2

5.5K 136 1
                                    

Reszta tygodnia minęła mi szybko przez to, nie miałam za dużo czasu wolnego, tylko szkoła, trening, bieganie i tak w kółko. Ale dzisiaj jest piątek, zostały jeszcze tylko dwie godziny sportu i zaczynamy weekend. Byłam już w szatni i zdążyłam się przebrać kiedy jedna dziewczyna z mojej klasy weszła i powiedziała, Pan Styles się spóźni wiec nie musimy ćwiczyć na pierwszej lekcji. Ja już byłam przebrana wiec postanowiłam pójść trochę poćwiczyć balet bo dzisiaj od razu po szkole mam trening wiec mam swoje pointy przy sobie. Wiedziałam, że Styles przyjdzie dopiero na drugą lekcje wiec mogłam spokojnie się rozgrzać mając pewność, że niczego nie zauważy.

Wyszłam z szatni i poszłam na mniejsza sale w której na całej ścianie były lustra. Włączyłam muzykę i dałam się ponieść. Na początku krótka rozgrzewka a później ćwiczyłam nowy układ.

Ostatni obrót i koniec, muzyka się skończyła a ja popatrzyłam zadowolona w lustro bo wszystko wyszło świetnie. Nagle usłyszałam głośne, kilkukrotne klaśnięciem. Przestraszona, że ktoś mnie obserwował odwróciłam się gwałtownie w stronę dźwięku i zobaczyłam burze loków i szmaragdowe oczy mojego nauczyciela. No to teraz wpadłam.

- Trening chłopaka, huh ? - patrzył na mnie zaskoczony i rozbawiony zarazem.

- Nie chciałam żeby Pan wiedział. - spojrzałam zawstydzona na stoję stopy które teraz wydawały się najbardziej interesująca rzeczą na świecie.

- Nie rozumiem, dlaczego? - usłyszałam tuż obok siebie jego cichy, zachrypnięty głos przez co po całym ciele przeszył mnie ciarki.

- Nie ma się czego wstydzić - złapał mój podbródek w dwa palce i delikatnie uniósł go do góry abym spojrzała mu w oczy. - Dlaczego nie chciałaś powiedzieć ?

- Pan Davieson nie był zachwycony tym faktem, uważał ze balet to nie sport i miałam przez to problemy dlatego tym razem wolałam zachować to dla siebie. - Próbowałam znowu spojrzeć na swoje stopy ale jego ręka mi na to nie pozwalała.

- Nie masz się czego wstydzić, balet to piękny sport pamiętaj o tym. - puścił mój podbródek a ja od razu spuściłem głowę i zobaczyłam moje stopy w pointach i stykające się z nimi jego stopy w air max'ach.

Nie trwało to długo bo Styles od razu zrobił kilka kroków w tył i wyszedł z sali. Stałam tak jeszcze przez chwile onieśmielona tym co się stało.

Wyszłam z sali i postanowiłam że się przebiorę bo zostało piętnaście minut do końca lekcji. Poszłam do szatni i założyłam długa bordową bluzę i czarne poszarpane szorty które były dość krótkie a na stopy włożyłam bordowe slip on. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Wyszłam z szatni ze sportowa torba na ramieniu i skierowałam się do sali gdzie był Styles, zostało jeszcze 10 minut lekcji ale za 20 minut zaczynam trening i trochę się na niego spieszę bo muszę złapać autobus do szkoły baletowej wiec poszłam do Styles zapytać czy mogę wyjść szybciej. W drzwiach do sali gimnastycznej minęłam się z grupą dziewczyn z mojej klasy które bardzo emocjonalnie rozmawiały między sobą o tym jaki nasz nauczyciel jest seksowny. Nie zwracając na nie uwagi weszłam do sali i zamarłam. Mój nauczyciel bez koszulki! Nie jestem jedną z tych dziewczyn które podniecają się na widok pierwszego lepszego faceta bez koszulki ale Styles wyglądał tak seksownie, aż zrobiło mi się gorąco.

- Mia! Słyszysz mnie ?! - Dopiero teraz dotarło do mnie, że zmierza w moja stronę i coś do mnie mówi!

- Słucham? - Pytam zdezorientowana bo nie mam pojęcia co do mnie powiedział.

- Pytałem czy coś się stało?

- A tak, to znaczy nie, to znaczy chciałam zapytać czy mogę wyjść wcześniej? - Co ja wygaduje.

- Już dawno po dzwonku więc możesz wracać do domu. - Uśmiechnął się a do mnie dopiero po chwili dotarł sens jego słów.

- Która jest godzina? - Spojrzał na zegarek.

- 15:05

- Nie, to niemożliwe! - Zaczęłam panikować zdając sobie sprawę, że mój autobus już odjechał a dojście tam na pieszo zajmie mi około 30 minut.

- Coś nie tak? - Zmartwił się Styles widząc moja minę.

- Tak, znaczy nie, po prostu jestem już spóźniona na trening a uciekł mi autobus - spuściłam głowę w dół. Moja trenerka jest bardzo surowa i nie uznaje spóźnień. Akurat dzisiaj Sara musiała się rozchorować i nie przyjść do szkoły.

- Wezmę tylko rzeczy i cię podrzucę. - od razu pobiegł do pokoju nauczycielskiego a ja nawet nie zdążyłam zaprotestować.

Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w jego samochodzie, jechał bardzo szybko ale też odpowiedzialnie wiec wcale się nie bałam. Pod szkoła znalazłam się 5 minut przed czasem a przez to, że zrobiłam już rozgrzewkę w szkole nie musiałam się już spieszyć. Właśnie miałam wysiąść kiedy Styles złapał mój nadgarstek.

- O której mam po ciebie przyjechać? - Zapytał jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

- Nie musi Pan po mnie przyjeżdżać, poradzę sobie jakoś, nie chcę robić panu problemu. - Powiedziałam zawstydzona tak cicho, że sama ledwo się słyszałam.

- To żaden problem, nie pozwolę ci wracać samej po nocy. - powiedział z troską - Poza szkołą możesz mówić do mnie Harry.

- Trening kończę o 19 ale na prawdę nie musi Pan po mnie przyjeżdżać. - Nadal patrzyłam na swoje palce bo wstydziłam się spojrzeć w jego zielone oczy.

- Harry, a poza tym zrobię to z przyjemnością. - uśmiechnął się łobuzersko i pościł mi oczko.

- Ja już muszę iść, dziękuje i dowodzenia.

- Będę tu o 19, do zobaczenia.

Trening był dzisiaj wyjątkowo ciężki, wyszłam ze szkoły i poszłam w stronę parku. Nagle usłyszałam jak ktoś mnie woła, odwróciłam się i zobaczyłam swojego nauczyciela.

- Mia, dokąd idziesz, przecież mówiłem, że cię odwiozę.

- Ah przepraszam Panie Styles, całkiem zapomniałam.

- Nic się nie stało ale teraz już chodź. - wziął ode mnie moja torbę sportowa i skierowaliśmy się w stronę jego auta.

Jechaliśmy w ciszy przez chwile, Styles zapamiętał już gdzie mieszkam i wybrał chyba najdłuższa drogę do mojego domu. Po długiej chwili ciszy w końcu się odezwał.

- Jak było na treningu?

- Dobrze, dziękuje.

- Masz jakieś plany na weekend?

- Tak w sumie to tylko na jutrzejszy wieczór mam pewne plany a dzisiaj pewnie położę się spać bo jestem zmęczona po treningu.

- No tak, sport to nie łatwa sprawa. Sam kiedyś trenowałem piłkę nożną wiec wiem na czym rzecz polega. A co robisz w sobotę, wychodzisz gdzieś?

- Spotkam się z Sarą i pewnie będziemy oglądać filmy przez całą noc. - zaśmiałam się zestresowana mając nadzieję, że nie zauważy, że kłamie. - A Pan ma jakieś palny na weekend?

- Myślałem, że już to ustaliliśmy, poza szkołą jestem Harry, żaden Pan. - Uśmiechnął się - W sobotę spotkam się ze znajomymi.

- Dobrze a więc Harry, mamy podobne plany. - Byliśmy już obok mojego domu, popatrzyłam przez szybę samochodu i zdałam sobie sprawę, że rodziców nadal nie ma w domu. Czy powinnam zaprosić Styles'a na herbatę? Chyba nie, przecież to mój nauczyciel. - Ja już może pójdę, dobranoc Harry.

- Dobranoc Mia.

To nie miało prawa się zdarzyć H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz