my school lover

850 85 24
                                    

       Początek roku szkolnego nie zwiastował sobą przyjemnych kilku miesięcy. Klasa maturalna zobowiązywała do intensywnej pracy i rzetelnych powtórek. Zwłaszcza Chanyeol nie był z tego powodu zadowolony. Żył nadal cudownymi wakacjami, a poza tym z natury był leniem. Sam sobie dziwił się, że trafił do tak dobrego liceum i do tego na profil matematyczno-fizyczny, który był tak bardzo rozchwytywany. Nie lubił siedzieć nad książkami i zakuwać, ale męczyły go również wykłady. Uczył się dobrze, nawet bardzo, ale nie rewelacyjnie. Zawsze dostawał świadectwo z wyróżnieniem. Mimo to nie przykładał się szczególnie do nauki. Obecna lekcja rozszerzonej matematyki była tego idealnym przykładem.

Nauczyciel tłumaczył coś zawzięcie przy tablicy, kompletnie nie trafiając do zaspanych jeszcze licealistów. Park w momencie kiedy mężczyzna tłumaczył zadanie maturalne, oczywiście był w zupełnie innym świecie i wspominał udany wypad na biwak razem z Baekhyunem i ich rodzeństwem. Los chciał, że akurat właśnie na Chanyeola trafiło poirytowane spojrzenie wykładowcy. Chłopak został zaproszony do tablicy i odpytany z materiału, który zdążyli przerobić przez ubiegłe dwa lata. W takich momentach Chan żałował, że nie jest w pierwszej klasie i nie obowiązuje go okres ochronny. Naturalnie większość potrafił, ale stres wywołany nagłym zaproszeniem, spowodował, że Park nieco zaczął się plątać i dukać. Powtarzał się, upuścił dwa razy kredę, a wracając do ławki potknął się i prawie wylądował twarzą na ziemi. Udało mu się jednak wyciągnąć bardzo słabą czwórkę. Usiadł na krześle i z satysfakcją szeroko się uśmiechnął. Nie był wybitnym uczniem, nie osiągał ponadprzeciętnych wyników. Czwórka była dla niego oceną wpraszającą wyraz dumy i zadowolenia. Został odpytany zupełnie niezapowiedzianie, więc ocena dobra była w takim momencie notą godną podziwu.

Lekcja co prawda się dłużyła, ale upragniony dzwonek na przerwę w końcu zadzwonił. Licealiści pędem wybiegli z sali, od razu kierując się do wyjścia z budynku szkoły, aby udać się w ustronne miejsce na papierosa. Chanyeola zwiodła pokusa otulenia swoich płuc jakże brutalnym dymem tytoniowym. Już miał pchać potężne drzwi wejściowe, aby wydostać się z budynku. Lecz chwilę przed tym poczuł na ramieniu czyjś uścisk.

— Lekcje dopiero się zaczęły, a ty już uciekasz.

— Sam mówiłeś, że należy dotleniać mózg po intensywnej nauce— zaśmiał się Park, widząc jak na twarzy Byuna maluje się poirytowany, poważny wyraz. Chanyeol wyszczerzył tylko zęby i szturchnął niższego w ramię, na co ten parsknął cichym chichotem. Przyjaźnili się od najmłodszych lat, Chan dobrze wiedział, że Baekhyun nie potrafił gniewać się dłużej niż klika godzin. Niższy bardzo szybko odpuszczał, gdyż chęć dbania o przyjaciela była dla niego najwyższym priorytetem i nie chciał marnować zbyt dużo czasu na negatywne humorki. Pokręcił tylko z dezaprobatą głową i wzruszył ramionami. Chanyeol myślał, że Baek odpuści mu ten jeden raz i pozwoli zapalić przed lekcją historii, ale tak się niestety nie stało. Byun spiorunował tylko Chanyeola wzrokiem i zaciągnął z powrotem w głąb korytarza.

— Jestem aspirującym lekarzem.— Baek pogroził wyższemu palcem, jakby Park był kompletnym dzieckiem, które jeszcze nie rozumie co jest dobre a co złe.

— Cipy— dorzucił przechodzący obok Jongdae. Spojrzenia obu przyjaciół od razu zwróciły się w stronę kolegi z równoległej klasy lingwistycznej. Jak zwykle obok Kima wlókł się znudzony wszystkim Minseok. Nie uraczył żadnego z chłopaków spojrzeniem, które wbite miał w swój telefon. Uniósł tylko rękę w geście powitania i przeniósł ciężar na jedną nogę.

Minseok i Jongdae byli zdecydowanie najbardziej rozpoznawaną parą w szkole. Najbardziej zblazowani geje, jacy przyszli na świat. Świetni humaniści i do tego największe ikony modowe w ich liceum. Co bardziej zaskakujące chłopcy nie kryli się ze swoją orientacją, ani tym, że już od dłuższego czasu są parą. Nikt nie miał do nich uprzedzeń, a jeśli ktoś miał, to nie wygłaszał ich na głos. Poza tym Dae nie był przeciętnym uczniem. Pełnił funkcję przewodniczącego szkoły, przez co każdy darzył go wielkim uznaniem. Minseok zaś prowadził szkolne koło teatralne, więc również był rozpoznawaną twarzą, wsród reszty licealistów. Obaj mieli na swoich kontach osiągnięcia, w postaci olimpiad językowych, oraz występów i tym podobnych. Obaj byli reprezentatywni i wbrew pozorom mieli bardzo barwne charaktery. Choć na pierwszy rzut oka wydawali się chodzącą depresją i apatią, to w rzeczywistości byli zapalonymi miłośnikami sztuki, którzy kochali życie na każdym kroku.

Baekhyun uniósł lekko urażony brew. Jego sceptyczne nastawienie do papierosów było częstym powodem do żartów Jongdae. Byun starał się puszczać jego uszczypliwe żarciki mimo uszu, lecz powielany schemat z każdym kolejnym razem zaczął coraz bardziej go nudzić. A nuda wprowadzała Baekhyuna w irytację. Obaj humaniści uważali, że gdyby Byun zdecydował się jednak na profil lingwistyczny, to zapewne bez namysłu chodziłby z nimi na fajkę. Jednak awersja Baeka do rozszerzonego angielskiego i francuskiego skutecznie odstraszyła go od lingwina. W duszy czuł się jak humanista, ale z drugiej strony chciał ratować ludziom życie.

— Puść kolegę na szluga. Nie chcę sam słuchać historii tych idiotów z trzeciej e— westchnął Dae, poprawiając ramiączko torby.

— Ludzie z ekonomicznej to suki— burknął Minseok obejmując Jongdae ramieniem i chowając telefon do tylnej kieszeni spodni.

Byun zmarszczył brwi i spojrzał na najlepszego przyjaciela, który wpatrywał się tępo w jeden punkt przed sobą i jakby oczekiwał podjęcia decyzji przez niższego. Baek warknął ponuro i spojrzał wściekle na humanistów, którzy bez cienia emocji oczekiwali odpowiedzi.

— Ja... róbcie jak chcecie i tak mnie nie posłuchacie— warknął niezadowolony.

— Na coś trzeba umrzeć— westchnął Dae, zadowolony z podjętej przez Byuna decyzji.— Obiecuję ci, że jak zachoruję i będę kaszlał jak jebany gruźlik, to przyjdę do ciebie, żebyś mnie wyleczył.

— Pamiętaj, że im więcej palaczy tym więcej pacjentów— uśmiechnął się nieznacznie Minseok.

— Sranie w banie— mruknął Byun. On nawet nie chciał iść na studia związane ściśle z układem oddechowym.

Zauważywszy na horyzoncie Sehuna, uznał, że zostawi to towarzystwo spod ciemnej gwiazdy i pójdzie nawiązać kontakt z normalnym człowiekiem. Jongdae i Minseok oczywiście nie zgrzeszyli przyjaznym pożegnaniem, a Chanyeol z nieobecnym wzrokiem uśmiechnął się tylko do przyjaciela. Kiedy drzwi zatrzasnęły się za trójką licealistów, na twarz Byuna wkradł się delikatny rumieniec i grymas rozczarowania. Nie był zadowolony z podjętej decyzji; no bo kto by na jego miejscu był. Z każdym dniem coraz bardziej chciał pokazać Parkowi, jak bardzo mu na nim zależy. Nie wiedział tylko jak. Każdy jego zakaz był raczej jak braterska troska, a Byun chciał to dawać i dostawać w zupełnie innej formie. Próbował ukryć za swoimi intencjami więcej uczucia, niż Park mógłby sobie wyobrazić. Jednak Chanyeol był facetem z krwi i kości, więc jeśli chodziło o uczucia, to w jego przypadku trzeba było działać prosto z mostu, albo wcale. Baekhyun od nadmiaru nieprzyjemnych myśli westchnął głośno i rozmasował obolałe skronie. Dopiero po tym ruszył w stronę Sehuna.

🌸🌸🌸

W każdym kolejnym rozdziale również pojawi się piosenka w mediach. Nie będą mieć one jakiegoś ścisłego związku z rozdziałem (zazwyczaj), ale uważam, że każda z nich ma w sobie jakiś klimat. Jeśli ktoś lubi słuchać muzyki przy czytaniu, to zachęcam do puszczenia sobie tego co znajdzie się w mediach. Nie traktujcie tych utworów jako jakiś ważny element rozdziału, tylko jako miły dodatek. Może komuś akurat coś się spodoba c:

Minęły jakieś cztery dni odkąd dodałam prolog i spis postaci. Uznałam, że pierwszy rozdział dodam nieco wcześniej, ale teraz pisząc dwa opowiadania muszę rozplanować sobie grafik. Takie tam, bardziej istotna rzecz dla mnie niż dla Was, ale warto żebyście wiedzieli xp

Może pierwszy rozdział nie jest przesiąknięty zwrotami akcji i tak dalej, ale myślę, że całkiem zgrabnie ukazuje zarys głównych bohaterów i względny szkic ich relacji. Z każdym kolejnym będzie coraz ciekawiej... i guess.

Endżoj

𝐹𝓁𝑜𝓌𝑒𝓇 𝒾𝓃𝒻𝑒𝒸𝓉𝒾𝑜𝓃 |𝒞𝒽𝒶𝓃𝒷𝒶𝑒𝓀|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz