003

2.5K 129 70
                                    

Był ciepły wieczór. Lekki, kwietniowy wiatr rozwiewał włosy dwojga nastolatkom, gdy szli roześmiani i pogrążeni w rozmowie na przeróżne tematy przez kręte ulice Hawkins.

Za tydzień El ma urodziny.
Osiemnaste.

Hopper ostrzegł ją, że planuje coś niesamowitego wraz z Joyce. Powiedział, że wkręci w to też chłopaków i Max.

- Mike? - podniosła głowę, aby spojrzeć na chłopaka.
- Tak?
- Czy Hop wspominał ci coś o moich urodzinach?

Na twarzy młodego Wheelera pojawił się zadziorny uśmiech.
- Możliwe.

Eleven się uśmiechnęła. Właśnie Mike dał jej do zrozumienia, że naprawdę szykuje się coś niezwykłego.

- A powiesz mi co planujecie? Proszę... malutka podpowiedź... - poprosiła błagalnym tonem robiąc smutną minę.

- Nie ma mowy, musisz poczekać. - zaśmiał się chłopak.

El udając obrażoną skrzyżowała ręce na piersi i przybrała obrażony wyraz twarzy, na co Mike znowu szczerze się zaśmiał.

- Jesteś słodka. - powiedział, po czym nachylił się, aby ją pocałować.

Gdy tak trwali w pocałunku, El poczuła jak ktoś silnie chwyta ją za ramię i odpycha na bok tak, że wpada w ramiona jakiegoś innego człowieka.

- Co wy robicie?! - wrzasnął Mike, gdy ludzie zakuwali mu ręce.

Jane przyjrzała się napastników.
Byli to sami mężczyźni w charakterystycznych, granatowych strojach roboczych.

Do głowy El momentalnie powróciły wszystkie wspomnienia.

Laboratorium.
Brenner.
Demogorgon.
Ból.

Niebezpieczeństwo...

Zaczęła się wyrywać. Niestety, uścisk mężczyzny był za mocny.
- Nie uciekniesz tym razem, Eleven. - wysyczał swym okropnym głosem.

- Zostawcie ją, wy skurwysyny! - darł się Mike, gdy wpychali go do biało-niebieskiej furgonetki.

El nagle przyszło coś do głowy.
Skupiła całą swoją uwagę na dwójce facetów trzymających Mike'a, i za pomocą swojej nocy odrzuciła ich na boki.

Jednak jej moc nie była już tak silna jak kiedyś, ponieważ nie używała jej od kilku lat.

Momentalnie zakręciło jej się w głowie i poczuła, jak z nosa wypływa jej krew.

Kiedy się uspokoiła, to samo chciała zrobić z tym, który ją trzymał, jednak powstrzymał ją mocny ból na szyi.

Jeden z napastników wbił jej strzykawkę z jakimś środkiem.

Po kilku sekundach wszystko zaczęło jej się przed oczami rozmazywać, i kręcić w głowie.

- El! - usłyszała jeszcze tylko niewyraźny głos Mike'a, gdy straciła już całkiem przytomność.

Zimno.
Jasno.
Cholernie zimno i jasno.

I can't lose you again...//Mileven✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz