13-Czy on żyje?!

321 13 1
                                    

2 dni później

10.00, szpital miejski w Warszawie

Zosia

Od dwóch dni siedzę w szpitalu przy mamie.Kiedy postrzelili tatę, mama była nieprzytomna, a do taty nie pozwolili wchodzić.Trzymałam jej bezwładną rękę, myśląc co jej powiem jak sie obudzi i co z nami będzie jeśli tata nie przeżyje. Na samą myśl łzy napływały mi do oczu.Nagle poczułam ,że ktoś moją dłoń. podniosłam wzrok...

Z; Obudziłaś się nareszcie!- krzyknęłam przytulając brunetkę

Ł; Zosiu...gdzie Olgierd? Czy on żyje?- zasypała mnie lawina pytań

Z; Tata jest na OIOM-ie, jego stan jest ciężki- wydusiłam i rozpłakałam się na dobre

Łucja

Byłam w szoku...nadal nie do mnie nie docierało to co powiedziała Zosia. Łzy  same spływały po moich policzkach, po chwili płakałyśmy już obie .Do sali weszła lekarka.

L;Dzień dobry, jak się pani czyje.?-zapytała bez żadnych emocji

Ł;A jak mam się czuć...skoro ojciec mojego dziecka leży na OIOM-ie i nie wiadomo czy przeżyje.

L;Przepraszam...a wracając do dziecka. Jest pani w drugim tygodniu ciąży i dziecko jozwija się prawidłowo.

Pani doktor wyszła ,ja z Zosia siedziałyśmy przytulone do siebie.

Z;On nie może umrzeć, ja nie przeżyję tego po raz drugi-przerwała ciszę

Ł;Spokojnie córeczko nie zostawi ciebie,mnie i tego malucha.Jest silny .

Ł; Zosiu , a ile ja tu leżałam.

Z;od wypadku dwa dni, a czemu pytasz?

Ł;Bo widzę jak wyglądasz- wyjęłam z torebki klucze od mieszkania -idz do mojego mieszkania, weź kąpiel, wyśpij się.Ja pewnie wieczorem dostanę wypis i przyjdę do ciebie.

Z;Ale...

Ł;Nie ma żadnego ale, siedzisz tu od dwóch dni i spałaś tylko kilka godzin.

Z;No dobra ale przyjdę do ciebie wieczorem i wrócimy razem.

Ł;Dobrze ,pa kochanie- powiedziałam całując ją w czoło.

Z;Pa

7 godzin później

Łucja

Do sali weszła pielęgniarka, żeby odpiąć mi kroplówkę i skierować mnie do gabinetu pani doktor,po wypis.

Ł;Dzień dobry, ja po wypis.

L;Dzień dobry, pani Łucja Wilk, tak?

Ł;Tak.

L; Prosze tu ma pani wypis

Ł;Dziękuje a wie pani moze gdzie leży Olgierd Mazur?

L; Jest na OIOM-ie , do końca korytarza prosto i w  prawo

Poszłam w stronę wskazaną przez lekarke, na sali zobaczyłam ukochanego podpiętego do tych wszystkich  aparatów,które utrzymywały go przy życiu.

(pielęgniarka- P)

Ł;Przepraszam jaki jest stan Olgierda?

P;Pani jest kimś z rodziny?

Ł;Jestem ...yyy...nażeczoną - skłamałam, bo innaczej nic by mi nie powiedzieli

P;Pan Olgierd przeszedł poważną operacją,potem został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. niestety nie wiadomo czy  sie wybudzi.

Ł;A czy mogę do niego wejść- zapytałam powstrzmójąc  płacz.

P;Tak, proszę.

Założyłam płaszcz podany przez pielęgniarkę fartuch i podeszłam do łóżka ukochanego.Trzymałam jego bezwładna rękę, a łzy zaczęły płynąć  po moich policzkach.

Ł;Koczanie proszę obudź się, nie mogę cie stracić . Co ja powiem temu maluchowi, jeśli umrzesz.

Siedziałam tak wpatrując się w  uśpioną twarz ukochanego.Uświadamiając sobie,jak bardzo jej na nim zależy.

P;Godziny odwiedzin sie skończyły ,proszę wyjść.

Ł;do zobaczenia jutro kochanie.Kocham cie -pocałowała go w czoło  i wyszła z sali ,a potem ze szpitala.

Przed szpitalem czekała już na mnie Zosia.

Ł;I jak wyspana?

Z; Tak, proszę to twoje klucze '

Ł; Zatrzymaj je , ja mam w domu drugi komplet.  A puki tata nie wyjdzie ze szpitala zamieszkasz ze mną. Dobrze?

Z; Jasne tylko musimy podjechać do mnie po kilka moich rzeczy.A byłaś może u taty?

Ł;tak , mówią  że nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się wybudzi.- oznajmiłam a z oczu poleciało mi kilka łez.

Narracja

Dziewczyn pojechały po rzeczy Zosi .Potem wycieńczone wrażeniami dzisiejszego dnia poszły spać.

Miał być o 15 a jest o 21

C.D.N 

Pozdrawiam,Kryminalna01💕

I'm Queen for you ! - GliniarzeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz