C.H.A.P.T.E.R T.E.N

305 32 9
                                    


- Wybacz ale nie mam nic innego.- Connor spojrzał na Laurę, która właśnie przebrała się w pożyczony od niego t-shirt i dresowe spodenki.
Obie rzeczy były na nią conajmniej
o dwa rozmiary za duże.

- Nic nie szkodzi.- odparła kobieta
i rozpuściła włosy.

- Wow...- usłyszała i spojrzała na szatyna ale ten, zawstydzony, tylko wbił wzrok w swoje buty.

- Pięknie wyglądasz.- stwierdził RK800.

- Dziękuję.- odparła androidka przytulając go po czym oboje położyli się na kanapie.

- Pokaż.- poprosił Connor wskazując na jej ręce.

Laura odwróciła je jednocześnie pokazując mu ślady na przedramionach.
Jej towarzysz przez chwile wodził po nich palcami po czym musnął je lekko ustami.

- Jak to się właściwie stało?- zapytał.

- Musiałam jakoś pozbyć się, przypiętych do mnie, kabli. Nie miałam czym tego przeciąć więc je wyrwałam.- wyjaśniła androidka wyrywając się
z uścisku szatyna- Nie patrz na to. Strasznie szpecące.-

- Hank mi kiedyś mówił, że blizny są świadectwem wielkich zwycięstw, więc nie powiedziałbym, że są szpecące.- odparł mężczyzna, a brunetka wtuliła się w niego.

- Wiesz, że jutro muszę wrócić do pracy?- spytała.

RK800 westchnął ciężko.
Oczywiście, że to wiedział ale niezbyt mu się to podobało.
Wiedział jednak, że jakakolwiek próba pertraktacji nie wchodziła w rachubę. Laura była zbyt zdeterminowana.

- Wiem.- powiedział w końcu- Tylko uważaj na siebie.-
*****
Następnego dnia wszystko wyglądało całkiem spokojnie.
Podczas gdy Hank jadł śniadanie, Connor i Laura poszli wyprowadzić Sumo na spacer.

Gdy para wróciła, wsiedli wraz
z porucznikiem do samochodu
i pojechali na posterunek.

Przy wejściu do budynku spotkali detektywa Reeda i Richarda.
O ile ten pierwszy zareagował na powrót Laury i Connora dość neutralnie, to RK900 bardzo się z tego ucieszył.

- W końcu nie będę musiał pracować sam.- stwierdził android
i uśmiechnął się lekko.

- Sam? A ja to co?- spytał Reed
z udawaną obrazą.

- Ale pan jest organiczny detektywie.- odparł Richard.

- On cię obraża Gavin.- Hank parsknął śmiechem.

Wesoła atmosfera szybko poszła
w diabli, gdy koło zgromadzonych przeszedł Brettt Norton i posłał wszystkim grobowe spojrzenie
w ramach „dzień dobry".

Gdy młody policjant wszedł do budynku, grupa odczekała chwile
i ruszyła na swoje miejsca pracy.

Jednak Laurze nie dane było długo usiedzieć w miejscu, bo na posterunku zjawiła się detektyw Humpries.

Brunetka starała się nie zwracać na nią uwagi ale, gdy czerwonowłosa zawołała ją po imieniu musiała wstać z krzesła.

Zielonooka rozejrzała się wokoło żeby wiedzieć do kogo ma ewentualnie się zwrócić o pomoc.
Connor i Hank znajdowali się
w gabinecie kapitana Fowlera, więc jedyną opcją pozostawali Richard
i Gavin Reed.

RK1200 skierowała swoje kroki
w stronę czerwonowłosej i odezwała się jako pierwsza.

- Słucham pani detektyw?- spytała.

- Przepraszam.- stwierdziła kobieta, co szczerze zdziwiło androidkę- Przepraszam, że cię uderzyłam.-

- To niczego nie zmienia.- odparła brunetka oschle po czym wyjęła
z przedniej kieszeni kurtki zdjęcie swojej rozmówczyni wraz z córką.

¿D.E.V.I.A.N.T.?|dbh ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz