★25. Nareszcie odzyska siostrę...

255 6 1
                                    


Kolejne dwa dni minęły w mgnieniu oka, a oni czuli się jakby byli na wakacjach. Mogli robić prawie wszystko, co chcieli tak samo dostawali, co tylko sobie zażyczyli. Niewiarygodne, a jednak, cały czas byli porwani. I cały czas nikt nie wiedział, co się z nimi dzieje. Chyba nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo się o nich martwią. Ale jak tu myśleć o powrocie jeżeli ma się piękny apartament, za oknem plaże i wodę, ktoś spełnia ich wszystkie zachcianki... Żyć nie umierać, ale mimo wszystko woleliby wrócić do domu. W jakiś sposób im się wcale tu nie podoba, niby mają wszystko, ale brakuje im rodziny, przyjaciół, ludzi... są sami, co dzień widzą te same twarze, które ich pilnują. Nie jest im łatwo. Próbowali już chyba wszystkiego, ale za nic w świecie nikt, ani nie chce ich wypuścić, ani powiedzieć gdzie są. Sami wywnioskowali, że zostali wywiezieni z Niemczech, ale nic więcej...

Od porwania zdążyli się doskonale poznać, nie mieli nawet innego wyjścia. Każdą chwilę spędzali razem, byli na siebie właściwie skazani, ale im to nie przeszkadzało. Lubili swoje towarzystwo, nawzajem się wspierali. Gdy jednemu zrobiło się ciężej, jak zatęskniło za domem to drugie zaraz w jakiś sposób starało się pocieszyć, choćby nawet słowami, że wszystko będzie dobrze. Teraz już mogli na pewno nazwać się przyjaciółmi. Nigdy by się nie spodziewali, że w ogóle takie uczucie między nimi mogłoby się pojawić, a wystarczyło takie głupie wydarzenie... I się odnaleźli... przecież to było takie proste.

Wyszła teraz sama. Nie mówiła nic Billowi, był chyba zajęty pisaniem czegoś, może nowej piosenki? Nie chciała mu przeszkadzać. To wszystko zaczęło jej się wydawać zabawne, żyją jakby nigdy nic, robią to co na co dzień, tyle że w innych warunkach i innym otoczeniu.

Szła plażą, słońce chowało się już za horyzontem, piękny widok... Piękne miejsce, cisza, spokój. Może i by się z tego cieszyła gdyby tylko nie kręcili się wkoło ci mężczyźni i była tu z nią przynajmniej przyjaciółka... Dlaczego to wszystko tak dziwnie się układa? Ona chciała tylko mieć normalne życie, a tym czasem los spłatał jej figla, że poznała jeden z najsławniejszych zespołów, a teraz została mimowolnie wywieziona z wokalistą tego też zespołu. Jak w filmie. Tyle że takie filmy przeważnie kończą się Happy Endem, znany jest ich koniec, a tego co oni teraz przeżywają nie...

Westchnęła głęboko. Na samą myśl o tych wszystkich wydarzeniach robiło jej się jakoś dziwnie na sercu, brakowało jej dawnego życia. Choćby nawet szkoły, w której tak bardzo się męczyła... Teraz już nawet straciła poczucie czasu, nie wie ile czasu już są porwani. A nadzieja, że wrócą, mimo wszystko maleje... Już nawet pozytywne słowa nie pomagają... to jest zbyt trudne.

Usiadła na piasku, wpatrywała się w zachód słońca i tak nagle jakoś zupełnie o wszystkim zapomniała, a na myśl przyszedł jej Bill... Sama nie wiedziała dlaczego pomyślała akurat o nim, może dlatego że jest wyjątkowy? To na pewno. Jeszcze nigdy nie znała kogoś takiego. Z resztą każdy z tego zespołu ma coś w sobie wyjątkowego. Na początku zachwycił ją Tom, potem w ogóle była zszokowana tym, że poznała cały zespół, a teraz zafascynował ją chłopak, którego zdążyła poznać w tak krótkim czasie. Już chyba nawet mogłaby przewidzieć jego niektóre reakcje na jakieś wydarzenie, może to też dlatego, że ona potrafi niezwykle szybko „rozgryzać" ludzi? Rozwiązuje ich zagadki, odkrywa tajemnice, które głęboko w sobie ukrywają... A właściwie oni sami się ujawniają bo widzą w niej kogoś niezwykłego, bo wiedzą, że mogą jej zaufać.

Przypomniała sobie, jak Ida powiedziała jej że wygrała bilety na koncert, była taka szczęśliwa... I na dodatek poznała ich osobiście. Karina zauważyła, że zaiskrzyło coś miedzy nią a Tomem. Przynajmniej widziała to u swojej przyjaciółki, bo co do Toma, to nie była pewna... ale wierzyła, że on jej nie skrzywdzi, nie mógłby. To jest wyjątkowa dziewczyna...

To Ty Jesteś Moją Gwiazdą  ©2007-2008Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz