skazany na śmierć. Byliśmy mu bardzo wdzięczni.

Gollum mówił, że obok Minas Morgul jest ścieżka Cirith Ungol prowadząca w góry, która - jak mówił - miała być naszą jedyną nadzieją.

- Ciekawe czy i o nas napiszą pieśni. - odezwał się nagle Sam.

- Co? - zaśmiałem się.

- Ciekawe czy ktoś kiedyś powie: "Posłuchajmy dziejów Frodo. Właśnie, to moja ulubiona opowieść."" Frodo był bardzo dzielny, prawda tato?" "Tak, synku. To najsławniejszy ze wszystkich hobbitów." - mówił i przyznaję, że nie mogłem powstrzymać uśmiechu.

- "Zapomniałeś o ważniej postaci Samwise'a Mężnego." - dodałem zerkając na niego i posyłając mu ciepły uśmiech. - "Chętnie o nim posłucham. "- mówiłem po czym zatrzymałem się na chwilę by móc spojrzeć Samowi w oczy. - "Frodo daleko by nie zaszedł, gdyby nie Sam." - dodałem całkiem szczerze.

- Proszę ze mnie nie kpić. - odparł nieco zawstydzony teraz hobbit. - Mówiłem poważnie.

- Ja też. - uśmiechnąłem się co odwzajemnił i po chwili ruszyliśmy w dalszą drogę.

- Samwise Mężny. - usłyszałem za sobą rozmarzony głos przyjaciela na co się ponownie uśmiechnąłem.

***

Przeszliśmy kawał drogi i dopiero teraz mogliśmy nieco odpocząć, i się zdrzemnąć. Ja jednak nie mogłem spać. Gdy tylko zamknąłem oczy widziałem Saurona, a gdy próbowałem się choć trochę zdrzemnąć, miewałem koszmary więc nie pamiętam kiedy ostatnio dobrze spałem. Co innego Sam. Całe szczęście, że chociaż on mógł nieco wypocząć. Byłem mu bardzo wdzięczny za to, że ze mną poszedł, za jego przyjaźń. Wiedziałem, że zawszę mogę na niego liczyć co w tych chwilach bardzo mi pomagało. Gollum natomiast zmienił się od naszego spotkania z Faramirem. Był jakiś nieobecny, rzadko kiedy z nami rozmawiał, rozmyślał zupełnie o czymś innym. Sam wciąż mu nie ufał i rozumiałem go, ale nie mieliśmy innego wyboru. Smeagol zna drogę do Mordoru, a my nie. Nie wiemy czy jego chęci są dobre czy też nie, ale to jest nasza jedyna szansa. Pierścień za wszelką cenę musi zostać zniszczony. W dodatku im bliżej byliśmy Mordoru, tym pierścień stawał się coraz cięższy. Momentami palił mnie nawet w szyję. Nie raz też słyszałem różne, dziwne głosy, które potrafią doprowadzić hobbita do szaleństwa.

- Wstawać! - zawołał nagle Gollum i zaczął budzić Sama. - Musimy ruszać, tak. Musimy zaraz ruszać w drogę. - dodał po czym wyszedł z jaskini na zewnątrz.

- Nie spałeś, panie Frodo? - spytał zaniepokojonym głosem hobbit.

W odpowiedzi pokiwałem tylko głową.

- A ja aż za dużo się naspałem. - powiedział i odkrył się ze swojej peleryny. - Chyba robi się późno. - dodał rozglądając się po okolicy.

- Nie. - odparłem. - Jeszcze wcześnie, jeszcze nie minęło południe. Dni są coraz ciemniejsze... - mówiłem, gdy nagle ziemia zaczęła się trząść, ale na szczęście te trzęsienie nie przyniosło żadnych szkód.

- Chodźcie! - zawołał Smeagol i podszedł do nas. - Trzeba iść. Czas nas nagli.

- Najpierw pan Frodo coś zje. - odparł mu Sam.

- Nie ma czasu do stracenia, głuptasie. - sprzeczali się, jednak Sam i tak postawił na swoim, i po chwili wyjął z plecaka kawałek lembasa i podał go mnie.

The Lord Of The Rings | Kili (PL) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz