- Kili! - krzyknęłam i uklękłam przy nieprzytomnym mężu. - Kili, słyszysz mnie? - próbowałam go obudzić, a ręce przy tym mi się niemiłosiernie trzęsły. - Błagam cię, obudź się!
Przyjrzałam się jego klatce piersiowej, ale nigdzie nie było żadnej rany więc dlaczego był nieprzytomny?
Legolas, Aragorn i Gimli podeszli do nas w momencie, gdy ja już kolejny raz próbowałam obudzić krasnoluda.
- Co z nim? - spytał zmartwiony Gimli.
- Nie wiem. - odparłam i przelotnie spojrzałam na przyjaciela. - Kili, błagam cię obudź się! - dłońmi dotknęłam jego policzków. - Słyszysz? Obiecałeś mi coś... - głos mi się załamywał.
- Jesteś zerem. - ponownie usłyszałam głos Azoga. - Totalnym zerem, który potrafi nieść ze sobą tylko śmierć. Lepiej by było dla niego, gdyby cię nigdy nie poznał. - mówił. - Wtedy przynajmniej by żył.
Starałam się nie zwracać uwagi na słowa Bladego Orka, ale było to trudne. Jeśli się tak nad tym zastanowić, to nawet miał rację.
Ale błagam... Nie mogę stracić i Kiliego! Nie przeżyję tego!
- Błagam Cię, Ki... - nie dokończyłam, bo nagle Kili złapał mnie za rękę w reakcji na co się przestraszyłam. - Kili?
Krasnolud nic nie powiedział tylko uśmiechnął się głupkowato, a później zaczął się śmiać.
Zerknęłam na pozostałych, którzy teraz kręcili głowami z niedowierzaniem i się uśmiechali.
- Naprawdę? - westchnęłam. - To wcale nie jest śmieszne! - rzuciłam w stronę Kiliego.
- Przepraszam, skarbie, ale... - mówił Kili, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Ale, co? - warknęłam i wstałam na równe nogi. - Wiesz jak mnie przestraszyłeś?!
- Wiem. - Kili również wstał i podszedł do mnie. - Ale chciałem cię trochę rozchmurzyć...
- Żartujesz?! - spojrzałam na niego z niedowierzaniem. - W taki sposób?!
- No masz rację, mogłem wymyślić coś innego... - zerknął na pozostałych, a później z powrotem na mnie.
- I jeszcze mi pewnie powiecie, że wiedzieliście?! - wskazałam na każdego po kolei palcem.
- Nie. - odpowiedzieli jednocześnie i unieśli ręce w obronnym geście.
- Słowo. - dodał Gimli.
- Oni nic nie wiedzieli, ale... - chciał coś dodać, ale mu nie pozwoliłam.
- A ty! - weszłam mu w słowa i pogroziłam mu palcem. - Lepiej się już nie odzywaj. - dodałam po czym odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie.
- Malia? - zawołał Aragorn.
- Co? - zerknęłam na niego.
- Wejście do Minas Tirith jest tam. - powiedział człowiek i wskazał drugą stronę.
- Wiem, przecież. - odparłam mimo tego, że nie zwróciłam nawet uwagi na to, że idę w złą stronę.
Zawróciłam się, przeszłam obok chłopaków i ruszyłam do środka.
- Lia, czekaj. - usłyszałam za sobą głos Kiliego i po chwili krasnolud mnie dogonił. - Przepraszam, przesadziłem nieco.
- Nieco?! - warknęłam i przyśpieszyłam kroku.
- Lia...
- Sedho!* - zerknęłam na niego i weszłam na teren miasta, a on nie odpuścił i ruszył za mną.
CZYTASZ
The Lord Of The Rings | Kili (PL)
Hayran KurguMija dwadzieścia lat od odbicia Ereboru. Kili i Malia wiodą spokojne życie do czasu, gdy pewnego dnia przychodzi posłaniec z Rivendell. Oboje dołączają do Drużyny, która ma za zadanie zniszczyć pierścień Saurona. Jak potoczą się ich losy? Czy wyjd...