2 dni później
10.00, szpital miejski w Warszawie
Zosia
Od dwóch dni siedzę w szpitalu przy mamie.Kiedy postrzelili tatę, mama była nieprzytomna, a do taty nie pozwolili wchodzić.Trzymałam jej bezwładną rękę, myśląc co jej powiem jak sie obudzi i co z nami będzie jeśli tata nie przeżyje. Na samą myśl łzy napływały mi do oczu.Nagle poczułam ,że ktoś moją dłoń. podniosłam wzrok...
Z; Obudziłaś się nareszcie!- krzyknęłam przytulając brunetkę
Ł; Zosiu...gdzie Olgierd? Czy on żyje?- zasypała mnie lawina pytań
Z; Tata jest na OIOM-ie, jego stan jest ciężki- wydusiłam i rozpłakałam się na dobre
Łucja
Byłam w szoku...nadal nie do mnie nie docierało to co powiedziała Zosia. Łzy same spływały po moich policzkach, po chwili płakałyśmy już obie .Do sali weszła lekarka.
L;Dzień dobry, jak się pani czyje.?-zapytała bez żadnych emocji
Ł;A jak mam się czuć...skoro ojciec mojego dziecka leży na OIOM-ie i nie wiadomo czy przeżyje.
L;Przepraszam...a wracając do dziecka. Jest pani w drugim tygodniu ciąży i dziecko jozwija się prawidłowo.
Pani doktor wyszła ,ja z Zosia siedziałyśmy przytulone do siebie.
Z;On nie może umrzeć, ja nie przeżyję tego po raz drugi-przerwała ciszę
Ł;Spokojnie córeczko nie zostawi ciebie,mnie i tego malucha.Jest silny .
Ł; Zosiu , a ile ja tu leżałam.
Z;od wypadku dwa dni, a czemu pytasz?
Ł;Bo widzę jak wyglądasz- wyjęłam z torebki klucze od mieszkania -idz do mojego mieszkania, weź kąpiel, wyśpij się.Ja pewnie wieczorem dostanę wypis i przyjdę do ciebie.
Z;Ale...
Ł;Nie ma żadnego ale, siedzisz tu od dwóch dni i spałaś tylko kilka godzin.
Z;No dobra ale przyjdę do ciebie wieczorem i wrócimy razem.
Ł;Dobrze ,pa kochanie- powiedziałam całując ją w czoło.
Z;Pa
7 godzin później
Łucja
Do sali weszła pielęgniarka, żeby odpiąć mi kroplówkę i skierować mnie do gabinetu pani doktor,po wypis.
Ł;Dzień dobry, ja po wypis.
L;Dzień dobry, pani Łucja Wilk, tak?
Ł;Tak.
L; Prosze tu ma pani wypis
Ł;Dziękuje a wie pani moze gdzie leży Olgierd Mazur?
L; Jest na OIOM-ie , do końca korytarza prosto i w prawo
Poszłam w stronę wskazaną przez lekarke, na sali zobaczyłam ukochanego podpiętego do tych wszystkich aparatów,które utrzymywały go przy życiu.
(pielęgniarka- P)
Ł;Przepraszam jaki jest stan Olgierda?
P;Pani jest kimś z rodziny?
Ł;Jestem ...yyy...nażeczoną - skłamałam, bo innaczej nic by mi nie powiedzieli
P;Pan Olgierd przeszedł poważną operacją,potem został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. niestety nie wiadomo czy sie wybudzi.
Ł;A czy mogę do niego wejść- zapytałam powstrzmójąc płacz.
P;Tak, proszę.
Założyłam płaszcz podany przez pielęgniarkę fartuch i podeszłam do łóżka ukochanego.Trzymałam jego bezwładna rękę, a łzy zaczęły płynąć po moich policzkach.
Ł;Koczanie proszę obudź się, nie mogę cie stracić . Co ja powiem temu maluchowi, jeśli umrzesz.
Siedziałam tak wpatrując się w uśpioną twarz ukochanego.Uświadamiając sobie,jak bardzo jej na nim zależy.
P;Godziny odwiedzin sie skończyły ,proszę wyjść.
Ł;do zobaczenia jutro kochanie.Kocham cie -pocałowała go w czoło i wyszła z sali ,a potem ze szpitala.
Przed szpitalem czekała już na mnie Zosia.
Ł;I jak wyspana?
Z; Tak, proszę to twoje klucze '
Ł; Zatrzymaj je , ja mam w domu drugi komplet. A puki tata nie wyjdzie ze szpitala zamieszkasz ze mną. Dobrze?
Z; Jasne tylko musimy podjechać do mnie po kilka moich rzeczy.A byłaś może u taty?
Ł;tak , mówią że nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się wybudzi.- oznajmiłam a z oczu poleciało mi kilka łez.
Narracja
Dziewczyn pojechały po rzeczy Zosi .Potem wycieńczone wrażeniami dzisiejszego dnia poszły spać.
Miał być o 15 a jest o 21
C.D.N
Pozdrawiam,Kryminalna01💕
CZYTASZ
I'm Queen for you ! - Gliniarze
FanfictionTo moja pierwsza książka więc od razu za błędy przepraszam i zachęcam do czytania. Ta książka będzie o Łucji Wilk z gliniarzy. Opiszę tu jej życie zawodowe a za razem prywatne. Książka będzie trochę moją fantazją ,ale pojawią się także elementy z...