Rozdział 29

78 6 0
                                    

  Dowlekłyśmy się z Gwen do mojego domu.Dziewczyna zostawiła mnie w pokoju a sama zbiegła na dół i zrobiła nam dwa kubki kawy.Wyszłyśmy na balkon i patrzyłyśmy na już trzeźwe, przed południowe Loitsche. Ludzie kręcili się to tu, to tam.Ktoś wyszedł z psem na spacer, inny zaś uprawiał jogging.Jeszcze inna osoba szła właśnie na swój ogródek, dało się też zauważyć paru ludzi w naszym wieku, którzy spacerowali sobie, jedząc lody.Przez moją twarz nie biegły już łzy a Gwen patrzyła przed siebie, siedząc w cieniu.
-Gwen, co się stało z tobą i Tomem?
-Nic-odrzekła biorąc łyk napoju-nigdy nas nie było.
-Wtedy na stadionie, myślałam..
-Że jesteśmy parą?-przerwała mi, kręcąc przecząco głową
-Tak-rzuciłam patrząc również przed siebie-on był potem załamany.
-Naprawdę?-dziewczyna spojrzała w moją stronę.
-Mhm, do końca był jakiś nie swój.
-Powiedział ci, że to przeze mnie?
-Tak-wyrwało mi się i ugryzłam się w język, bo przecież miałam nie mówić. Gwen momentalnie odczytała moją zmieszaną minę i uśmiechnęła się
-Pewnie kazał ci mi nic nie mówić.
-Mhm-przytaknęłam, biorąc łyk napoju-powiedz mi, naprawdę ci na nim nie zależy?-zapytałam po chwili
-Zależy-westchnęła-chwilami nawet za bardzo.
-To dlaczego z nim nie jesteś?
-Z jednego powodu-odrzekła, odstawiając kubek na podłogę-to jest Tom Kaulitz.On jest niezłym podrywaczem i może mieć każdą na noc a ja będąc jego dziewczyną nawet się o tym nie dowiem.Wiesz jakie bywają fanki, jak bywa podczas trasy a mnie tam nie ma, aby miał mnie cały czas przed oczami.Łatwiej jest stracić kontrolę nad samym sobą, kiedy się jest daleko od siebie.
-Nie jesteś go pewna?
-Tak-rzuciła zdawkowo a ja wstałam i wzięłam nasze kubki, po czym zeszłam na dół myśląc o jej słowach.
Praktycznie bałyśmy się obie tego samego, że ta trasa sprawi, iż oddalimy się od nich.Bałyśmy się, iż znajdą kogoś lepszego od nas, bo kim byłyśmy?Dziewczynami z jakiejś wioski.Oni też nie pochodzili z miasta, ale się wybili, nikt o tym już nie pamiętał i mieli to gdzieś a my nie.Odłożyłam kubki do zlewu, słysząc kroki za mną.Kiedy się odwróciłam, Gwen stała z telefonem w dłoni.
-Muszę iść-rzuciła.Swoja drogą wiedziałam, że tak będzie-mama, dzwoniła że jedziemy z Klausem na zakupy i mam zaraz stawić się w domu-wytłumaczyła się, po czym podeszła i serdecznie mnie przytuliła-tylko nie płacz mi tu przez Billa, ok?Pamiętaj, on nigdy nikogo nie zdradził i nie okłamał, więc możesz być go pewna-powiedziała oddalając się-ja nie jestem pewna niczego, bo doskonale wiesz jaki jest Tom. Lecę, pa-dodała, po czym praktycznie wybiegła z mojego domu.
Zostałam sama?Tak.Ona nawet nie wiedziała, że ja martwię się równo mocno o Billa.Nie wiedziała, że jej niepewność jest równie trudna jak mój związek z Billem.Przecież póki, co rano nie odszedł bez słowa, miał humory a ja nie wiedziałam jak się zachować.Wróciłam do pokoju i włączyłam komputer.Po chwili wyświetliło mi się mnóstwo, dosłownie kilkaset wiadomości na poczcie a komunikator pękał w szwach.Nie odczytywałam żadej z wiadomości na poczcie, lecz wszystko usunęłam a komunikator zamknęłam i okręciłam się na swoim krześle obrotowym, rozglądając się po pokoju.Nagle przypomniało mi się coś i zeskoczyłam z krzesła, po czym pognałam do łóżka, na którym leżała torba z moimi rzeczami.Wyrzuciłam całą jej zawartość na podłogę, odnajdując tajemniczy pakunek od Billa.Byłam ciekawa, co mi podarował.

Usiadłam na łóżku, czując się lekko podekscytowana.Torebka od góry była zalepiona taśmą, którą teraz szybko oderwałam przy okazji niszcząc opakowanie; rozdzierając trochę papier.Pierwsze, co rzuciło się mi się w oczy to moje mp3? Co ono tu robiło?Nie widziałam go kawał czasu i myślałam już o kupnie nowego a tu nagle się znalazło i to gdzie?W podarunku od Billa.Dalej powolnym ruchem, wyjęłam jakiś materiał i rozłożyłam a oczy zaświeciły mi się z radości.Była to ta sama koszulka, którą wybierałam mu w sklepie, ta sama, która mu się tak bardzo podobała.Przytuliłam się do niej, zupełnie tak jakbym chciała się przytulić do niego samego i poczułam zapach jego perfumy a do oczu naszły mi znowu łzy.Kiedy przestałam tulić do siebie koszulkę, spojrzałam mimowolnie do torebki, była w niej jeszcze złożona na pół kartka.Wyjęłam ją szybko i rozłożyłam.Miałam przed sobą list od samego Billa.

You're my star. My Bleeding star.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz