Biegłam przez park zalana łzami i przekonana, że gdzieś zaraz ujrzę Gwen. Byłam pewna, iż czeka tutaj na mnie. Jednak park był prawie pusty. Gdzieniegdzie jakiś starzec karmił gołębie lub czytał czarno-biała ogromną gazetę zasłaniając twarz. Otarłam niedbale łzy i zorientowałam się, że nie ma jej tutaj.
Może i lepiej-pomyślałam-na pewno lepiej. Co by sobie pomyślała widząc mnie w tym stanie? Przecież zapytała by:" dlaczego?".
Miałabym ją kłamać, że te łzy są spowodowane rozwodem czy Chrisem?Nie, nie chciałam jej mówić prawdy. Przeszłam park ze spuszczoną głową a potem na przystanku wskoczyłam do autobusu i dostałam się jak najprędzej do swojego domu. Nikogo jak zawsze nie było w środku. Wybiegłam załamana na piętro do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżku a jęk bólu rozniósł się po ścianach. Ucichł na chwile w momencie, gdy komórka za wibrowała a ja odczytałam wiadomość od mojej przyjaciółki. Pisała, żebym do niej dołączyła, gdyż jest z Klarą w jakiejś restauracyjce na pizzy. Nie odpisałam nic. Nie miałam pojęcia, co mogłabym odpowiedzieć dziewczynie i było mi tylko bardzo przykro, że świetnie bawi się z plastikiem w Magdeburgu a ja w tym czasie leżę w domu przywalona głazem bólu, nie mogąc przyznać się dlaczego tak jest. Nikt nie wiedział, kompletnie nikt oprócz mnie samej, że kocham Billa. Nikt nie miał pojęcia, iż zbieram ich wszystkie plakaty a moim marzeniem jest zobaczyć jak dają popisy na scenie. Nigdy nie dałam po sobie poznać im wszystkim, że jestem fanką TH-to właśnie była największa i najbardziej zastrzeżona w moim życiu tajemnica.Nikt nie wiedział, iż z kieszonkowego odkładałam kasę, po to żeby kupić ich płyty i potem wieczorem, gdy wszyscy spali włączyć i posłuchać przez słuchawki. Uciekałam od prawdy, gdy byłam wśród ludzi, gdyż nie chciałam być jak te wszystkie napalone dziewczyny.Nie chciałam krzyczeć bezdusznie z resztą:" ICH LIEBE DICH, BILL" .Nie chciałam, bo nie czułam się jak reszta ludzi, wiec dlaczego miałabym zdzierać głos na ich widok?Cisza, reszta tego dnia minęła na niej. Ułożyłam się i zasnęłam a gdy się obudziłam, mama chyba spała. Umyłam się więc i przebrałam a potem położyłam znów. Wzięłam komórkę, by nastawić na nim budzik i zauważyłam dopiero na wyświetlaczu 3 rozmowy nieodebrane oraz jedna wiadomość.2 telefony były od nieznajomego numeru a ostatnia od Gwen wraz z wiadomością. Moja przyjaciółka martwiła się o mnie a ja spoglądając w ciemne kąty pokoju kochałam resztą bezsensownej miłości.
Spałam, czując chłodne powietrze w pokoju a bladość poranka zza okna z szarymi chmurami raziła moja twarz, podobnym odcieniem. Przekręciłam się i poczułam jak poduszka spada z łóżka. Otwarłam mozolnie oczy i ziewając sięgnęłam po nią. Dotknęłam twarzy i przetarłam powieki czując pod nimi małe zgrubienia-napuchły od wczorajszych łez. Nie miałam pojęcia, która jest godzina. Wsunęłam rękę pod poduszkę i wyciągnęłam z pod niej komórkę, po czym spojrzałam na nią.
O mój Boże!
Była już 7.15 a o 7.30 miałam autobus do Magdeburga, gdyż o 8 zaczynałam pierwszą lekcję. Zerwałam się na równe nogi, nie wzuwając nawet na stopy kapci, tylko w samych skarpetkach pobiegłam do łazienki, przemywając lodowatą wodą twarz i czując dziwny ból w okolicach szyi, widocznie źle spałam. Szybko wskoczyłam w ubranie i 10 minut później bez makijażu w rozczochranych włosach, nie doprowadzonych niczym do ładu, z kanapką w jednej ręce a w drugiej torbą biegłam na przystanek. Byłam już tak blisko, gdy autobus nadjechał. Wysiliłam się biec jeszcze szybciej, ale nie dałam rady a autokar bezdusznie odjechał zostawiając mnie w pobliżu szarego przystanku oplecionego mgłą. Ze spuszczoną głową wróciłam do domu, gdyż następny miałam dopiero za jakieś 40 min .Doprowadziłam się na spokojnie do porządku i wróciłam do blaszanego małego budynku, popisanego mazakami i sprejami przez przejezdnych. Wszędzie widniały daty, imiona, numery, ale w większości przeważały tu imiona chłopaków z TH. Autobus podjechał, wsiadłam i odbiłam bilet na czytniku, po czym usadowiłam się przy oknie i ruszyłam w stronę szkoły. Czułam się jakaś nieogarnięta, rozbita, zmęczona i obolała. Nie mogłam na niczym dłużej skupić wzroku, bo czułam ból oczu. Jednak najbardziej bolało i denerwowała świadomość, że moi rodzice dziś mieli rozprawę. Niestety dalej w to nie wierzyłam. Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć nad tym wszystkim do tego stopnia aż wpadłam na pewien plan. Wysiadłam z pojazdu i ruszyłam w stronę szkoły. Kilka rozwścieczonych spojrzeń napotkało mnie na drodze, były to „fanki" Billa.Pff.W końcu widziały wczoraj jak z nim i z jego bratem wymknęłam się „niepostrzeżenie" na wagary a teraz pewnie snuja domysły, którego z nich jestem dziewczyną, bo może Toma?W końcu to starszy Kaulitz trzymał mnie za dłoń, no nie? Weszłam do szkoły i podążyłam do sklepiku, kupiłam red bulla i zdecydowanym ruchem otwarłam. Zadzwonił dzwonek, ze wszystkich klas wyszli uczniowie i puste prawie korytarze zaludniły się. Oparłam się o barierkę przy schodach i stałam torując przejście innym popijając napój.
-Czeeeeść!-usłyszałam nad sobą głos i odwróciłam głowę na schodku powyżej mnie stała Gwen a za nią Klara pisząca coś na swoim różowym telefoniku.Przewróciłam oczami.
-Hej-rzekłam ochrypłym głosem-gdzie teraz mamy?-spojrzałam na dziewczyny zszarzałymi tęczówkami, lecz Gwen zamiast dać mi odpowiedź chwyciła mnie mocno pod rękę i pociągnęła na dół w stronę szatni dla dziewcząt, zostawiając w tyle zajętą telefonem blond koleżankę, która chyba nie zauważyła, ze zniknęłyśmy jej z oczu.
-Lena, co się z Tobą dzieje? Dzwoniłam do Ciebie, ale nie odebrałaś. Nie odpisałaś na wiadomość, nie poznaję Cię.-powiedziała na jednym wydechu a ja tylko milczałam popijając niewinnie picie z puszki, zupełnie jakby jej słowa nic mnie nie obchodziły. Dziewczyna pociągnęła mnie na ławkę przy oknie-to wszystko przez rozwód Twoich starych?
-Tak trochę-przyznałam-dziś mają sprawę rozwodową w Berlinie a ja dalej nie mogę w to uwierzyć.
-No, ale to prawda, niestety-rzekła i oparła się o ścianę plecami zatapiając wzrok posadzce-sama widziałaś jak Twój ojciec wziął walizki i już nie wrócił.
-Widziałam, ale dalej nie mogę uwierzyć-odparłam obracając pustą już puszeczkę w dłoni-ja chce tam być, zobaczyć to na własne oczy, jakoś spróbować ich przed tym zatrzymać-oświadczyłam
-O której jest ta rozprawa?
-O 12.30
-To za 3 i pół godziny-spostrzegła-wiesz raczej nie masz szans, żeby tam być. Wiesz, mamy lekcje i nie masz transportu..-zaczęła, kładąc swoja rękę na moim barku
-Możemy się tam dostać-spojrzałam na nią odważnie
-Jak?-przyglądnęła mi się bardziej-Lena, płakałaś?
-Czemu tak sądzisz?-zaniepokoiłam się i spuściłam wzrok
-Masz podpuchnięte i czerwone oczy..
-Dość tych pogaduszek, panienki-rzuciła przechodząc obok nas pani od wuefu, nagle obrzuciła na nas badawczym spojrzeniem- a panie jeszcze nie przebrane?!Już jest dawno po dzwonku a wy jeszcze nie w strojach?Co wy sobie wyobrażacie, co?!-zaczęła krzyczeć -Juz mi śmigać do szatni.
Wstałam potulnie z ławki wraz z Gwen , która popatrzyła na nauczycielkę kpiącym wzrokiem i poszłyśmy się szybko się przebrać. Gotowe wyszłyśmy z pomieszczenia i pognałyśmy niebieskim korytarzem w stronę hali.
Lekcja wychowania fizycznego miała się skończyć za 15 minut. Byłam z Gwen w kantorku i układałyśmy piłki na półkach. To tak właśnie wyglądał nasz wuef: 10 minutowa rozgrzewka, 25 konkretnej lekcji, czyli dzisiaj siatkówki oraz 10 wolnego dla dziewczyn , które były zmęczone lub nie chciało im się już ćwiczyć. Takie osoby skazywano do robienia porządku w kanciapie. Nie byłyśmy zmęczone z Gwen , ale chciałyśmy spokojnie porozmawiać a kantorek w zimnych barwach z małym okienkiem wydawał się odpowiedni .Wskoczyłam na skrzynie przy ścianie i oparłam się o nią plecami, moja przyjaciółka zrobiła podobnie.
-Powiesz mi..?-zapytała Gwen
-Zależy co chcesz wiedzieć-odrzekłam zdawkowo
-Czemu płakałaś? Co się z Tobą wczoraj działo? I w jaki sposób zamierzasz się dostać do Berlina?
Zamyśliłam się, nie wiedziałam czy w końcu przyznać się dziewczynie do wszystkiego czy może lepiej kłamać, czego tak naprawdę robić nie chciałam
-Dobrze-powiedziałam lokując swoje spojrzenie gdzieś za oknem-Tom chce się z Tobą umówić, tak?
-No chce, ale po tym jak złapał mnie za tyłek to niech sobie lepiej tylko o tym pomarzy-prychnęła wściekle.
-Gwen, umów się z nim.
-Że co?-moja przyjaciółka wybałuszyła oczy i zaplotła dłonie na piersi-a niby dlaczego?
-Powiedz, ze umówisz się z nim, jeżeli zerwie się ze szkoły i podwiezie mnie do Berlina.
-No nie wiem.
-Gwen..-spojrzałam na nią błagalnie
-No dobrze-rzuciła po chwili namysłu-ale pod warunkiem.
-Jakim?
-Że pójdziesz z nami
-No ok-wydusiłam z siebie
-A teraz powiesz mi czemu płakałaś i co się wczoraj wydarzyło?
Powiedzieć czy nie? W głowie zapanował chaos
CZYTASZ
You're my star. My Bleeding star.
RomanceLena jest emo i jest także nastolatką mieszkającą w Niemczech. Od wielu lat trzyma w tajemnicy, że jest zakochana w pewnym chłopaku, który wydaje się jej nie osiągalny. Pewnego dnia, kiedy wraca do domu dowiaduje się, iż jej rodzice zamierzają rozw...