Meduza wskazała Avenidzie miejsce gdzie może odpocząć. W tym celu zabrała ją do swojego domu, który znacznie się zmienił odkąd dziewczyna zaczęła uzdrawiać anioły koszmarów. Po dawnej brzydocie tych istot, a także ich siedziby nie pozostał najmniejszy nawet ślad, gdyż dzisiaj ostatnie potwory odzyskały swą dawną urodę. Także Meduza znowu wyglądała tak jak dawniej, a była w istocie piękną kobietą.
Avenida czuła się całkowicie wyczerpana. Nie mówiąc o tym jak źle się czuje psychicznie zaczęła kończyć to czego się podjęła. Prawdopodobnie właśnie z powodu wewnętrznego rozbicia na jej skórze pojawiły się zielonkawe plamy jednego z aniołów koszmarów. Nikt jednak nie miał najmniejszych wątpliwości, że po jakimś czasie to zniknie, ale by oszczędzić dziewczynie wstydu spacerowania po Grotach Ciemności z tą wątpliwą ozdobą, jedna z aniołów snów, jak zaczęły nazywać się anioły koszmarów, zaproponowała jej odpoczynek u siebie. Poza tym sama była też bardzo ciekawa dlaczego córka Raquela tak zachowuje się tak dziwnie.
-Czy teraz powiesz mi co się stało?- spytała po chwili Meduza, gdy Avenida położyła się wygodnie i westchnęła z ulgą.
-Oczywiście mogłabym udawać, że nie przyszłam tu w celu porozmawiania z tobą, ale to nie ma sensu, dlatego od razu powiem, o co chodzi. Pokłóciłam się z Lucyferem- wydusiła z siebie.
-Już o tym wiem i podejrzewam, iż to samo tyczy się wszystkich upadłych aniołów. Lucyfera było słychać nie tylko przy Czarnej Bramie, lecz także znacznie głębiej w Grotach Ciemności. Myślałam jednak, że się pogodziliście. Witaliście przecież wysłanników z Arras.
-Ach! Ty przecież mówisz o tym pierwszym!
-Pierwszym? Od twojego powrotu pokłóciliście się aż dwa lub więcej razy?!- nie mogła ukryć zdumienia.
-Tak, ale to drugie nie było moją winą- tłumaczyła się. Gdy zobaczyła sceptycyzm Meduzy, wyjaśniła wszystko.- Przez przypadek przyznałam się, iż wszystko wiem.- Odpowiedziało jej zdziwione spojrzenie.- Melome powiedziała mi na czym polega moje zadanie- dodała.
Meduza milczała. Nawet ja całkowicie to zaskoczyło, choć jako jeden ze zwyczajnych mieszkańców Grot Ciemności nie mieszała się aż tak bezpośrednio do kwestii dziecka. Oczywiście chciała, by narodził się ten, którzy rzuci wyzwanie Wszechmogącemu, ale to do byłego archanioła należało przekonanie Avenidy i spłodzenie z nią dziecka. Jeśli zatem ona była tak zszokowana, to zaczynała rozumieć jak musiał się poczuć sam Lucyfer. Z pewnością nie był zadowolony, że ktoś zdradził dziewczynie tą tajemnicę.
-I co o tym sądzisz?- nie mogła powstrzymać się od zapytania.
Avenida nie odpowiedziała. Widać było, iż ma na ten temat swoje zdanie, ale nie chce go nikomu zdradzać, nawet najbardziej zaufanej osobie. Kobieta tymczasem postanowiła nie zgadywać. Jeśli córka Raquela nie chce tego powiedzieć, to ma prawo zachować swoje uczucia w tajemnicy. Chyba nikt w tym momencie nie byłby na tyle bezczelny, by czytać w jej myślach.
-Powiedz mi zatem jak ona na to zareagował. Już wiem, że się pokłóciliście, czemu się wcale nie dziwię. Miał prawo być zły...
-Żartujesz?! Jeszcze nigdy nie wiedziałam go tak wściekłego. Z trudem powstrzymywał się od zrobienia mi czegoś złego. Miał mord w oczach.
-Chyba przesadzasz- odparła z pobłażaniem Meduza.- Nie powinnaś jednak ukrywać przed nim prawdy. Teraz prawdopodobnie myśli, iż się z nim bawiłaś, gdy przychodziłaś do niego w nocy jako dziecko.
-Dokładnie to samo powiedział!- wykrzyczała z początkowym entuzjazmem, który szybko znikł, a zastąpił go bezgraniczny smutek.- Mówił, iż bawię się wszystkimi niczym zabawkami, a to nieprawda. Prawda?- spytała z taką niepewnością, że Meduza nie potrafiła powstrzymać się od dobrodusznego uśmiechu.
CZYTASZ
Wojna aniołów. T. II - Wybranka Lucyfera
ÜbernatürlichesAvenida jest wielką zagadką dla wszystkich mieszkańców Grot Ciemności. Jej ciało rośnie bardzo szybko, ale czy wraz z nim rośnie też jej umysł? To ona ma dać Lucyferowi dziecko, które stanie się nadzieją wszystkich upadłych aniołów. Zanim to jednak...