Koniec? cz. VI

2.3K 109 21
                                    

*Czarny Kot*

- Kocie! Co się stało? - pytała Biedronka. Opowiedziałem im co się sekundę temu stało, ale przez mój płacz, wątpię czy mnie zrozumiały

- Uratowała mnie! - i znowu zacząłem płakać. Nie wierzę. Uratowała mnie i teraz nie żyję?! A mogłem ją uratować! To ja powinienem zginąć! NIE ONA! To wszystko moja wina! Nic mnie nie obchodzi! Władca Ciem może tu przyjść i mnie zakumanizować. Mam to w nosie.

- Kocie. - Biedronka do mnie podeszła i mnie przytuliła.

- Uspokój się i powiedz jeszcze raz. Co się tutaj stało? I gdzie jest Fenixa? - spytała spokojnie.

Wziąłem głęboki oddech.

- Śmialiśmy się. Nagle krzyknęła, że mam uciekać. Ja tego nie zrozumiałem i mnie odepchnęła. Kiedy wstałem to o-ona ... Ona nie żyła. Ta kula ognia ją zabiła. To powinienem być ja! -krzyknąłem

- Proszę użyj szczęśliwej biedronki i uratuj ją. Proszę! - błagałem

- Kotku, wiesz przecież, że moja moc nie przywraca życia. - odpowiedziała smutna.

Nagle zawiał wiatr, a proch zaczął się materializować. Patrzeliśmy wszyscy osłupieni. Po chwili naszym oczom ukazała się cała i zdrowa Fenixa. Wstałem i do niej podbiegłem, przytulając ją.

- Nigdy więcej mnie tak nie strasz. Rozumiesz mnie!- krzyczałem przez łzy. Lecz tym razem to były łzy szczęścia.

* Fenixa*

Odepchnęłam Kota i no właśnie co było dalej. Tego już nie pamiętam. Jedyne co pamiętam to głos w głowie, który mi mówił, żebym myślała o powstaniu z popiołów. Nie wiedziałam o co chodziło, ale tak zrobiłam. Jednak przed powrotem z "martwych" usłyszałam jedno zdanie:

~ Opiekuj się nimi dobrze. - zdziwiło mnie to i to bardzo. Jednak musiałam się w pełni skupić na powstaniu z popiołów.  

Po chwili zobaczyłam płaczących bohaterów.

- Hej. Wszystko okej? - spytałam. Patrzyli się na mnie jakby ducha zobaczyli. Nagle podbiegł do mnie Kot i zaczął tulić, mówiąc, żebym go już tak nie straszyła.

- Już, już. Jestem tu. I się nigdzie nie wybieram. - uspakajałam Kota, głaszcząc go po głowie.

- Nie pamiętasz? Jestem feniksem, a one powstają z popiołów. - uśmiechnęłam się. Po jakiś 5 minutach Kot się uspokoił i się ode mnie odsunął.

- Ej Fenixa? - zaczęła Biedra

- Tak?

- Dlaczego nie wyczerpuję ci się miraculum? Kontrolowałaś ogień, powstałaś z popiołów. A twoje miraculum nic.

- Wierz mi, sama jestem tym zaskoczona. Moja kwami mówiła mi, że jak użyję mojej mocy to zostaję mi 5 minut, a tu nic. Będę musiała z nią pogadać lub spytać dzia... Mistrza Fu.

- Dobra ja i Kitka się zmywamy. Do zobaczenia. - po chwili ich nie było.

Pogadałam sobie jeszcze z Kotem podczas skakania po dachach. Już miałam się zmywać i uciekać do domu. Kiedy okazało się ze właśnie stoimy na moim balkonie. Coś tam mu ściemniłam i ukryłam się, aby się przemienić. Kiedy wróciłam do mojego pokoju, już miałam rozmawiać z Feni o mocach, gdy usłyszałam, że coś lub raczej ktoś jest na moim balkonie.

- Hej co tutaj robisz? - spytałam, patrząc na siedzącego na barierce kociego superbohatera.

- Olivia?! - krzyknął gdy mnie zobaczył

Miraculum FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz