Lodowe serce cz.XXVII

746 53 13
                                    

*Adrien*

Podszedłem do śpiącej dziewczyny. Chwilkę jej się przyglądałem. Wyglądała jak śpiący anioł. Odgarnąłem kosmyk włosów, który opadał na jej twarz, po czym schyliłem się, by połączyć nasze usta w pocałunku. 

W pierwszej chwili nic się nie działo, lecz nagle poczułem jak nastolatka uśmiecha się. W moim sercu nastała radość, gdyż myślałem, że 'złe zaklęcie rzucone przez mojego ojca' ustało, jednak mój entuzjazm szybko ustąpił miejsca przerażeniu.

- Naprawdę myślałeś, że zwykły pocałunek mnie pokona? - odparła, odrywając się od moich ust

Cofnąłem się kilka kroków, patrząc na białowłosą z przerażeniem.

- Oj, już się nie cieszysz na mój widok? Przecież jeszcze przed chwilą chciałeś mnie całować, a teraz co? Tak szybko zmieniasz zdanie? - spytała z udawanym smutkiem na twarzy. Głowę miała opartą na dłoni. W ułamku sekundy ten niewinny aniołek zmienił się w demona z najgorszych koszmarów, co mnie najbardziej przerażało.

- Muszę was, a przede wszystkim ciebie kochaniutki niestety rozczarować... jej tu nie ma i już nie będzie. Teraz ja króluję i władam! A to jej pseudo wielkie uczucie zwane przez was miłością w moim sercu nie istnieje. Lecz to nie zmienia faktu, że ...nadal macie jeszcze szanse przejść na naszą stronę i razem z nami władać światem! Lub po prostu... zginąć... tak jak twój ojciec. Co ty na to? - spytała, krążąc wokół mnie

- Nigdy do ciebie nie dołączymy! - krzyknął, wzburzony Plagg

- A-ale jak to? Okłamaliście nas? - za nami stała dziewczyna ubrana w grecką szatę, a obok niej reszta kwami

- Feni? Co wy tutaj robicie? Przecież powinnyście... - Tikki nie zdołała dokończyć, ponieważ jej przerwano

- Spać? Angel bez waszej wiedzy zrobiła drugą dokładnie taką samą kolacje, lecz bez środków usypiających. Nie mogliśmy uwierzyć, gdy powiedziała nam, że jesteście zdrajcami. Ale teraz widzę, że miała racje. Jak mogliście nam to zrobić?! - krzyknęła ze łzami w oczach

- Płomyczku... - zaczęła Tikki

- Nie nazywaj mnie tak. - odparła, a ja dopiero wtedy zauważyłem, że zostaliśmy otoczeni przez kwami i ich przywódczynie

Wokół mnie zaczęło krążyć pasmo gwiazdek, które zacisnęły się na mnie, po czym przyciągnęły w stronę Angel. Ta chwyciła moje ramiona i stając na palcach, szepnęła mi do ucha

- Wiesz co twój ojciec mi powiedział przed swoją śmiercią? - spytała zimnym, pozbawionym uczuć głosem, przez co poczułem jak po moich plecach przechodzi nieprzyjemny dreszcz

- Że jak zrobię coś jemu ukochanemu synkowi, to mnie zniszczy i zabije..., jednak jak widzisz... on nie żyje, a ja tak. Dlatego proponuje ci, abyś dołączył do mnie i żebyśmy razem rządzili tym nędznym światem jako najpotężniejsza para. Widzę w tobie potencjał Adrien. Mogłabym cię obdarzyć mocami o jakich nawet nie śniłeś. Co ty na to? - odparła, chwytając mnie za brodę i patrząc prosto w oczy, po czym złączyła nasze usta w czułym pocałunku. 

Gdy odsunęła swoje usta od moich, uśmiechnąłem się, chwytając jej dłoń i odciągając ją ode mnie.

- Wybacz mi, ale nie. Jedyną osobą z jaką mógłbym podbijać świat jest moja dziewczyna, a ty nią nie jesteś. - chwilę później poczułem piekące uczucie na policzku, spowodowane uderzeniem ze strony niebieskookiej, jednak nie żałuję tego co powiedziałem. Wredna harpia chciała mnie przekupić, wykorzystując moje uczucia do Olivii, a ja zamierzam ją uratować. Nawet za cenę własnego życia.

Miraculum FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz