7

27 6 0
                                    

Po tygodniu leżenia w pokoju szpitalnym widziałam jak bardzo moja obecność denerwuje pielęgniarkę. Po dwóch tygodniach chodziła już tak wkurwiona, że zaczęłam robić zakłady czy mnie sama wyrzuci. Po trzech tygodniach do mojej sali wbiła na komandosa i wrzasnęła:

-Masz wypis! -Dotychczas nigdy nie widziałam żeby ktoś się tak cieszył z czyjegoś cierpienia. Wtedy też dowiedziałam się, że zostaję przenoszona do innego lochu. Co było dla mnie zdziwieniem. Olbrzymim.

-Ale dlaczego? -Zapytałam się żołnierza, który przyszedł mi to powiedzieć i mnie zaprowadzić do nowego "pokoju".

-Nie mnie zadawać takie pytania, żołnierzu White. - Po czym odwrócił się i zaczął mnie prowadzić w jakimś innym kierunku. Jeszcze nigdy nie byłam w tej części bazy wojskowej. Wszystko było sterylnie białe. Po ciasnych korytarzach bez drzwi i okien chodzili ludzie ubrani na szaro. Jakby jakieś labolatorium albo szpital. Nagle zatrzymaliśmy się za zakrętem, nikogo nie było w pobliżu. I nagle ten gościu się odwrócił i zaczął bardzo szybko i cicho mówić -Pani Oficer zarządziła zebyśmy cię przenieśli. Twierdziła, że wyczuwa jakiś romans w powietrzu. - Spojrzałam na niego z niezrozumieniem, chyba też był tym zażenowany. -Masz pokój obok gabinetu lekarskiego. Przez najbliższe dni będą stosować na tobie różne chemiczne gówna by przywrócić twoje ciało do stanu użytku i wysiłku fizycznego. Potem masz dwa tygodnie na treningi i po tym czasie wojsko zacznie wysyłać oddziały na różne fronty. Jeżeli do tego czasu się nie zregenerujesz to.. -zawiesił się.

-To co?! -Niecierpliwiłam się.

-To cię odstrzelą. - Dokończył pewnie. -Już kilkadziesiąt chłopaków w tym roku tak skończyło. Robią to bo znamy za dużo sekretów wojska, niektórzy mniej inny więcej, ale znamy. - Zaniemówiłam na chwilę.

-Ale chyba rodzina się martwi i w ogóle?

-No i w tym problem. Martwi się, ale generał mówi zawsze wtedy, że wysłali kogoś na misję i ten ktoś po prostu nie wrócił żywy. Sama rozumiesz, że.. 

-Dzień dobry! -Zza jego pleców wyłoniła się kobieta. Z rudymi lokami. Dokładnie wiedziałam kto to jest i ona również. Podeszła bliżej. -A co tu się dzieje żołnierzu? -Chłopak jej zasalutował.

-Próbowałem wytłumaczyć żołnierzowi White dlaczego ma zmieniany pokój. -Głos mu delikatnie drgał. Kobieta spojrzała na niego przenikliwie. 

-Ona nie musi niczego wiedzieć, miałeś ją po prostu odprowadzić na jej miejsce. Nawet tego nie potrafisz wykonać. Nieudacznik. - Po czym zrobia coś, czego się zupełnie nie spodziewałam. Wyjęła pistolet z pasa na prawym udzie i strzeliła mu w środek czoła. Potem jak gdyby nigdy nic schowała broń i zwróciła się do mnie. -Ty też tak skończysz jak nie będziesz się słuchać. A teraz chodź tam gdzie powinnaś być już dawno. -I zaczęła iść przed siebie w dość szybkim tempie. Stwierdziłam, że jak na razie nie chcę być rozstrzelana. Ruszyłam za nią. 

Po kilku zakrętach zatrzymała się przed pustą ścianą. Nie za bardzo wiedziałam co teraz zamierza. Może się nagle odwróci i rozstrzeli mi łeb. Nie dziwię się, że ojciec nie chciał być z taką zdzirą. Ale nie, przystawiła dłoń do świecącego kwadratu, który się wysunął ze ściany i duża prostokątna płyta w kształcie drzwi wsunęła się i ukazala wejście do pomieszczenia. A to fajnie się tu bawią. Pokazała dłonią, że mam wejść pierwsza, tak więc zrobiłam. A ona zamknęła drzwi. 

Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. W pokoju było cholernie jasno. Odwróciłam się w kierunku drzwi. Też przystawiłam dłoń do kwadratu, ale tylko zaświecił się na czerwono i schował. Zajebiście, czyli to jest klatka. Tam był Loch, tu jest Klatka. Próbowałqm opanować oddech, ale strach wkradł się w mój umysł. Zwróciłam się w kierunku pokoju i rozejrzałam. Była jedna metalowa prycza, jedna umywalka i kibel oraz wąski stół na samym środku pomieszczenia. Z dwoma krzesłami, po jednym z każdej strony. Coś jednak było nie tak. Nie od razu zauważyłam co. Wszystkie ściany, podłoga i sufit to były.. lustra. Gdzie się nie odwróciłam widziałam miliardy swoich odbić. Nie wytrzymałam, upadłam na swoje odbicie w podłodze, skuliłam i rozpłakałam. Zdawałam sobie sprawę z tego, że każdy kąt tej małej klitki jest monitorowany. Czułam się jak zdezorientowany królik doświadczalny. Byłam przerażona.

The War With Love | E. P. & M. POpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz