Głowa mnie bolała jak nie wiem co. Ale poczułam, że nagle zaczynam odzyskiwać siły. Próbowałam otworzyć oczy, ale przychodziło mi to z trudem. Po kilku minutowej walce udało mi się obudzić. Byłam w szoku. Jakim cudem znalazłam się u dziadka? I co ważniejsze, kto mnie tu przyniósł?
- O widzę, że się obudziłaś. - powiedział dobrze znany mi głos
- Dziadku, co ja tutaj robię?
- Przynieśli cię tutaj Biedronka, Czarny Kot i Ruda Kitka.
- Okej, ale dlaczego się tutaj znalazłam?
- Przynieśli cię tutaj dlatego, że podczas misji złoczyńca związał cię wodnymi linami, a ty straciłaś przez nie siły.
- Dlaczego?
- Otóż, kochana wnusiu, jeśli feniksy mają kontakt z wodą tracą siły i moce. Kiedy używasz miraculum przejmujesz niektóre ich cechy. Tak jak Czarny Kot widzi w ciemnościach i potrafi biegać na czterech "łapach", tak ty potrafisz latać, posługiwać się ogniem, powstawać z popiołów i ... - w tym momencie przerwał
- I? Co jeszcze potrafię? Dziadku, proszę powiedz mi. - zrobiłam oczka kota ze Shreka
- Na razie ci tego nie zdradzę. Musisz sama to odkryć.
- No dobrze. A wracając do tej wody.
- A no tak. Jeśli masz kontakt z wodą to tracisz siły, jak sama mogłaś to zauważyć. Jedynym sposobem, abyś ich nie traciła, jest wypicie specjalnego napoju umożliwiającego pływanie i oddychanie pod wodą. Ale nie radzę ci ich jej dawać, bo wtedy w twoim kostiumie pojawiają się płetwy, co uniemożliwia normalne przemieszczanie się po lądzie. Więc najlepiej, jeśli podczas przemiany nie miała kontaktu z wodą. - zrobił przerwę, aby napić się herbaty.
- Mam też jeszcze jedno pytanie. Dlaczego po korzystaniu z mocy mojego miraculum nie muszę przechodzić przemiany zwrotnej? Przecież Fenni mi o tym na samym początku wspominała.
- Hmm.... - przez chwilę, nad czymś główkował, wymieniając porozumiewawcze spojrzenia z Wayzz'em
- Twoje miraculum po prostu osiągnęło już pełnię swoich możliwości, dlatego też przemiana zwrotna nie jest potrzebna. - a więc o to chodzi... jednak nadal mam wrażenie jakby czegoś mi jeszcze nie powiedział, przez to jak przed chwilą wymienił spojrzenia ze swoim kwami...hmm... może przesadzam? No cóż, trzeba się zbierać, bo reszta pewnie umiera ze strachu
Wstałam z poduszeczki, na której siedziałam, ucałowałam dziadka na pożegnanie i wyszłam, uprzednio się przemieniając gdyby, któryś z bohaterów przyszedł sprawdzić jak się czuję i nie zobaczył kim jestem naprawdę. Chociaż był już wieczór to wolałam dmuchać na zimne. Leciałam do domu, ale przy wieży Eiffla kogoś spotkałam. Byli to Biedronka, Kitka oraz Czarny Kot! Podeszłam do nich cichutko, aby podsłuchać ich rozmowę:
- Martwię się o nią. - powiedział zdołowany Kot
- Nic jej nie będzie. To twarda dziewczyna, widziałeś jak sobie radzi. Wyjdzie z tego. - odpowiedziała Biedra
- Może powinnyśmy pójść i sprawdzić jak się czuję? - dodała Lisica
Dobra nie będę ich już tak zamartwiać.
- Hejka, co macie takie smutne miny? Umarł ktoś? - spytałam, wychodząc z cienia
- Fenixa! - krzyknęli wszyscy i rzucili się mnie przytulić.
- Dobra zaraz mnie udusicie i znowu będę musiała siedzieć u Mistrza. - odpowiedziałam oddając przytulasy. Przytulaliśmy się chwilę, a następnie wypuścili mnie ze swoich objęć.
![](https://img.wattpad.com/cover/149001234-288-k458582.jpg)
CZYTASZ
Miraculum Feniksa
FanfictionVia jest 15-letnią pół-francuską pół-polką. Po dziesięciu latach mieszkania w Gdańku wraca do Paryża. Tego samego dnia dostaje piękną bransoletkę. Miraculum Fenixa. Dzięki jej kwami- Fenni staje się nowym superbohaterem Paryża - Fenixą. Czy Vii i r...