[niepoprawione]
・・・・・・
Kretyn:
Przyjadę po ciebie o 6PM.
SH
・・・・・・
Kretyn:
Bądź gotowa.
SH
・・・・・・・・・・・・
Ja:
Gotowa na co?
・・・・・・・・・・・・
Kretyn:
Spakuj same najważniejsze rzeczy. Resztą zająłem się sam.
SH
・・・・・・・・・・・・
Ja:
HOLMES ja nie siedzę w twoim pieprzonym umyśle!! Nie mam pojęcia o czym mówisz (:
・・・・・・・・・・・・
Kretyn:
Jedziemy do Londynu.
SH
・・・・・・・・・・・・
Ja:
Co?
・・・・・・
Ja:
Sherlock?!!
・・・・・・
Ja:
Zwariowałeś?!
・・・・・・
Ja:
Nigdzie nie jadę (:
・・・・・・・・・・・・
Kretyn:
Masz 58 min.
SH
・・・・・・・・・・・・
Ja:
Odbiło ci?????
・・・・・・
Ja:
Jesteśmy nieletni! Jak chcesz się dostać do Londynu? Nie, i jeszcze raz NIE!!!
・・・・・・・・・・・・
Kretyn:
57 min.
SH
・・・・・・・・・・・・
Ja:
WAL SIĘ (((:
・・・・・・– Kretyn – burknęłam całkowicie wytrącona z równowagi i zamknęłam z hukiem pokrywę laptopa. Nie mogąc dłużej usiedzieć na miejscu, wstałam od biurka, a moje spojrzenie samorzutnie padło na kolorowy zegar, wiszący na ścianie. Do osiemnastej zostało jeszcze pięćdziesiąt sześć minut. – Och, do diabła z tobą Holmes! – westchnęłam i niewiele myśląc, czym prędzej skierowałam się w stronę szafy, w celu wyjęcia jakiejś walizki.
Po kilkudziesięciu minutach, podczas których bez chwili wytchnienia wrzucałam do sporej torby praktycznie każdy przedmiot z mojego pokoju, z dołu doszedł mnie dźwięk dzwoniącego dzwonka u drzwi. Przeleciałam jeszcze wzrokiem po sypialni i wziąwszy swój pękający w szwach bagaż, zbiegłam czym prędzej po schodach, ku wyjścia.
– Zechcesz mi wyjaśnić o co do jasnej cholery chodzi? – milutko przywitałam stojącego na werandzie Sherlocka, posyłając mu ironiczny uśmiech.
— Spakowałaś się, jak prosiłem – mruknął z wyczuwalnym zdziwieniem w głosie, patrząc na torbę, zarzucona na moim ramieniu. – A byłaś zła? – dodał choć, zabrzmiało to raczej jak pytanie.
– Nie byłam zła, Sherlock. Ja jestem zła. Jestem kurde wściekła! – warknęłam i zrzuciłam torbę na ziemie, krzyżując ręce na piersi.
– Tak – wymamrotał tylko, spoglądając mi prosto w oczy na ułamek sekundy, by chwile później przybrać wypraną z jakichkowiek emocji maskę, obrócić się bez słowa i zacząć zmierzać w stronę samochodu. – Nie mamy zbyt wiele czasu! – zawołał, otworzywszy drzwi od strony kierowcy.
CZYTASZ
SOCIOPATHS BEGINNINGS ▹ teenlock
Fanfiction❛❛ Bycie egocentryczną egoistką z wybujałym ego i cynizmem we krwi pomaga mi przeżyć ten burdel, potocznie zwany życiem. Co myślę o przyjaźni? To naprawdę zajebista rzecz, jeśli jest prawdziwa. Lepsi są szczerzy wrogowie, niż fałszywi przyjaciele.❜❜...