Od pamiętnego dnia, w którym Jongdae, Minseok i Chanyeol wyszli na papierosa po drugiej lekcji, minęły cztery dni. Tym samym minął weekend i rozpoczął się kolejny tydzień szkoły. Baekhyun nadal nie krył urazy do Dae jak i samego Chanyeola. W ubiegły piątek Kim zdenerwował go jak jeszcze nigdy. Jongdae należał do lubianych osób, niemniej jednak często irytował swoim zachowaniem. Jego intencje były tak bardzo nacechowane odpowiednimi emocjami, które zawsze doprowadzał do zadowalającego go rezultatu. Nikt jeszcze mu nie odmówił, a jeśli próbował, to Dae miał w zanadrzu obfity wachlarz dobrych argumentów. Dlatego Byun zrezygnował od razu z głębszej wymiany zdań, gdyż wiedział, że Kima akurat nie jest w stanie przegadać. To nie tak, że Baek go nie lubił. Był w stanie nazwać Dae jednym z jego przyjaciół, może i najlepszych. Po prostu mentalność, charakter i sposób bycia Jongdae nie zawsze trafiała do Byuna. Poza tym w paczce przyjaciół, musiał znaleźć się ten, który zawsze się wymądrza i wszystkich denerwuje. Taką osobą właśnie był Dae, chociaż mędrkował w dobrym tego słowa znaczeniu. Zawsze zaskoczył przyjaciół błyskotliwym spostrzeżeniem, bądź intrygującą sentencją. Znajomi go uwielbiali. Jednak jeśli ktoś nie zaakceptował charakteru Jongdae, albo chociaż nie próbował, to z głębszej relacji nici.
Byun siedział na szkolnym korytarzu wetując kartki podręcznika z rozszerzeniem do chemii. Ku zdziwieniu w danej chwili nie uczuł się regułek i właściwości. Uporczywie szukał zwolnienia z ostatniej lekcji, gdyż miał umówioną wizytę u pneumonologa. Ostatnimi czasy męczył go kaszel. Jego matka będąc bardzo ostrożną kobietą, wyznającą zasadę lepiej zapobiegać niż leczyć, z lekka zaniepokojona zaistniałą sytuacją, umówiła Baekhyunowi wizytę. Chociaż chłopak zarzekał się, że jest to niepotrzebne, że kaszel zaraz mu przejdzie, to kobieta i tak była nieugięta. Poza tym dostała również poparcie ojca Byuna, a dwóch rodziców przeciwko jednemu dziecku może zapoczątkować spory konflikt. W taki sposób Baek wycofał się z niepotrzebnych dyskusji.
Gdy w końcu odnalazł świstek, wstał na równe nogi i o mało nie wpadł twarzą prosto na Chanyeola. Uniósł wzrok do góry, aby napotkać ten należący do Parka. Niższy natychmiastowo zmarszczył brwi i nadął naburmuszony policzki. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i obrócił się do Chana bokiem, dając mu wyraźnie do zrozumienia, że nie jest zadowolony z jego zachowania i obecności. Park wybity z tropu wpatrywał się w czubek głowy Byuna. Podrapał się zmieszany po karku i westchnął nieznacznie, na co Baek zareagował nieentuzjastycznym mruknięciem pod nosem. Dopiero wtedy Chanyeol pokręcił z dezaprobatą głową i stanął na wprost przyjaciela.
— Nadal?— zapytał z cwaniackim uśmieszkiem. Ten gest zdecydowanie nie spodobał się Baekhyunowi, gdyż od razu po ujrzeniu go jeszcze bardziej się skrzywił i zmarszczył brwi.
— Przemyśl to— warknął Byun, chwycił swoją torbę i zawiesił ją na ramieniu. Lekko ugiął się pod ciężarem książek. Spojrzał gniewnie na Chanyeola i już miał kierować się na górne piętro. Jednak Park zatrzymał go, kładąc swoją dłoń na jego miękkich włosach i śmiejąc się dźwięcznie. Poczochrał fryzurę Byuna, po czym objął go po przyjacielsku ramieniem i poklepał po barku.
— Przepraszam Baek. Już ci przeszło?— zachichotał. Niższy próbowała powstrzymać nieznaczny uśmieszek, który od razu zdradziłby jego nastawienie. Liczył, że może Park nie zauważył tych delikatnie uniesionych kącików. Jednak ku rozczarowaniu Byuna, Chan był bardzo spostrzegawczy i dojrzał ten drobniutki gest. Zaśmiał się głośniej, na co Baekhyun uderzył przyjaciela pięścią w ramię. Był rozczarowany swoją postawą. Chciał żeby Chanyeol jeszcze chwile powalczył, pomęczył się specjalnie dla niego. Jednak on uległ urokowi osobistemu Parka i jego uśmiechowi, któremu może wybaczyć każdy. Ten moment dał Baekowi do zrozumienia, że z każdym dniem coraz bardziej zakochiwał się w swoim najlepszym przyjacielu.
*
Od wizyty u pneumonologa minęły dwa dni. Lekarz po względnym badaniu uznał, że z płucami Byuna wszystko jest w porządku, a kaszel nie jest niczym poważnym. Mógłby być ewentualną reakcją alergiczną, albo wywołany był zanieczyszczeniami wiszącymi w powietrzu. Doktor dla bezpieczeństwa zalecił zrobienie prześwietlenia, aby wykluczyć wszelkie najgorsze podejrzenia. Wyniki miały pojawić się po upływie tygodnia, maksymalnie dwóch. Fakt ten nie do końca cieszył Byuna, gdyż przez kolejny tydzień w jego domu będzie rozmawiać się jedynie o tym nieszczęsnym zdjęciu RTG. Wsród jego przyjaciół również rozniosła się plotka o ubiegłej wizycie u pneumonologa. Oczywiście całe zajście stało się idealnym polem do żartów dla Jongdae.
Byun ułożył dłoń na klamce drzwi. Kaszlnął kilka razy i nim pchnął potężne wrota, w duszy starał się ubłagać los, aby Dae dzisiejszego dnia dał mu spokój przynajmniej w tej jednej kwestii. Tego dnia Baek nie czuł się zbyt dobrze, ale w żadnym wypadku nie usprawiedliwiał swojego złego samopoczucia tym uciążliwym kaszlem. Pchnął leniwie drzwi i z rezygnacją przekroczył próg szkoły. Lekko zakręciło mu się w głowie, gdy jego nozdrza podrażnił ostry zapach płynu do podłogi. Zachwiał się lekko, zwracając na siebie uwagę innych uczniów. Jednak jego stan nie był na tyle tragiczny, aby ktokolwiek rzucił się do pomocy, a w obecnej chwili to był duży plus dla Byuna. Czuł się dobrze, nic mu nie dolegało. Postanowił więc, że wszyscy dookoła również będą uważać, że wszytko z nim dobrze. Nic nie może zaprzeczyć jego postanowieniu. Wstrzymał oddech, wypuścił głośno powietrze z płuc i postanowił sobie, że więcej już dzisiaj nie kaszlnie.
*
Baekhyun spoglądał na przemiennie na zegar i na Sehuna stojącego przy tablicy. Widział, że Oh dosyć długo zastanawia się nad uzgodnieniem reakcji. Faktycznie trafił na trudny przykład. Byun miał wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu. Ostatnie trzy minuty lekcji dłużyły się w nieskończoność. Chłopak liczył na to, że Oh przeciągnie rozwiązywanie zadania do końca lekcji, a on nie będzie musiał iść do tablicy i rozwiązywać kolejnego przykładu. Nie miał na to czasu. Po pierwsze obiecał Chanyeolowi, że pomoże mu w wyborze prezentu na zbliżające się urodziny Jongina. A po drugie nie był w stanie już dusić w sobie tego uporczywego kaszlu. Gdyby zaczął kasłać wtedy na lekcji niewątpliwie nauczyciel zacząłby coś podejrzewać, a tego Byun absolutnie nie chciał.
Gdy Sehun kończył dopisywać ostatnie cyfry, a nauczyciel już miał wywoływać Byuna do następnego zadania, rozbrzmiał upragniony dzwonek kończący lekcje. Baek poderwał się z siedzenia i niedbale zgarnął wszystko do torby. Pożegnał się z nauczycielem i pędem wybiegł z klasy. Zbiegł pospiesznie po schodach, a gdy przekroczył próg budynku nareszcie pozwolił sobie na uwolnienie płuc od dyskomfortu. Kaszlał tak intensywnie, że aż z kącików oczy pociekło mu kilka łez. Gdy ze szkoły zaczęły wyłaniać się większe grupy licealistów, on zdążył unormować oddech i otarł mokre oczy.
Przełknął ślinę, odczuwając przy tym nieprzyjemne kłucie. Rozejrzał się dookoła, a gdy dostrzegł Chanyeola, od razu się rozpromienił. Ucieszył się na myśl o tym spotkaniu. Czuł się potrzebny. Rozpierała go szczęście, gdy uświadamiał sobie, że Chanyeol potrzebował właśnie jego pomocy przy wyborze tego prezentu. Byun zdecydowanie sobie to wszystko wyolbrzymiał, Park mógłby poprosić o pomoc każdego. Mimo to, Baekhyun tą drobną prośbą robił sobie coraz więcej nadziei.
Gdy zrobił krok w stronę przyjaciela, poczuł niebywale silny ścisk w gardle. Ból przeszył całą jego krtań aż po same płuca. Znowu zakasłał i wtedy uśmiech mu zrzedł. Nie chciał martwić Parka. Musiał udawać.🌸🌸🌸
the earls, larry chance —never
CZYTASZ
𝐹𝓁𝑜𝓌𝑒𝓇 𝒾𝓃𝒻𝑒𝒸𝓉𝒾𝑜𝓃 |𝒞𝒽𝒶𝓃𝒷𝒶𝑒𝓀|
FanfictionJeden głęboki oddech, który sprawił przeogromny ból, dał Baekhyunowi do zrozumienia, że jego serce niedługo przestanie już bić dla Chanyeola.