photos and bad decisions

461 77 27
                                    

      Baekhyun pożegnał się szybko z Parkiem i zniknął za drzwiami swojego domu. Czując silny ucisk w gardle w ułamku sekundy wbiegł na górne piętro i zamknął się w łazience. Nie chciał obudzić innych domowników, swoim donośnym napadem kaszlu.

Nachylił się nad umywalką i nareszcie ulżył sobie w tym okropnym cierpieniu. Kasłał głośno i długo. Czuł jakby coś zatrzymało mu się w przełyku. Starając się wypluć zalegającą substancje w gardle, tylko je sobie podrażnił. Uporczywa drobina powoli spłynęła przełykiem. Czując jak dziwna substancja ociera się w jego gardle zebrało mu się na wymioty. W kącikach oczu stanęło kilka łez.

Przetarł twarz zimną wodą i spojrzał na swoje odbicie. Nie był pewien czy zmęczenie imprezą, czy jego dziwny stan zdrowotny, przyczynił się tak fatalnemu wyglądowi. Niby wyglądał tak samo. Niby wszystko grało. Ale Baek nie oszukiwał siebie, oszukiwał tylko bliskich. Złe samopoczucie automatycznie sprawiało, że źle mu się patrzyło na siebie w lustrze.

Uronił kilka drobnych łez bezsilności i opuścił łazienkę. W sypialni na końcu korytarza były uchylone drzwi. Wydostawało się z nich światło, a w progu stał wybudzony z letargu i zmartwiony Baekbeom. Młodszy spojrzał tylko smutno na brata i wysilił się na uśmiech.

— Jest dobrze— powiedział Baekhyun i zniknął za drzwiami swojej sypialni.

Jest dobrze.
Jest dobrze...
Jest...
Dobrze...

Zasnął po kilku godzinach. A w uszach odbijały się te dwa słowa jest dobrze.

*

Minął nieco ponad tydzień. Jedenaście dni może. Pani Byun będąc coraz bardziej zaniepokojona, kazała synowi udać się na kolejną wizytę u pneumonologa. Po dłuższych dyskusjach zgodził się.

Przyglądał się jak zgrabna dłoń doktora kreśli długopisem receptę. Doktor Choi sam nie był pewien co może dolegać Baekhyunowi. Przy pierwszych badaniach nic nie wyczuł, tym razem również. Chociaż kiedy pytał Baeka czy boli, kiedy oddycha, albo naciska w którymś miejscu, on odpowiadał, że nie. Ale Choi nie był głupi, widział grymas na twarzy nastolatka.

— Coś mi dolega?— zapytał Byun. To było dość głupie pytanie. Jasne, że coś mu dolegało, ale bez kolejnego zdjęcia RTG nie można było stwierdzić, czym to było spowodowane.

Doktor westchnął ciężko i zatkał długopis skuwką. Odłożył go do czarnego organizera i spojrzał eksperckim okiem na Baekhyuna. Było to spojrzenie dosyć chłodne, ale dające nadzieję. Przez to chłopak poczuł się z lekka uspokojony. Czuł, że jest w dobrych rękach.

— To naprawdę trudno stwierdzić— zaczął.— Potrzebujemy zdjęcia rentgenowskiego. Tutaj masz skierowanie. No i recepta.

Spojrzał na świstek, nie będąc do końca pewien czy powinien dać go chłopakowi. W rezultacie jednak podbił go pieczątką, podpisał i wręczył Byunowi. Baek szybko odebrał papier od doktora i czym prędzej wyszedł z gabinetu, rzucając w stronę mężczyzny szybkie do widzenia. Chociaż wolał powiedzieć w tej chwili żegnam i mieć pewność, że po tych słowach już nigdy nie będzie musiał odwiedzać tego miejsca.

Spojrzał na skierowanie do zdjęcia rentgenowskiego. Termin przypadał dopiero za dwa dni. Warknął niezadowolony. Bardzo chciał mieć już to za sobą.

*

Baekhyun nie lubił szkolnych zdjęć. Cztery dni po wizycie u pneumonologa i dzień po zrobieniu RTG w szkole miały odbyć się dzień fotografii. Jakby szkolna kronika nie wystarczała.

𝐹𝓁𝑜𝓌𝑒𝓇 𝒾𝓃𝒻𝑒𝒸𝓉𝒾𝑜𝓃 |𝒞𝒽𝒶𝓃𝒷𝒶𝑒𝓀|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz