Rozdział 30 - Ja mogę, a ty nie.

884 77 12
                                    

Lauren POV

Jej gorący oddech torturuje moją kobiecość, sprawiając, że marudzę, przywiązała mnie do ramy jej łóżka, by pomścić to, co zrobiłam jej ostatnim razem. Prawdę mówiąc, nie lubię być dominowana, ale to Camila i zrobię wszystko, aby ją zadowolić. Poruszam moją miednicą, próbując skontaktować się z ustami mojej dziewczyny, ale nic nie działa, ona mnie torturuje.

- Camz... - wzdycham, błagając.

- Tak, kochanie? - uśmiecha się.

- Proszę.. nie mogę wytrzymać... - dyszę.

- Powiedz mi czego pragniesz.. - pyta mnie z uśmiechem i podnieceniem w głosie.

- Zrób mi dobrze, proszę...

- Z przyjemnością.

Odrazu po tych słowach, przykłada swoje pełne usta do mojej już mokrej kobiecości. Zaczyna lizać i bawić się moją łechtaczką używając kciuka, abym poczuła maksymalną ilość doznań. Odrazu wchodzi we mnie dwoma palcami tak jak lubie i zaczyna poruszać się w tę i z powrotem, przyśpiesza i zpowalnia ruchy, by pobawić się ze mną.

Camz ponownie przyspiesza, ale teraz już nie zwalniając czeka na mój orgazm, który osiągam dosyć szybko. Dziewczyna podnosi się i przykłada palce do moich ust.

- Obliż. - karze, otwieram usta i oblizuje dokładnie jej palce, patrząc głęboko w jej czekoladowe tęczówki.

- Dobra, odwiążesz mnie teraz? - pytam.

- Mmm, nie. Idę wziąć prysznic. - prowokuje mnie uśmiechając się, wychodzi z łóżka i siada na rogu.

- Bardzo śmieszne, naprawdę Camila, odwiąż mnie, zaczynają mnie boleć nadgarstki od tych kajdanek. - wzdycham.

- Ups. - wybucha śmiechem i wychodzi do łazienki podśpiewując.

- Camila! - krzyczę z nadzieją, że przyjdzie. - Obiecuję ci, że jeśli tu nie wrócisz natychmiast, zabiję cię!

- Co to za krzyki, dziewczyny? - mama Camili wchodzi do pokoju. - JEZUS MARIA, CHRYSTUSIE KOCHANY! - krzyczy widząc moje nagie ciało.

- O kurwa... - zaciskam powieki.

- Lauren przestać krzyczeć, moja mama cię usłyszy, nie dość, że nie byłaś dyskretna, gdy Cię zadowalałam to teraz... - Camila wchodzi do pokoju i zauważa swoją matkę odrazu milczy.

- Camila! Co to ma znaczyć?! - wściekła Sinuhe wymachuje rękoma w gniewie.

- To nie tak jak myślisz... - zpanikowana dziewczyna podbiega do mnie i mnie odpina po czym podaje mi ubrania. Ubieram się jak najszybciej.

- Wyjdź z tego domu Camila... Wyjdźcie. - wzdycha i odwraca głowę.

- Mamo, nie... proszę. - jej matka się nie rusza. Stoi w miejscu i patrzy pusto w ścianę. Camila zbiera najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka i wychodzimy z domu. Czuję, że następne dni będą trudne.

------------------------------

Napiszcie co sądzicie^^

SMS- Camren [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz