Weszłam do zagraconego pokoju.Ciuchy leżały tak jak je zostawiłam.Oparłam się o drzwi i wypuściłam powietrze, pragnąc razem z nim pozbyć się tego wszystkiego, co tkwiło we mnie; tego całego zamieszania.Czułam, że wiele spraw będę musiała na nowo przemyśleć i ułożyć w moim życiu.Usłyszałam jak schrei roznosi się po pokoju i w ciemności ujrzałam wreszcie, gdzie zostawiłam swój telefon: był na parapecie i zaświecił się, co wyróżniło go w tym mroku.Przeszłam po ciuchach, uważając przy okazji, aby się o coś nie potknąć, po czym chwyciłam go do ręki i spojrzałam na wyświetlacz, który swoim światłem raził mnie w oczy.Dzwoniła Nicole.Jednak zanim dałam radę nacisnąć klawisz odebrania rozmowy, ona zdążyła się rozłączyć i wtedy zobaczyłam listę połączeń.Było ich 30 parę i wszystkie były albo od Gwen albo od Nicole lub..chwila, chwila od zastrzeżonego numeru?Czyżby?Nie, to nie możliwe by to on dzwonił do mnie-pomyślałam i wybrałam numer mojej kuzynki.
Jeden sygnał, drugi i..
-Hi, dzwoniłaś do mnie-zaczęłam
-No tak-rzekła zaniepokojonym głosem-Lena, gdzie się podziewasz? Wszyscy cię szukamy.
-Aktualnie w domu-odpowiedziałam
-Jak to w domu? W domu w Loitsche? Ale jak?
-Mówiłam Gwen, że idę.
-Tak, mówiłaś, ale nie, że do domu-przerwała mi- zresztą to za daleko, abyś tak szybko tam doszła.
-Nie bądź głuptasem-zaśmiałam się-niestety, ale Chris mnie stamtąd wyciągnął i odwiózł
-Chris, ale jak to?Czemu z nim pojechałaś? Czy coś się stało?-dziewczyna dalej zdawała się zaniepokojona
-Moja mama była w szpitalu i wiesz-urwałam
-Co jej się stało?
-Nic, Nicole-odpowiedziałam szybko, siadając na parapecie i patrząc za okno-wszystko jest w porządku. Chris po prostu, dzięki temu znalazł wymówkę, aby odciągnąć mnie od Billa-dodałam ciszej.
-O, rany. Dobrze, że chociaż cioci nic nie jest.
-Mhm, kiedy wracacie?-zapytałam
-Jutro.
-A co z Tokio Hotel?Jak było pod koniec koncertu?Fanki bardzo płakały?
-Słuchaj, opowiem Ci wszystko jutro -rzekła-teraz muszę wracać do reszty.
-Zazdroszczę wam-szepnęłam zawiedziona
-Chciałabyś pogadać z Billem?-zapytała niespodziewanie.
-Jest tam?
-Tak, słyszy cię-odparła ciarki przeszły mnie wzdłuż kręgosłupa.
-To chyba nie najlepszy pomysł-odparłam, czując jak odwaga mnie opuszcza. Nie czułam się na siłach na tę rozmowę i to w środku nocy-myślę, że lepiej będzie pogadać na żywo-dodałam
-Rozumiem-potaknęła porozumiewawczo, po czym szybko pożegnałam się z dziewczyną.
Siedziałam tak jeszcze chwile na parapecie swego okna, patrząc na uśpione Loitsche i kiedy spojrzałam na zegarek, zdałam sobie sprawę, że jest już grubo po 3 i nie długo zacznie wstawać nowy dzień.Włożyłam płytę chłopaków do laptopa i ustawiłam tak, aby cały czas grała cicho w kółko, przy jej dźwiękach ułożyłam się na swoim łóżku i odpłynęłam w nieświadomość.Najpierw otworzyłam jedno oko, potem drugie i od razu promienie słońca, które było już wysoko oślepiło mnie, aż musiałam przetrzeć oczy, do których napłynęły łzy.Osłoniłam dłonią swój wzrok i zorientowałam się, że wczoraj kładąc się zapomniałam zasunąć okno, czego skutkiem była niezbyt miła pobudka dla mnie, gdy podniosłam powieki.Rozglądnęłam się po pokoju.Muzyka z płyty grała dalej a ja doszłam do wniosku,że bałagan z wczorajszego dnia nie zniknął. Ah a taką miałam nadzieję.Wiedziałam, że skoro mama nie posprzątała go wczoraj to nie było szans na to, aby pomogła mi dziś rano.Zwłaszcza, po tym jak tak wyrwałam się wczoraj z domu.Wstałam i zasłoniłam do połowy okno, po czym ubrałam swoje rozciapane kapcie i na sam początek postanowiłam coś zjeść.Posuwistym krokiem dotarłam do pustej kuchni, na stole znalazłam kartkę zapisaną pismem mojej mamy, rzuciłam na nią wzrokiem i odczytałam, iż wzięła sobie parę dni wolnego w pracy i wróci na wieczór, bo jadą dziś z Felixem do ginekologa i porobić badania a obiad znajdę w mikrofalówce.Świetnie, zostałam sama.Otworzyłam lodówkę i zmierzyłam wzrokiem wszystko, co w niej było, zastanawiając się co tu zjeść.Nie chciało mi się wiele wymyślać, wiec nasypałam musli do miseczki i zalałam lekko podgrzanym mlekiem.Jadłam powoli śniadanie, siedząc przy stole i nasłuchując tykania zegara, wskazującego 12.Zastanawiałam się, co będę dziś robić i stwierdziłam, że chyba na początek ogarnę mój pokój.
Wzięłam prysznic i ubrałam się, po czym zaczęłam powoli układać ciuchy w szafie.Kiedy skończyłam była 15 a na zewnątrz panował upał.Zeszłam na dół, odgrzałam obiad, zjadłam i nalazłam sobie chłodnego soku z lodówki.W końcu już bez brzemienia bałaganu do sprzątnięcia i czegokolwiek usiadłam na balkonie.Promienie słoneczne zatańczyły na mojej skórze sprawiając, że czarne ciuchy, które miałam na sobie zaczęły mnie lekko parzyć w skórę a odsłonięte miejsca zarumieniły się.Patrzyłam bezmyślnie przed siebie, sącząc powoli napój i zanurzając swoje myśli w nicości tego dnia.Chociaż nie, po chwili odczucia wczorajszego dnia wróciły a starałam się o nich nie myśleć, chociaż tak naprawdę, byłam ciekawa jak to rozstanie zespołu przyjęli fani, co Bill powiedział na koniec, ile fanek płakało i jak to wyglądało.Myślałam też jakby wyglądała nasza rozmowa, gdym wczoraj się na nią zgodziła.
Drynn-sygnał domowego telefonu poniósł się po domu, trafiając do moich uszu.Wstałam szybko odkładając szklankę na posadzkę i pobiegłam odebrać.
-Halo-rzuciłam do słuchawki bez namysłu
-Cześć, tu Gwen-zaczęła
-O fajnie, że dzwonisz.Zupełnie jakbyś czytała w moich myślach.
-A, co myślałaś o mnie?
-Nie-zaprzeczyłam-myślałam o chłopakach i wczorajszym koncercie pożegnalnym.
-Pożegnalnym?Ale przecież..-zacięła się na sekundę-to ty jeszcze niczego nie wiesz?
-A co mam wiedzieć?
-Tokio Hotel postanowiło się wycofać z tego głupiego pomysłu.David, Dave i reszta dalej chcą zostać z nimi.Wypaliło.Udało się.Zostają-jej głos w miarę oświadczania mi tej wspaniałej nowiny podnosił się do zachwytu, jakiego jeszcze w życiu od niej nie słyszałam
-Nie wierze-rzuciłam a łzy ze szczęścia napłynęły do oczu, coś właśnie unosiło mnie do góry, miałam ochotę krzyczeć.Miałam ochotę tańczyć i skakać!-Gwen, to cudownie! To genialnie!
-Dużo pomogła ta petycja i moja rozmowa z managerami. Jednak po prawdzie dzwonie w innej sprawie.
-Jakiej?
-Jest u mnie Nicole
-Nicole?-zdziwiłam się.Nie sądziłam, że te dwie dziewczyny się zaprzyjaźnią, chociaż potencjalnie było to bardzo możliwe.
-Tak, wybieramy się za 30 minut na stadion, trochę pograć w siatkę, bo jest ładny dzień.
-Mhm
-Idziesz z nami?
-To wybieramy się tylko we trzy?
-Nie no, zabieramy ze sobą Andre
-Mam nadzieję, że nie weźmie Chrisa
-Spokojnie, już jest uprzedzony, aby mu nie mówić o tym, że tam będziesz o ile się zgodzisz.
-To ok, pójdę z wami.
-Za jakieś 45 minut, powinniśmy być u ciebie
-Ok.
-Dobra, to do zobaczenia
-Pa.
Odłożyłam słuchawkę i pobiegłam do szafy.Musiałam się przebrać w coś wygodniejszego niż rurki.Wybrałam ciuchy.Pobiegłam do łazienki, przebrałam się i zrobiłam makijaż.Ułożyłam jeszcze grzywkę i kiedy wiązałam trampki, usłyszałam dźwięk dzwonka.Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi, za którymi stała moja przyjaciółka, Nicole i Andre.Przywitałam się z nimi buziakiem w policzek, po czym całą czwórką poszliśmy w umówione miejsce.
CZYTASZ
You're my star. My Bleeding star.
RomanceLena jest emo i jest także nastolatką mieszkającą w Niemczech. Od wielu lat trzyma w tajemnicy, że jest zakochana w pewnym chłopaku, który wydaje się jej nie osiągalny. Pewnego dnia, kiedy wraca do domu dowiaduje się, iż jej rodzice zamierzają rozw...