Kolejny dzień w znienawidzonym przeze mnie miejscu powoli mijał. Właśnie mieliśmy przerwę obiadową, po której miała odbyć się ostatnia lekcja. Jednak ja nie siedziałem ze swoimi rówieśnikami. O wiele bardziej odpowiadało mi towarzystwo dźwięków pianina znajdującego się w sali muzycznej. To właśnie tak spędzałem większość swojego wolnego czasu - z dala od tych fałszywych ludzi, zgiełku oraz plotek na mój temat.
Rok temu moje życie zmieniło się diametralnie. Ojciec stracił pracę i zaczął kłócić się z matką. Codziennie słuchałem potoku obraźliwych słów, które opuszczały ich usta, raniąc również i mnie. Obserwowałem, jak moja rodzina powoli się rozpada, a więź nas łącząca przekwita, niczym kwiaty na jesień. Właśnie wtedy zacząłem zamykać się w sobie, tworząc ścianę pomiędzy mną a rzeczywistością. W tamtym momencie potrzebowałem moich przyjaciół, jednak oni dowiedziawszy się o mojej sytuacji, opuścili mnie. Tak oto zostałem sam, stawiając czoła swoim problemom oraz całemu zewnętrznemu światu. Pół roku później moi rodzice wzięli rozwód i zdrady ojca wyszły na jaw. Jeszcze tego samego dnia opuścił on dom rodzinny i ślad po nim zaginął. Zostawił mi jedynie swoje pianino i liścik, który rozbił me serce na malutkie kawałeczki.
Yoongi,
Zostawiam Tobie moje stare pianino. Niech przypomina Ci o mnie i naszych wspólnych chwilach spędzonych przy nim.
Kocham Cię,
tata
Od tamtej pory moje życie nie jest już takie samo. Wszyscy w szkole dowiedzieli się o mojej sytuacji i zaczęli mnie unikać. Stałem się wyrzutkiem, a moją jedyną odskocznią od codzienności była muzyka. Każdego dnia spędzałem po kilka godzin, grając na pianinie oraz komponując. W moim pokoju wszędzie walały się kartki z tekstami różnych piosenek, które napisałem oraz nutami do nich.
Wziąłem dziś ze sobą jedną z nich. Usadowiłem się wygodnie na stołku, po czym delikatnie położyłem swoje palce na klawiszach i oddałem się melodii napisanej przeze mnie kilka dni temu. Wczoraj ułożyłem do niej tekst, a jej tytuł brzmi "I need you"[media]. Napisałem ją z myślą o mojej matce, z którą stosunki diametralnie się pogorszyły po rozwodzie. Zaczęła mnie unikać, argumentując to głębokim podobieństwem do ojca. Coraz częściej zdarzało się, że rzucała we mnie różnej maści obelgami, porównując do rodziciela, a ja chłonąłem jej słowa niczym gąbka, wierząc jej i wmawiając sobie, iż ma rację. Zawsze, gdy grałem na pianinie przychodziła do mnie wściekła i kazała przestać, ponieważ muzyka kojarzyła jej się z ojcem. Każdego dnia traciłem matkę coraz bardziej, a poczucie winy nie mi dawało spokoju.
Dlaczego to właśnie mnie spotkał ten los?
Wreszcie piosenka dobiegła końca. Jednakże nie została ona nagrodzona wszechobecną ciszą, jak zawsze. Usłyszałem oklaski zza siebie, przez co lekko speszony nową sytuacją odwróciłem głowę i ujrzałem osobę, której nigdy bym się nie spodziewał tu spotkać - Jung Hoseoka - szkolną gwiazdę oraz fantastycznego tancerza należącego do elity.
- Możesz się śmiać, mnie to nie obchodzi - powiedziałem chłodno, odwracając się z powrotem w stronę pianina.
- Nie zamierzam się śmiać. To było piękne - odpowiedział chłopak, a następnie podszedł bliżej mnie, wyciągając w moją stronę dłoń - Min Yoongi, prawda? Ja jestem Hoseok, ale mów mi po prostu Hobi.
Przez chwilę wpatrywałem się w chłopaka z niedowierzaniem, starając się doszukać jakiegokolwiek haczyka w jego nietypowym zachowaniu. Jednak jedyną rzeczą, którą dostrzegłem był nieschodzący z jego twarzy szeroki uśmiech, jakby brunet zawsze widział świat w kolorowych barwach.
- Czym zawdzięczam twoją wizytę? - odburknąłem - Nie znasz plotek? Przecież jestem nic nie wartym śmieciem. Wyrzutkiem, który stracił wszystko. Moje towarzystwo nie jest nikomu potrzebne, a zwłaszcza tak popularnej osobie jak ty. Dlatego uważaj, bo zaraz ktoś ciebie ze mną przyłapie i stracisz szacunek.
- Nie obchodzi mnie to. Nie oceniam innych dopóki sam ich nie poznam, taką mam zasadę.
- Uważaj, bo uwierzę. Każdy tak zawsze mówi, a jak przychodzi co do czego, to i tak na końcu zawsze zostajesz sam, a wszystkie złożone obietnice okazują się być jedynie słowami rzuconymi na wiatr.
- Od dzisiaj nie jesteś już sam - odpowiedział Hoseok, posyłając mi jeszcze szerszy uśmiech - Będę twoją nadzieją na lepsze jutro.
Po tych słowach spojrzał na zegarek na swoim telefonie, dodając po chwili:
- Muszę już lecieć na zajęcia taneczne. Spotkajmy się tu jutro o tej samej porze. Cześć, Yoongi!
Nim zdążyłem cokolwiek odpowiedzieć, po chłopaku nie było już ani śladu. Znowu zostałem sam z błąkającymi po mojej głowie myślami. Jednak teraz nie były one przepełnione moimi problemami czy zażaleniami. Wciąż przed sobą miałem wizerunek Hoseoka z uśmiechem na ustach oraz wypowiedziane przez niego wcześniej słowa.
Właśnie wtedy, po raz pierwszy od bardzo dawna, chciałem dożyć następnego dnia.
CZYTASZ
[first love] yoonseok
FanfictionMin Yoongi to nastolatek borykający się z wieloma problemami. Jego jedyną odskocznią, pozwalającą zapomnieć mu o wszystkim jest muzyka. To ona poprzez przeróżne melodie uspokajała go, tworząc iluzję, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jedna...