Idąc do samochodu cały czas czułam na sobie spojrzenie tego typa. Pośpiesznie wsiadłyśmy do samochodu i odjechałam w kierunku dzielnicy Cloe.
-Ej. -Zagadnęła. -Stało się coś? Dlaczego chcesz wrócić tak wcześnie? -Wyczuła moje napięcie.
-Nie, nic się nie stało. Rozbolała mnie głowa i chciałabym się położyć. Poza tym ty też musisz się jakoś spróbować rozluźnić przed jutrem. -przyjaciółka widocznie się uspokoiła i nawet uśmiechnęła pod nosem.
Spokojnym tempem dojechałam pod jej dom. Wysadziłam ją i ruszyłam w stronę domu. Starałam się nie przyspieszać za bardzo. W dni matur po mieście jeździ strasznie dużo policji. A płacenie mandatów nie należy do listy moich marzeń.
Wjechałam do garażu i zatrzasnęłam drzwi do mieszkania. Podbiegłam do okna. I co? I po drugiej stronie ulicy stał już znajomy mi Jeep. Potężny kierowca patrzył się prosto na mnie. Czy powinnam zadzwonić na policję? Wyciągnęłam telefon i prześladowca chyba to zauważył po mi zasalutował i odjechał. What The Fuck?! O co chodzi!?
Co prawda samochód nie posiadał tablic rejestracyjnych, co swoją drogą jest dziwne, ale i tak wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer policji.
Po dwóch godzinach spędzonych z policją w salonie nadal nikt mi nie chciał uwierzyć. Żałosne. Po chuja przyjeżdżali skoro nie wierzą. Ah szkoda gadać.
**
Przez całe pozostałe popołudnie nie potrafiłam się skupić na powtórkach do jutrzejszych egzaminów. Cały czas po głowie chodził mi ten zasrany facet.
Zamknęłam książkę i oparłam czoło o chłodną szklankę, którą trzymałam w dłoniach. Jeszcze tylko 3 dni i będę mieć spokój. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam moją ulubioną, satynową piżamę i puszczając muzykę na wszystkie głośniki w mieszkaniu zaczęłam lać wodę do wanny. Od jakiegoś czasu to stała się moja ulubiona forma relaksacji. W czasie gdy woda leciała niewielkim strumieniem, ja w salonie rozłożyłam matę i by jednak utrzymać jakąkolwiek formę zaczęłam się rozciągać. Potem zrobiłam niewielki trening i zakończyłam go medytacją do momentu napełnienia wanny. Może nawet spaliłam jakiś większy posiłek.
Podeszłam do kosza na ubrania i wrzuciłam tam te przepocone. Już miałam naga wejść do wody gdy rozległ się dzwonek do drzwi. Stanęłam nieruchomo. Otrząsnęłam się po chwili jednak i narzuciłam na siebie pierwszy lepszy ręcznik, owinęłam się nim szczelnie i podeszłam do drzwi. Zajrzałam przez wizjera. Stała tam jakaś kobieta. Skądś ją kojarzyłam. Jakbym ją gdzieś już wcześniej widziała. Mniej więcej mojego wzrostu, może odrobinę niższa. Ciemnorude, kręcone włosy do łopatek i szarawa skóra jakby z grobu ją ktoś wyjął. WIEM! Wtedy w windzie.. to ona tam była. Czyżby ją uraziłam moim komentarzem? No cóż, w sumie powinna to sobie wziąć do serca, ale nie musi od razu do mnie przychodzić. Odeszłam na palcach od drzwi. Nie miałam najmniejszej ochoty na rozmowę z tą kobietą. Zrzuciłam z siebie ręcznik i w końcu weszłam do wody. Oparłam głowę o krawędź i spokojnie zamknęłam powieki.
Obudziłam się kiedy zegarek wskazywał 2 w nocy. Zaspana wyszłam z lodowatej już wody.
-No, przesadziłaś tym razem. -wymamrotałam sama do siebie i założyłam piżamę. W drodze do sypialni weszłam do salonu gdzie zostawiłam swój komputer i telefon.. ale nie mogłam ich nigdzie znaleźć.
-No rozumiem, że jestem wpadką świata i wszystko gubię.. no ale żeby zgubić komputer?! I to jeszcze we własnym mieszkaniu?! -Od razu się rozbudziłam. Zaczęłam przetrzepywać wszystko. Muzyka nie leciała w głośnikach to znaczy, że komputer i telefon nie miały dostępu do sieci lub internetu. Fuck, chyba się nie rozładowały.. Chwila.

CZYTASZ
The War With Love | E. P. & M. P
FanfictionBardzo młoda i bogata kobieta, (nastolatka) dopiero planująca przyszłość - zostaje wcielona w szeregi wojska. Dowiaduje się, że jako mała dziewczynka została wpisana na listę ochotników w sprawach kryzysowych. Teraz musi przetrwać bardzo ciężki dla...