Rozdział XIII

449 28 1
                                    

Kobieta długo milczała i w ciszy przemierzała zdające się nie mieć końca korytarze, idąc za tajemniczym mężczyzną. Dopiero po chwili odważyła się odezwać, lecz i tak mówiła cicho, a słowa a trudem opuszczały jej usta.

-Gdzie ja jestem? W niebie?- spytała nieśmiało.

-Raczej wręcz przeciwnie. Wielu uważa, że to piekło, chociaż nie rozumiem dlaczego- rozległ się brzmiący niczym najpiękniejsza melodia głos. Mężczyzna rozbawiony spojrzał na nią, po czym dodał- Nie musisz się bać. To miejsce nie przypomina piekła. Tak tylko niektórzy ludzie uważają, chociaż jeszcze żaden tutaj nie był.

-Mogą żałować. Tu jest pięknie. Wszystko wydaje się takie ciemne i martwe, ale w rzeczywistości ma w sobie wiele życia. Nie każdy może to jednak zobaczyć.

-Cieszę się, że tak mówisz- odparł z uśmiechem.

-Co jednak tutaj robię. Pamiętam, iż miałam być spalona na stosie. To wszystko. I ta niezwykła dziewczyna, która zaproponowała mi bezbolesna śmierć. Zamiast niej jednak jestem w tym dziwnym miejscu. A może jednak umarłam?

-Żyjesz i będziesz żyła dłużej niż normalni ludzie. Właściwie nigdy nie umrzesz. Masz szczęście, że trafiłaś na tą „niezwykłą dziewczynę", jak sama powiedziałaś. Dzięki niej zostałaś ocalona. Masz także w sobie moc. Nie powinnaś się jej bać. To także jeden z kluczy, które otwierają ci wrota do Arras.

-Już gdzieś słyszałam tą nazwę. Chyba ojciec wspominał o niej w jednej z opowieści o matce. Podobno była czarownicą- zadrżała.

-Jeśli tak, to być może ją spotkasz.

-To niemożliwe. Umarła podczas moich narodzin.

Mężczyzna nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się tajemniczo. Kobieta nie rozumiała co było śmiesznego w tym, co powiedziała, ale gdy spojrzała na jego niezwykłą twarz i zobaczyła, że kątem oka ogląda się za siebie, zrozumiała o co mu chodzi. Sama także czuła obecność kogoś jeszcze. Wydawało jej się nawet, iż zna tą osobę, ale nie zwróciła na to wcześniej większej uwagi. Dopiero przed chwilą usłyszała roki i to upewniło ją co do wcześniejszego przeczucia.

-Dlaczego ktoś nas śledzi?- spytała cicho. Podejrzewała, iż mężczyzna nie chce, by ten ktokolwiek ich śledzi słyszał, że został odkryty.

-Ponieważ bardzo chce cię pożegnać. Może nawet aż za bardzo. Nie jest jednak wykluczone, iż sama chciałabym wraz z tobą opuścić to miejsce. Dlatego nie pozwoliłem jej z nami iść.

-Ale przecież mówiłeś, że to nie jest piekło. Dlaczego w takim razie ktoś miałby chcieć zostawić to piękno i zamienić je na nieznane.

-Ona jest niczym dziecko. Jej duma została urażona i jako karę, pragnie ponownie wszystkich zmartwić. Jakby już dawno tego nie zrobiła...- dodał zrezygnowany.- Poza tym sama przecież także opuszczasz to miejsce.

-Tak, ale ja mam ważne powody. Na pewno nie mogłabym tu zostać, chociaż nadal nie wiem gdzie jestem. Poza tym w tym świecie nie czeka mnie już nic dobrego. Chyba przeżyłam wystarczająco dużo, by pozwolić sobie na śmierć. Nic gorszego nie może mnie spotkać, wiec jest mi to obojętne. Mogę umrzeć.

-Mówisz mądrze niż wielu ludzkich filozofów.- Kobiecie nie umknęło słowo „ludzkich", ale nie chciała go o to pytać. On chyba także sobie tego nie życzył.- Szczerze mówiąc mam już dość tego szpiega- zmienił temat.- Wystarczająco długo udawałem, że nie wiem o jej obecności. Zaczęła się robić zbyt śmiała.

-Co zamierzasz zrobić?- spytała przestraszona.

-Ujawnić jej obecność- odpowiedział obojętnie.- Nie mogę jej skrzywdzić z całkiem innych powodów niż się tej zarozumiałej dziewczynie wydaje.

Wojna aniołów. T. II - Wybranka LucyferaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz