Rozdział IX : Prawda...

496 29 3
                                    

Przede mną stała moja ciotka., której nie widziałam już od jakiegoś roku. Co prawda mówiłam, że kupiła mi ona mieszkanie i daje pieniądze na utrzymanie, ale to tylko tyle. Żadko kiedy się widujemy.

- Cześć skarbie! - powiedziała do mnie i przytuliła.

- Hej ciociu. Dawno się nie widziałyśmy.

- Wiem kochanie, ale ostatnio mam tyle spraw na głowie, że weź przestań. Zaprosisz mnie do środka czy będziemy tak stać? - rzekła i zaśmiała się. Jak zwykle musi mówić prosto z mostu.

- Oczywiście. Przepraszam i zapraszam. - oznajmiła z uśmiechem na twarzy. Tak bardzo ją kochałam. Miałam tylko ją i Alana. To oni sprawili, że całe moje dzieciństwo, pomimo pobytu w domu dziecka, było wspaniałe.

Kobiecie nie trzeba było dwa razy powtarzać. Weszła do pokoju i skierowała się do salonu. Nie wierzę! Zapomniałam, że jest tam Mikołaj! Jaka ze mnie idiotka!

- Ciociu tylko nie przestrasz się, ale mam gościa. - powiedziałam do mojej kochanej przybranej mamusi. Choć nigdy ona nie zastąpi mojej mamy, to i tak była moją drugą mamusią, co dziwne miałam dwie mamy. Wcale mi to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, cieszę się z tego powodu.

- Oj to ja chyba przeszkadzam. - puściła do mnie oczko.

- Wcale nie. Ty nigdy nie przeszkadzasz.

- Nie podlizuj się. Przystojny chociaż?

- Ciociu!

- Co? Musze się troszczyć o moją ukochaną siostrzenicę. To jak?

- Przystojny, przystojny. - oznajmiłam na co ona się zaśmiała. Gdy byłyśmy już w salonie jej śmiech ucichł, a mina spoważniała. Zaregowała tak na Mikołaja.

- Coś nie tak? - zapytałam

- Co on tu robi?! On jest niebezpieczny! W coś ty się dziewczyno wpakowała?

- Co ty gadasz ciociu? Napewno z kimś innym ci się pomylił. Mikołaj nie jest niebezpieczny.

- Nie skarbie z nikim mi się nie pomyliło. Ten chłopak... - powiedziała lecz nie dane jej było dokończyć, ponieważ nagle odezwał się chłopak.

- Niech pani nie gada takich bzdur! Ja pani wogóle nie znam! Skąd pani może wiedzieć jaki jestem? Przepraszam Majka, ale lepiej będzie jak już sobie pójdę. - podszedł do mnie przytulił i pocałował w policzek.

- Zostań, nie wychodź. - poprosiłam

- Muszę skarbie. Do potem. - rzekł i skierował się do mojej ciotki z kamiennym wyrazem twarzy - Do widzenia.

- Mam nadzieje, że już nigdy więcej cię nie spotkam. - wybuchła. Zachowywała się co najmniej dziwnie. Przecież Mikołaj jej nic nie zrobił, on jej nawet nie zna, a ona wymyśla takie bzdury na jego temat. Nie spodziewałam się tego po niej. Poza tym jej wyobraźnia musi być naprawdę bujna. Niebezpieczny? Mikołaj? No chyba się jej coś pomyliło!

- Dlaczego to zrobiłaś? - zadałam pytanie, gdy tylko chłopak wyszedł.

- Chcę cię ostrzec. To nie jest odpowiednia osoba dla ciebie młoda damo i jako twój opiekun zakazuję ci się z nim spotykać!

- Po moim trupie!

- Oj jeżeli dalej będziesz się z nim spotykała, to może to szybko nastąpić.

- Przestań! Nie znasz go!

- Znam go bardziej niż ci się wydaje skarbie! Zakazuje Ci się spotykać z tym dupkiem!

- Bo jak nie to co?

- Bo jak nie, to będziesz tego żałować!

- Hahaha śmieszna jesteś! Nie rozumiesz, że Mikołaj to najlepsze co mnie spotkało od zaginięcia Alana? On pomaga mi go szukać podczas gdy wszyscy inni mnie opuścili! - powiedziałam płacząc. Od jakiegoś czasu było ze mną coraz gorzej.Ciągle albo płakałam albo się ciełam. Przy Mikołaju mogłam zapomnieć. Chociaż na chwilkę, a teraz chcą mi go odebrać. Muszę walczyć, walczyć o uczucie jakim go darzę!

Nigdy Cię nie zapomnęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz