♥♥♥
*Z tej okazji, że dziś są Święta postanowiłam Wam sprawić prezent w postaci "ROZDZIAŁU SPECJALNEGO"!
Mam nadzieję, że się Wam spodoba, bo mi się bardzo podoba 😁😊 Także życzę miłego czytania, moi Kochani Mellondil! ♥ *
♥♥♥
----------------------------------------------------------
Od zniszczenia Pierścienia Władzy minęło pięć lat. Wszystko wreszcie zaczęło się dobrze układać. Wreszcie mogliśmy zaznać spokoju, chociaż z tym spokojem to różnie bywa.
W szczególności, gdy wychowuje się dwójkę urwisów. Tak, razem z Kilim mamy bliźniaki: dziewczynkę i chłopca, Friggę i Mitchella.
To nasze dwa oczka w głowie, a już w szczególności u dziadka Thorina czy wujka Filiego.
Nasze bliźniaki skradły serca nam wszystkim. Dzięki nim Erebor zaczął żyć na nowo, szczęściem, miłością i w szczególności dla dzieci - zabawą.
Dziś są Święta i nasze aniołki w ten niezwykły dzień kończą cztery latka. Muszę przyznać, że te pięć lat minęło nam bardzo szybko. Ale ten okres czasu był niezwykły i jednocześnie magiczny. Dawno nie czułam takiego szczęścia.
Stałam właśnie nad grobem swych rodziców, gdy poczułam jak ktoś kładzie mi dłoń na ramieniu. Nie musiałam się odwracać by wiedzieć kim była ta osoba. Jego nie da się pomylić z nikim innym.
- Wszystko dobrze? - spytał zatroskanym głosem Kili. W odpowiedzi tylko kiwnęłam twierdząco głową.
- Tęsknie za nimi. - szepnęłam i po chwili poczułam jak ciepłe dłonie krasnoluda mnie obejmują.
- Oni zawsze będą z tobą, kochanie. - powiedział. - O, tutaj. - dodał i dotknął dłonią strony, po której znajdowało się moje serce.
- Tak jak ty. - powiedziałam i odwróciłam się twarzą do męża. - Thorin, Fili i nasze dwa urwiski. - zaśmiałam się, a brunet do mnie dołączył. - No i oczywiście pozostali z naszej Kochanej Kompani. - dodałam na co Kili pocałował mnie w czoło.
- Więc jak? - spytał. - Wracamy do naszych urwisów? - zaśmiał się.
- Tak. - odparłam, ale po chwili odwróciłam się z powrotem w stronę grobu. Wzięłam w rękę różę, pocałowałam jej płatki i położyłam na grobie. - Wesołych Świąt. - szepnęłam. - Kocham was. - dodałam.
Poczułam jak jedna słona kropla łez spływa mi po policzku, ale szybko ją otarłam. Wiem, że minęło już sporo czasu, ale śmierć bliskiej osoby zostawia w nas bolesny ślad. Zabiera cząstkę nas ze sobą i po części ta właśnie cząstka umiera razem z bliskimi. Ja miałam jednak szczęście, miałam Kiliego, Thorina i pozostałych, a nie każdy może mieć takie szczęście. W takich trudnych chwilach warto jest mieć kogoś bliskiego przy sobie. Kogoś kto będzie potrafił cię wesprzeć i zrozumieć. U mnie taką osobą jest właśnie Kili.
CZYTASZ
The Lord Of The Rings | Kili (PL)
FanfictionMija dwadzieścia lat od odbicia Ereboru. Kili i Malia wiodą spokojne życie do czasu, gdy pewnego dnia przychodzi posłaniec z Rivendell. Oboje dołączają do Drużyny, która ma za zadanie zniszczyć pierścień Saurona. Jak potoczą się ich losy? Czy wyjd...