Dzień piąty

341 34 124
                                    

         Jakiś czas potem dostałam zaproszenie na dyskotekę, na którą miały się wybrać personifikacje... Czemu? – zastanawiałam się. Chwilę potem rozwiązanie samo się znalazło, gdy spojrzałam w kalendarz  – przecież był karnawał! Uśmiechnęłam się do swoich myśli. Lubiłam się bawić, tańczyć, ale pod warunkiem, że nie będzie tam tych wszystkich, co na mnie lecą... Zapisałam w widocznym miejscu datę dyskoteki i położyłam się na kanapie. Oparłam nogi w białych skarpetkach o jedną z poduszek i odetchnęłam. Zamknęłam oczy. Miałam nadzieję, że Florentyna ma jakieś sukienki na dyskotekę, bowiem inaczej będę musiała pójść do sklepu, a nawet nie mam z kim... 

         Leżąc na kanapie, sięgnęłam po pilota od telewizora. Włączyłam i trafiłam na jeden z moich ulubionych seriali. Podparłam głowę na ręce i położyłam obok siebie pilot i zaczęłam oglądać. Kiedy zrobili przerwę reklamową, usłyszałam pukanie do drzwi. Niechętnie wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi i spojrzałam przez wizjer. Za drzwiami stała dziewczyna, co mnie zdziwiło, bo raczej kobiety do mnie nie przychodziły (w sumie nie wiem czemu). Otworzyłam drzwi i stanęłam oko w oko z wysoką blondynką w niebieskim mundurze i okularach. 

  – Dobry –  burknęła. Ciężko było ją zrozumieć. – Felicja, mam rozumieć?

– To ja. Czego pani chce? –  odgarnęłam włosy z czoła.

– Ja... Chciałam zapytać, czy mogłaby mi pani pożyczyć... Bluzkę? Chodzi o to, że mnie też zaproszono na tę całą dyskotekę. Spodnie już mam, buty też, w żadnym sklepie nie ma bluzek w moim rozmiarze – nie było to nic dziwnego. Mogła mieć z metr osiemdziesiąt, lub nawet więcej. Odstąpiłam jej drzwi.

– Proszę wejść.

Weszła. Powiedziała, że się nazywa Birgit* Oxenstierna i że jest siostrą tego Szweda, co go spotkałam na zlocie międzynarodowym. Przerażający koleś.

  – Birgit, wiesz, nie sądzę, by te bluzki na ciebie pasowały. Sama widzisz, jakiego jestem wzrostu.

Kobieta spojrzała na mnie tymi swoimi przerażającymi oczyma przez szybki okularów.

– Twój wzrost jest najbardziej zbliżony do mojego wśród moich znajomych –  burknęła i, zaczerwieniona, usiadła na jednym z krzeseł.  – Ile masz wzrostu?

  – Metr sześćdziesiąt pięć... To się nie uda. Musisz chyba iść do krawca i na zamówienie uszyć  – powiedziałam i wyłączyłam telewizor. – Może herbaty lub kawy? –  spytałam, lekko się uśmiechając.

  – Chętnie –  Szwedka lekko się uśmiechnęła. Nie był to jakiś piękny uśmiech, ale zawsze coś. – Kawy.

Poszłam do kuchni i włączyłam ekspres. Wypiłyśmy z Birgit kawę i porozmawiałyśmy. Była całkiem miła. Czyżbym zdobyła przyjaciółkę?

~*~

           Po wizycie Szwedki pokierowałam ją do najbliższego krawca, zamknęłam drzwi i zabrałam się za mycie naczyń i porządki w mieszkaniu, po czym usłyszałam, jak dzwoni telefon. Wytarłam dłonie i pobiegłam odebrać.

  – Halo? – rzekłam do słuchawki.

– Mówi Tolys –  odpowiedział głos. Wywróciłam oczami, ale dalej go słuchałam: –Felicja, musimy porządnie porozmawiać.

  – No? Co chcesz?

– Coś ty zrobiła mojej siostrze, że biedna cały dzień płacze i Raivis, Eduard i ja nie możemy jej uspokoić?! – zapytał, wyraźnie zły.

– Powiedziałam jej prawdę – odpowiedziałam obojętnie.

– Kłamiesz   – odpowiedział Litwin. –Pytałem się mojej Natalii na ten temat, Nikolaj zaprzeczył. Powiedział, że cię nawet nie zna, słonko. Mogłabyś przeprosić Tatjanę, bo zachowałaś się, Felicjo, jak świnia.

  – Od kiedy świnie się zachowują –  burknęłam. – Dlaczego miałabym ją przepraszać? Za parę słów prawdy?!

– Bo straciła chęć do życia?! – krzyknął rozgniewany Tolys. – Bo jest smutna i nie jest sobą?! Dziewczyno, ogarnij się! Kłamiesz, a następnie mówisz, że to prawda! Wstydziłabyś się!

Ponownie wywróciłam oczami i odłożyłam słuchawkę. Co oni sobie wszyscy myślą? Chyba tylko ta Szwedka mnie zrozumie. Tupnęłam nogą i założyłam ręce na pierś. Dlaczego nikt mnie nie rozumie?

Dlaczego?

Żeby utopić moje smutki poszłam do kuchni i zaparzyłam sobie białą herbatę. Usiadłam na blacie stołu i patrząc na moje stopy, zamachałam nimi. Westchnęłam cicho i, już pijąc herbatę, zatopiłam się  w swoich ciemnych myślach.


---

Tym razem nasza Mary Sue ma depresję, bo musiała kogoś PRZEPROSIĆ XD

Mam nadzieję, że wam się spodoba :)

Kto sądzi, że Tolys ma rację pisze "Felicja Mary Sue to świnia" :)

Do następnego!

*Nie podoba mi się imię Berlinda (takie w ogóle w Szwecji nie występuje), więc nazwałam nyo!Szwecję Birgit :)

(Wattpad mi świruje i nie chce pokazać całego rozdziału, wtf)




Fela Sue » HetaliaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz