Nie minął nawet tydzień od wyjazdu Tadokoro, a Soma snuł się bez życia po całym Tootsuki. Czy to zajęcia, czy jakiekolwiek zadanie powierzone mu przez Nakiri, robił wszystko patrząc dookoła pustym wzrokiem. Nawet pojedynkował się zupełnie bez energii. Po jednym tygodniu wszyscy odpuścili sobie rzucanie mu wyzwań. Mieli nadzieję, że po powrocie Tadokoro, Yukihira w końcu wróci do normy.
- Weźcie coś z nim zróbcie – jęknęła Erina patrząc na pozostałych z dormitorium.
- A co my możemy? Gdy jest w dormitorium godzinami gapi się w ścianę. Nawet wszystko, co gotuje robi jak automat. Żebyś widziała co się stało gdy raz wspomniałam jej imię przed drzwiami. Prawie się o nie rozbił myśląc, że wróciła - powiedziała zrezygnowana Sakaki.
- Ale mógłby w końcu przestać snuć się, jak smród po gaciach – warknął Ryou. - Jakim cudem jedna dziewczyna doprowadziła go do takiego stanu.
- No wiesz... – wtrąciła Arato. - Ty jesteś w frienzone z praktycznie każdą, którą poznasz, a on z niego wyszedł. Chociaż w twoim przypadku, to nawet nie jest friendzone, bo wszystkie się ciebie po prostu boją.
- Kto niby jest w frienzone? - wykrzyknął wściekły, a Alice zaczęła się po prostu śmiać.
- Nie martw się – powiedziała klepiąc go po ramieniu. - Nie tylko jesteś w friendzone, ale nawet w Oujou-zone.
Wszyscy w pokoju parsknęli śmiechem patrząc na jego reakcję. Twarz Kurokiby od zirytowanej, przez zaskoczoną, przeszła do koloru krwistej czerwieni. I nie chodziło tu o zawstydzenie, ale o czystą furię, która ogarnęła go, gdy nawet ona się z niego nabijała.
- No to ja będę lecieć. Spróbuję trochę rozruszać Yukihirę – rzuciła białowłosa, po czym pokazała Ryou język i wybiegła z gabinetu.
- Jak ją dorwę, to żywcem ugotuję – wykrzyczał i ruszył za nią biegiem.
- Czy Alice zawsze musi go doprowadzać do takiego stanu?
- No cóż. Dla nich to norma – stwierdziła jakby nigdy nic Arato, a wszyscy westchnęli tylko wiedząc, że to prawda.
- A właśnie, mogłabyś mu powiedzieć, że zgodzę się spróbować każde danie, które przygotuje? Dodaj, że wtedy będzie mógł liczyć na rewanż z nauczycielem.
- Tak oczywiście.
- Musimy wytrzymać jeszcze tylko dwa tygodnie – stwierdziła Erina. - Gdy wróci Tadokoro, to wszystko znów będzie po staremu.
Nie wiedziała, jak bardzo się myliła...
Dwa tygodnie później Tadokoro Megumi weszła w środku nocy przez drzwi dormitorium i bez słowa dotarła do swojego pokoju. Gdy rano dziewczyny ją zobaczyły, rzuciły się jej na szyję z radosnym okrzykiem.
- Wy zawsze byłyście takie głośne czy po prostu mi się wydaje – rzuciła oschle ściągając ich ręce ze swojej szyi.
- Wszystko w porządku Megumi? - zapytała Sakaki.
- Ta. Nic wielkiego się nie działo. Muszę już iść i złożyć raport Nakiri.
Wszyscy patrzyli za nią zaniepokojeni, bojąc się co powie Yukihira na taką wersję Megumi. On tymczasem wstał w końcu i nie wiedząc co go czeka, ruszył smętnie w stronę głównego budynku. W tym samym czasie Tadokoro szła spokojnie w stronę gabinetu Nakiri, gdy nagle pojawił się przed nią senpai z klubu.
- W końcu wrócił nasz anioł!
- O masz ci los. Jego też przywiało – mruknęła mijając go bez słowa.
CZYTASZ
Gdy światło spotyka się z cieniem
Hayran KurguSaiba Asahi przybywa do Japonii i wkrada się do Tootsuki. Podaje się za nauczyciela i już pierwszego dnia udaje mu się pokonać Yukihirę. Nakiri podejmuje pewne kroki, ale efekty jej działań przynoszą niespodziewane skutki.