- Cała ta sprawa nie daje mi spokoju.- stwierdziła Jade, gdy cała czwórka usadowiła się z powrotem przy biurkach na posterunku- Będą go sądzić. Możliwe nawet, że dostanie prawa do dziecka. Ale przecież to android. Nie ma sumienia ani uczuć. To byłby wielki błąd gdyby oddali mu tego sześciolatka.-
Laura podniosła wzrok znad komputera słysząc chrząknięcie Hanka.
- Jeszcze jedno słowo, a cię stąd wydupcę.- rzekł Anderson.
- Hank nie praw mi tu moralizatorskich gadek. Androidy to maszyny. Bezduszne maszyny.- ledwie detektyw to powiedziała do receptorów RK1200 dotarło szurnięcie krzesła.
Spojrzała w stronę skąd dochodziło
i zauważyła Connora, który wstał
i opuścił miejsce pracy.- I co żeś narobiła?!- warknął Hank
i poszedł za RK800.Laura również chciała to zrobić ale Jade kazała jej zostać na miejscu. Nawet, gdy androidka napomknęła
o złożeniu dowodów do depozytu.Ostatecznie RK1200 stanęła przy szklanych drzwiach i bezradnie wpatrywała się porucznika rozmawiającego z Connorem.
Kiedy Anderson na nią spojrzał początkowo chciała odwrócić głowę ale w spojrzeniu mężczyzny nie było wściekłości.
Raczej zrozumienie.Słysząc ponaglające wołania Jade, brunetka wróciła do pracy, a w tym czasie porucznik wciąż rozmawiał
z androidem.- Nigdy jej nie zrozumiem. Niby nie jest defektem ale nie słucha się swojej właścicielki.- stwierdził Anderson
- Detektyw Humpries strasznie się na nią wydziera.- rzekł Connor.
- Wiesz, CyberLife jej nie zapłaci jeśli kolejny z ich prototypów stanie się defektem.- porucznik złożył ręce na krzyż i przyjrzał się Jade oraz jej androidce przez szklane drzwi.
- Tobie też zaoferowali pieniądze żebyś mnie testował?- RK800 spojrzał na przyjaciela ze smutkiem.
- Ta...- wymamrotał Anderson- Nie wziąłem ich. Były dla mnie nic nie warte. Nie nadawały by się nawet na zamiennik srajtaśmy.-
Connor parsknął śmiechem słysząc te słowa.
- Chodź.- Hank klepnął androida
w ramię-Trzeba się wziąć do roboty.-Mężczyźni wrócili do biura i ledwie RK800 usiadł zagadnęła go Laura.
- Mam nadzieje, że nie weźmiesz do siebie słów detektyw Jade.- Ona ma ciężki charakter ale zapewne wkrótce cię przeprosi.-
- Wiesz, gdzie Humpries może sobie wsadzić te przeprosiny?- szepnął siedzący za brunetką Hank.
- Nie. Gdzie?- odparła androidka.
Anderson westchnął ciężko i spojrzał na Laurę z niedowierzaniem.
- No proszę.- rzekł porucznik- Dalej wam tego nie wgrali.-
*****
Wieczorem Laura była zajęta obowiązkami domowymi.Jade natomiast oddała się rozrywce.
Wyłożyła nogi na stół i zajadała się zapiekanką z tofu przygotowaną przez RK1200, w międzyczasie wpatrując się w ekran telewizora.- Mówią o tym morderstwie i procesie androida.- stwierdziła Humpries- Ma szansę dostać łagodniejszy wyrok, bo jego działanie zostało uznane za obronę konieczną. Ciekawe po co się bronił skoro nie może umrzeć.-
- Nie bronił siebie tylko chłopca- wyjaśniła Laura znad zlewu.
- Prosiłam cię o komentarz? Bo nie wydaje mi się.- mruknęła Humpries- Skończyłaś już z tymi garami?-
![](https://img.wattpad.com/cover/161340922-288-k447561.jpg)
CZYTASZ
¿D.E.V.I.A.N.T.?|dbh ff|
FanficALTERNATYWNA WERSJA FF, POLECAM PRZECZYTAĆ PO Y.E.A.R Z.E.R.O I Y.E.A.R T.W.O OPOWIADANIE JEST FF DO GRY DETROIT BECOME HUMAN PO TZW. NAJLEPSZYM ZAKOŃCZENIU Minął rok od kiedy , dowodzone przez Markusa, powstanie androidów odniosło zwycięstwo. Nie z...