C.H.A.P.T.E.R T.H.I.R.T.E.E.N

211 29 0
                                    


Narzekając na wydarzenia z ostatnich tygodni, Hank udał się do sklepu spożywczego.
Był czternasty grudnia i święta zbliżały się wielkimi krokami.

Trzeba było coś kupić zanim wszyscy zwalą się masami do supermarketów.
Mężczyzna nie był jakimś super szefem kuchni, kupił więc pół kilo szynki, kilogram ziemniaków, dwie kolby kukurydzy, paczkowane warzywa
i saszetkę z gotowym do zalania sosem borówkowym.

Już słyszał w głowie jak Connor będzie narzekał, że to "sama chemia, sól
cholesterol i tłuszcze trans".

Po zapakowaniu towarów do siatki, Hank udał się na parking.

Już miał wsiadać do wozu, gdy coś przykuło jego uwagę.
Znajomy samochód podjechał pod sklep.
Porucznik schował się za swoim autem i obserwował rozwój sytuacji.
Z pojazdu, od strony kierowcy, wysiadła policyjna detektyw Jade Humpries, a ze strony pasażera...

- Nie... to nie możliwe...- powiedział Anderson sam do siebie.

Za policyjną detektyw szła androidka wyglądająca dosłownie jak Laura.

W pierwszej chwili Hank myślał, że czerwonowłosa zapłaciła typom
z CyberLife żeby zmajstrowali jej kolejnego "robota kuchennego".

Oniemiał jednak widząc ślady na przedramionach u RK1200.
Były one bardzo wyraźnie widoczne, gdy kobieta zamykała drzwi auta.
To naprawdę była Laura. Tylko Jade najwyraźniej celowo nie wgrała jej poprzedniej pamięci.

Anderson sięgnął po telefon aby zrobić im zdjęcie ale aparat był rozładowany.

- Cholera.- syknął wściekłe i po chwili zarówno Jade jak i Laura zniknęły mu
z oczu.
*****
Hank długo rozmyślał co ma zrobić.

Nie chciał mówić Connorowi o tym co widział.
Jeszcze by RK800 pojechał pod dom Jade, i po co?
Detektyw mogłaby go wtedy,
w najgorszym wypadku, zastrzelić.

Ostatecznie Anderson spędził następne kilka dni na jeździe po całym Detroit.

Było to dość ryzykowne działanie,
z dwóch powodów.
Po pierwsze, nie wiedział co Connorowi strzeli do głowy i czy sobie czegoś nie zrobi, skoro tak często zostawał sam w domu.

A po drugie nie wiedział czy Jade Humpries nie zacznie robić nagonki, na każdego kto miał cokolwiek wspólnego z Laurą żeby tylko prawda nie wyszła na jaw i androidka o niczym się nie dowiedziała.

Hank postawił sobie za cel zebranie jak najwiecej rzeczy mogących przywrócić RK1200 pamięć.

Pierwsze kroki skierował do domu Carla Manfreda by z jego pomocą skontaktować się z mieszkańcami Jerycha.
Udało mu się to i wziął od North, sukienkę oraz czapkę, a od Carlosa rysunek, na którym była Laura ratująca mu życie. Opiekun sześciolatka wyjaśnił porucznikowi, że chłopiec narysował to zaraz po zdarzeniach sprzed kilku dni.

Potem pojechał do aresztu, gdzie siedział Brett Norton.
Udało mu się zmusić go do opowiedzenia do kamery całej prawdy o córce Jade Humpries.

Następnie porucznik udał się do domu Gavina Reeda, gdzie porozmawiał
z detektywem oraz Richardem.

Temu drugiemu udało się udostępnić mu nagrania z monitoringu z dnia,
w którym doszło do strzelaniny na posterunku.

Najciężej było Hankowi zdobyć jakiekolwiek nagrania ze stacji telewizyjnej.
Ostatecznie po "uiszczeniu drobnej opłaty" i prezencie w postaci butelki szkockiej jeden z redaktorów oddał mu płytę z zarejestrowanym materiałem
z dnia rzezi androidów oraz nagranie z wnętrza helikoptera.

Dnia szesnastego grudnia, dwa tysiące trzydziestego dziewiątego roku porucznik Anderson zajmował się pakowaniem wyjątkowego prezentu gwiazdkowego.

Do paczki dla Laury dołożył jeszcze płytę z piosenką, do której tańczyli
z Connorem oraz obroże Sumo. Tą ze śnieżynkami. Liczył, że z pomocą w tego, konkretnego przedmiotu androidka przypomni sobie Connora.

- Co robisz?- spytał RK800 stając nad mężczyzną.

- Wiesz... robimy z chłopakami
z komisariatu świąteczną zbiórkę rzeczy dla bezdomnych.- skłamał Hank.

Szatyn był zbyt otępiały po ostatnich wydarzeniach by zauważyć, że coś nie gra.
Porucznika bardzo to martwiło.

Od kilku dni Connor nie wychodził
z domu i praktycznie nie wstawał
z łóżka.

Kiedyś nie podejrzewałby nawet, że androidy mogą mieć depresje ale teraz tak właśnie to wyglądało.

- Będę musiał jutro zostać dłużej
w pracy. Dasz sobie radę sam?- zapytał, a jego towarzysz przytaknął.

¿D.E.V.I.A.N.T.?|dbh ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz