Rozdział VII : Magazyn...

457 29 4
                                    

~Majka~

Piosenka skończyła się a ja wstałam z ziemi. Zmyłam krew z podłogi i ubrałam bluzkę z długim rękawem aby nie było widać bandaża. Wyszłam z pokoju. Pomimo tego, że czułam się lepiej jakaś cząstka mnie wciąż myślała o Alanie. O chłopaku, który zna mnie jak nikt inny. Zna każdy mój sekret. Gdyby widział to co zrobiłam, pewnie przestałby się do mnie odzywać. Tęsknię za nim...

Schodząc po schodach usłyszałam jak Mikołaj rozmawia przez telefon. Był mocno zdenerwowany.

- Jak mogłeś być tak głupi? Czy Ciebie do reszty pojebało? - chyba mnie nie zauważył, ponieważ dalej kontynuował wymianę zdań. - Widziałem. Heh w pewnym momencie aż mi się jej żal zrobiło hahahah. - powiedział. Byłam lekko zdezorientowana. O kim mówił i z kim rozmawiał? Chciałam podejść bliżej, ale nadepnęłam na coś i w tym o to momencie chłopak zdał sobie sprawę o mojej obecności. - Dobra stary kończę bo ktoś tu mnie podsłuchuje do usłyszenia i nigdy więcej takich numerów.

Zakończył rozmowę nie czekając nawet aż osoba z drugiej strony słuchawki coś odpowie. Przybliżył się do mnie i powiedział wprost do mojego ucha.

- Nie ładnie tak podsłuchiwać.

- Ja nie chciałam po prostu... już nic. Z kim rozmawiałeś?

- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła kochanie, ale skoro musisz wiedzieć to z kolegą.

- Aaa spoko.

- Wszystko w porządku?

- To zależy.

- Od czego?

- Od tego jakiej odpowiedzi oczekujesz.

- Oczekuje prawdy.

- Skłamałabym mówiąc, że wszystko jest super, ale proszę Cię nie rozmawiajmy o tym.

- Dobrze, ale o czym chcesz rozmawiać? - przybliżył się jeszcze bliżej tak, że nasze usta dzieliły milimetry.

Nie odpowiedziałam. Pocałowałam go. Chciałam poczuć się lepiej a przy nim tak właśnie się czułam. Czułam się bezpieczna i kochana. Motylki w moim brzuchu oszalały a my całowaliśmy się dopóki nie zabrakło nam powietrza. Nie wiem czy to możliwe ale chyba zakochałam się w tym chłopaku...

- Mmm zdecydowanie wolę o tym rozmawiać - powiedział gdy tylko opanował swój oddech. Zaczął całować moją szyję, ale nagle zadzwonił jego telefon. Cała magia prysła. Jęknął z niezadowoleniem odsunął się ode mnie i odebrał.

- Czego? No troszkę. Dobra spoko już tam jadę - zakończył połączenie po czym spojrzał na mnie przepraszająco. - Przepraszam cię książniczko ale to pilne.

- Skoro to pilne to spadaj. - powiedziałam i pokazałam mu język.

- Heh później "pogadamy" - powiedział, musnął moje usta i wyszedł rzucając krótkie "pa".

Gdy poszedł ja udałam się na górę po czym zmęczona wydarzeniami dzisiejszego dnia poszłam spać.

~Mikołaj~

Wyszedłem z jej domu i ruszyłem do mojego auta. Nie mogę uwierzyć w to że spędzam z nią tyle czasu. Ja - Mikołaj udaje troskliwego chłopaka, który jest na każde zawołanie jakiejś laski. Co się dzieje z tym światem?! Ale to już niedługo się skończy...

Po pokonaniu około 30 minutowej trasy, zatrzymałem się pod opuszczonym magazynem. Nikt normalny nie przechodzi tutaj bo boi się, że nagle wyskoczy ktoś na niego i zaatakuje, co skutkowałoby śmiercią. W sumie mi taki obrót sprawy pasuje, specjalnie wybrałem takie miejsce by nikt nie przeszkadzał mi w tym, co robię.

Wszedłem do budynku. Przemierzyłem długie korytarze aż w końcu zatrzymałem się przed jednymi z wielu drzwi. Pociągnąłem za klamke, a po chwili przede mną zauważyłem nikogo innego jak mojego wspólnika - Max'a. Chłopak stał do mnie tyłem ale gdy usłyszał dźwięk zamykających się drzwi natychmiast się odwrócił.

- Chce z tobą porozmawiać - powiedział po czym wyszedł.

Niedługo później do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn (nawet nie wiem jak się nazywali) ciągnąc po środku słabego Alana...

___________________________________

Spodziewaliście się tego? Hehe bo ja tak XD Polsko wróciłam! Rozdział chyba znowu do długich nie należy no ale no starałam się. :D Następny postaram się dodać do końca tego tygodnia ;) Czyta to ktoś jeszcze? Jak tak to proszę o hejty i tak dalej :D Póki co opuszczam Was i kocham bye mośki :* do następnego :*

Nigdy Cię nie zapomnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz