002

2.8K 150 127
                                    

- Gdzie jedziemy? - zapytała dziewczyna, gdy ominęli dom Wheelera.
Ten tylko się uśmiechnął.
- Zobaczysz.

El tylko westchnęła i oparła się głową o szybę.

Nie ważne jak bardzo by go namawiała, on tak nie powie.

Kiedy zaczął zapadać zmrok, dziewczyna się zdenerwowała i wypaliła:
- Dobra, mów ile jeszcze i gdzie jedziemy albo sprawię, że posikasz się w gacie.

Mike znowu się zaśmiał.
- Nie musisz, już prawie jesteśmy na miejscu.

Eleven zerknęła przez okno.
I faktycznie, jej chłopak wjeżdżał na jakiś parking wysypany małymi kamyczkami.
Zgasił silnik i wysiadł z samochodu.

- Wychodzisz, czy masz zamiar przesiedzieć w środku cały wieczór? - spytał z uśmiechem, kiedy otworzył dziewczynie drzwi. Ta tylko się zarumieniła i wysiadła.

Uwielbiał kiedy się rumieniła. Wyglądała wtedy tak słodko i niewinnie.

Chwycił jej delikatną dłoń i zaczął prowadzić w pewne niezwykłe miejsce.

- Gdzie mnie prowadzisz? - zapytała, idąc za nim leśną dróżką.
- W miejsce, którego nigdy nie zapomnisz. - odpowiedział Mike.

Jane przewróciła oczami. To był właśnie cały Mike. Tajemniczy i uparty.

Ale jego niespodzianki zawsze były odjechane.

*3 miesiące wcześniej*
- Mike, co ty chcesz zrobić? - zapytała zdezorientowana, gdy chłopak niósł ją w stylu panny młodej przez lasek.
- Zobaczysz, kochana.
Szedł tak jeszcze z minutę i doszedł na polankę.
Postawił El na ziemię, a ta jak zahipnotyzowana patrzyła na to, co przygotował.
Koc w niebieską kratę przyzdobiony był malutkimi stokrotkami, a na nim leżały dwa talerze i wszystkie ulubione przekąski El.
Wokół kocyka na mniejszych talerzykach porozstawiane były malutkie świeczki.
- Zawsze mówiłaś, że marzy ci się romantyczny piknik wieczorem wśród natury. - odezwał się Mike, obejmując dziewczynę. - To proszę — marzenie spełnione.
- Kocham cię. - wyszeptała tylko.

Nie mogła się doczekać tego, co wymyślił dla niej tym razem.

- Jesteśmy. - zatrzymał się, a oczom dziewczyny ukazało się urwisko nad Jeziorem Kochanków.

Urwisko było wysokie, ale o wiele mniejsze od tego nad wykopaliskiem. Bez problemu można by było skoczyć do wody nie przypłacając tego życiem.

Na bladoszarych skałach umieszczone były dwa ręczniki, koc, jakaś torba, a wokół malutkie świeczki.

El stała jak zahipnotyzowana. Mike przyglądał się dziewczynie niepewnie, ale gdy zobaczył błysk w jej oczach, całe napięcie z niego zeszło.

Spodobało jej się. Na tym mu zawsze najbardziej zależy. Aby wszystko co dla niej robi było czymś niezapomnianym, do czego mogłaby wracać myślami w wolnych chwilach.

- I jak wrażenia? - zapytał, a uśmiech nie znikał z jego twarzy.
- Jest przepięknie. - powiedziała brunetka i mocniej ścisnęła jego rękę.
- Cieszę się, że ci się podoba, ale... to jeszcze nie cała niespodzianka.

Eleven spojrzała na niego zdziwiona. Mike tylko pociągnął ją bliżej koca.
Przykucnął na nim i zaczął wyciągać coś z torby.

Po chwili oczom dziewczyny ukazały się trzy damskie kostiumy kąpielowe.
- Znalazłem je w szafie u Nancy. Nie wiem, czy będą dobre, ale możesz je iść przymierzyć. - chłopak podał jej stroje. - Możesz iść za samochód, obiecuję, że nie będę podglądał.

Jane tylko się uśmiechnęła i cmoknęła go w policzek, po czym udała się za samochód przymierzyć ubrania.

- Gotowa?

El powoli pokiwała głową, choć nadal nie była pewna, czy jej się uda.

- Nic ci się nie stanie. Jakbyś miała kłopoty z utrzymaniem się na powierzchni pamiętaj, że jestem tuż obok. - czarnowłosy chwycił ją za rękę. Dziewczyna ponownie pokiwała głową i głośno odetchnęła.

- To na 3...
- 2...
-1...
- Teraz! - krzyknęli równocześnie i odbili się ze skały.

El serce podeszło do gardła, ale Mike cały czas trzymał jej rękę.
Kiedy zbliżali się do tafli wody, zacisnęła powieki, skuliła się i  zatkała nos, by po chwili poczuć na swej skórze przyjemną, chłodną wodę.

Wcale nie było tak strasznie, jak się obawiała.
Wręcz przeciwnie-bardzo jej się podobało.

Z wynurzeniem się nie miała większego problemu. Lekcje pływania z Hopperem dużo jej dały.

Gdy tylko cała uśmiechnięta wystawiła głowę na powierzchnię, nigdzie nie widziała Mike'a.

Puścił jej rękę, aby mogła spróbować sama wypłynąć na powierzchnię.

A teraz go nie było.

- Mike? Gdzie jesteś?! Mike! - El zaczęła panicznie wiercić się w wodzie i rozglądać za chłopakiem.

Nagle poczuła, jak ktoś chwyta ją za kostki, a następnie wynurza się wraz z nią na ramionach z wody.

- Mam cię. - Mike był wyraźnie zadowolony z siebie.
- Debilu, myślałam, że utonąłeś! Nie rób mi tak więcej! - El starała się udawać złą, jednak jej to nie wychodziło, bo zaraz potem wybuchła szczerym śmiechem, a zaraz za nią to samo zrobił Mike.

Gdy trochę się uspokoili, chłopak ściągnął ją z ramion i przycisnął do siebie tak, że dzieliły ich dosłownie milimetry.

Policzki Jane od razu się zaróżowiły.

- Podobało mi się. - powiedziała po cichu, co natychmiast wywołało szeroki uśmiech u chłopaka.

- Zaraz spodoba ci się jeszcze bardziej.

Po tych słowach złączył ich usta w delikatnym pocałunku.

~~~
krótko, zwięźle i na temat

nie będzie tak różowo przez całą książkę,
nie nie

szykujcie się na nagły zwrot akcji

następny rozdział pojawi się jak tylko sklecę jakiś w miarę normalny epilog w fillie, bo muszę to kiedyś kończyć

buźka

I can't lose you again...//Mileven✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz