Rozdział 24

86 6 0
                                    

  Taksówka zatrzymała się przed ogromnym placem.Wysiadłyśmy z niej niepewnie wraz z Nicole, gdyż Gwen wiedziała wszystko i nie podzieliła się tym z nami przez, co my nie wiedziałyśmy praktycznie nic.Jedyne, co było wiadome to fakt, że ostatni koncert TH, ma się odbyć w plenerze i ma być darmowy tak, aby każdy fan czy fanka mogła zobaczyć ich na żywo po raz ostatni.Nie bawiło mnie to, że po raz ostatni mają stanąć na scenie.Nie bawiło mnie to, że miałam spotkać Billa.Czy chciałam ?Zdecydowanie tak .Najbardziej bałam się tego jak popatrzy na mnie, po tym wszystkim .Jak na intruza? Jak na swoja byłą miłość? Jak na kogoś kto złamał mu serce? Tego najbardziej się bałam.Przeszłyśmy kawałek .Ludzi było tutaj, co nie miara. Byłam przekonana, że większość z nich jest z poza Berlina a nawet więcej, większość była z poza Niemiec.Plac, na którym miał się odbyć mieścił się na wzgórzu i był ogromny.Nie było, więc problemu, aby wszyscy Ci ludzie się tutaj zmieścili. Gwen podeszła do jakiejś dziewczyny w okularach na nosie i zamieniła z nią kilka zdań.Co ona kombinowała? Odkąd wróciła była dziwnie tajemnicza. Przypatrywałam się jej rozmowie ze zdziwieniem, gdyż pierwszy raz widziałam tą osobę.Kim ona była?Wyglądała na przeciętną nastolatkę, z problemami z cerą, miała brązowe włosy związane wysoko w kitkę i ostry makijaż.Ubrana była dość rockowo. Jednak wyglądała dość pospolicie i najzwyklej, jak uczennica. Czułam jednak gdzieś pod skórą, że miała w sobie coś co przyciągało do niej wzrok. Gwen machnęła do nas ręką, abyśmy podeszły.Niechętnie zrobiłyśmy wiec, kilka kroków w ich stronę, aby po chwili spotkać się w oczy z tą osobą.
-To jest Jasmine-rzekła Gwen-A to Lena i jej kuzynka Nicole
-Miło mi-dziewczyna podała mi swą dłoń-dziewczyna Billa Kaulitza, prawda?-uśmiechnęła się a ja uścisnęłam jej dłoń
-Nie zupełnie-jęknęłam cicho, słysząc jak ze sceny słychać pierwsze dźwięki nastrajanej przez Toma gitary.
-Nie długo zaczną-zauważyła moja przyjaciółka, patrząc w stronę sceny-będziemy iść-westchnęła-Jasmine, pora na ciebie-rzuciła przez ramie Gwen, ciągnąc mnie i Nicole za ręce pod scenę.
Moja przyjaciółka przeciągła nas przez tłum fanów, żeby dostać się do barierki na samym przodzie.Czułam na sobie wzrok wielu osób.Nigdy się z tym nie obnosiłam, ale wiedziałam, że oni wiedzą kim jestem a właściwie kim teraz byłam?Jego byłą?Dlaczego, więc wszyscy mieli wrażenie, że dalej z nim jestem?
*
Jego brat stał na scenie i sprawdzał czy wszystko jest gotowe a on siedział właśnie na schodach z boku sceny.Było to miejsce, gdzie fani nie mogli go dosięgnąć czy ujrzeć.Czuł się nie widzialny, ale czy to dobre uczucie, gdy po raz ostatni ma się wyjść przed ich oczy i zachwycić swoim głosem?Zastanawiał się czy będzie się tak czuł jutro, gdy już nie będzie gwiazdą- Billem Kaulitzem.Kiedy w lustrze nie będzie widział siebie jako frontmana zespołu.Kiedy już nie będzie kim jest.Jak wtedy będzie?Jak będzie się czuł?Czy tak jak każdy szary człowiek?Przecież on nie miał innych planów na życie oprócz tego, w który tak mocno uwierzył, tylko tyle, że było za późno.Nie rozmawiał wcale z chłopakami, traktowali się wszyscy z dystansem, do Toma nie odzywał się od tamtej kłótni w domu po jego powrocie. Męczył go jego brak a ten koncert miał tylko przybić pieczęć na kartce, na której było napisane"KONIEC".Nie chciał tego, ale nie miał pojęcia, co zrobić.Decyzja została za niego podjęta. Czuł jak męczy się tą swoją bezsilnością.Tokio Hotel, przecież było jego życiem.Lena była jego światem.Stracił świat i po tym koncercie straci życie, co mu więc pozostanie?Dusił łzy w sobie.Wiedział, że to nie odpowiedni moment na nie i wtedy stało się coś dziwnego.
-Chłopaki, chodźcie tu szybko!-ktoś z obsługi zaczął ich wołać.
Momentalnie wszyscy zbiegli się przy facecie, który z ni stąd ni zowąd, zawołał ich na tyły za sceną, gdzie wcześniej się spotkali.
-Zanim wyjdziecie, musicie z kimś porozmawiać.
-Nie mamy za bardzo czasu-zaczął Tom
-Na to musicie go znaleźć-dodał, podając im telefon, na którym było włączone na głośno mówiący jakieś połączenie.
-Chłopaki-usłyszeli znany głos-chciałem was przeprosić.Zdałem sobie sprawę, że nie tędy droga i za bardzo wtrącałem się w wasze życie w ostatnich tygodniach przez, co teraz dotarliśmy wszyscy na krawędź. Przemyślałem to wszystko i chciałem wam powiedzieć, że jeżeli tylko zmienilibyście zdanie to zrobię wszystko, aby Tokio Hotel dalej mogło istnieć i zdobywać nowych słuchaczy. Będę pełnił role taką jak wcześniej, ale jednocześnie przestanę być takim sukinsynem jakim byłem.Jeżeli zdecydujecie się na współpracę, dajcie mi znać-powiedział, po czym się rozłączył
Wszyscy przez parę minut stali zszokowani i żaden z nich nie wiedział, co powiedzieć.
-Jakby ktoś go podmienił-rzucił w końcu Tom a Bill ruszył z powrotem w stronę sceny. Usiadł na schodach, na których jeszcze przed paroma minutami był a chłopaki minęli go wchodząc na scenę.
Nie wiedział, co się dzieje. David wydawał się całkiem inny.
-Petycje, aby Tokio Hotel nie zostało rozwiązane podpisało tutaj jak na razie 1589 osób, internetową ponad milion ludzi.Nie możemy pozwolić, aby nasz ukochany zespół po prostu odszedł.-jakiś głos nagle rozniósł się nad głowami wszystkich, co sprawiło, że i Czarny podniósł swoją do góry.Znał ten głos, należał do Jasmine założycielki ich fan clubu w Niemczech-Nie pozwolimy na to! Podpisujcie się dalej i dajmy im dowód jak bardzo chcemy, aby zostali, nie pozwólmy im odejść a nam odejść od ich muzyki.
Słowa, które usłyszał sprawiły, że zgarbiony wyprostował się lekko i wstał, to co zobaczył na chwile zaparło mu dech w piersiach.Gustav siedział za bębnami patrząc na swój instrument.Georg przejechał delikatnie dłonią po basie i uniósł wzrok w jego stronę, lekko się uśmiechając. W końcu poczuł dłoń na swoich ramionach.Spojrzał w bok, obok niego stał Tom a jego brązowe tęczówki mówiły jednogłośnie:" Tokio Hotel nie zniknie". Poczuł jak krew zaczyna mocniej krążyć mu w żyłach a do oczu napływają łzy szczęścia, to nie tylko oni byli Tokio Hotel. Ten zespół nie tworzyło już czterech gości, tylko Ci wszyscy ludzie.Spojrzał szybko na swoją komórkę i wystukał wiadomość do Davida, rzucił roziskrzone spojrzenie swoim przyjaciołom i uśmiechnął się.
-Brakowało mi was-szepnął bez głośnie, po czym wbiegł pełen entuzjazmu na scenę.
Kurtyna opadła, światła wystrzeliły a z instrumentów wypłynęła melodia Durch den monsun.

You're my star. My Bleeding star.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz