Prolog

327 20 3
                                    

Wojna z nieistniejącym już Legionem Z nadeszła szybko i... Nie, nie nadeszła niespodziewanie. Każdy wiedział, że prędzej czy później do niej dojdzie. Nie jest już ważne jak przebiegała, ale jak się zakończyła:

Lufer stał nad pokonanym Machem, a za nim BW (oprócz Emilii, która uciekła z Blockim). Jego twarz nie przedstawiła żadnych emocji. Macho był kilka kroków przed nim. Klęczał, podpierając się na rękach z wyczerpania. Wpatrywał się w przeciwnika, czekając na śmierć. Jego mina była obojętna i zimna jak zawsze, ale oczy... Oczy były przepełnione lękiem. Lufer zrobił krok do przodu. Macho zamknął oczy i spuścił głowę. Jednak nic się nie stało. Gdy je otworzył zobaczył pochylonego Lufra z wyciągniętą ku niemu dłonią. Miał życzliwy, dobroduszny uśmiech, a błękitne oczy były przepełnione miłością.

- Wybaczam ci. Wszystko. Chce żeby było jak dawniej. Żebyśmy byli znów przyjaciółmi.- mówił Lufer przyjaznym głosem. Chce ci pomóc. Pytanie czy jesteś w stanie tą pomoc przyjąć?

Macho na chwilę się zawahał.

-Nigdy...- powiedział i odtrącił dłoń Luferka, szybko wstał.- Nie chce pomocy od ciebie!- ryknął i zaczął uciekać.

Białe Wilki już chciały zacząć ostrzał, ale przywódca zatrzymał ich gestem dłoni. Chwile patrzył za Machem z nic nie znaczącą miną. Odetchnął i włożył ręce do kieszeni.

-Idziemy- powiedział Lufer i zaczął odchodzić nie zważając na zdziwionych i lekko oszołomionych przyjaciół.

Nie rozumieli czemu ich przywódca dał mu odejść. Niektórzy byli na niego źli za to. Ale Lufer miał to gdzieś. Był już odpowiedzialny za śmierć osób bliskich jego sercu. Nie miał zamiaru już nigdy więcej poczuć tego uczucia. Nigdy więcej...

Serum Of HatredOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz