Rozdział V

100 11 0
                                    

Otworzyłam oczy z wielkim trudem.
Czułam się okropnie.
Nie potrafiłam się poruszyć, ale byłam pewna, że to sprawka Byuna.

- Yoona, słyszysz mnie? - rozpoznałam głos mojego alfy. I powiem szczerze, choć fizycznie czułam się... Nie ja nawet nie czułam. Ale psychicznie sama jego obecność pomagała.

- Sehun... - dałam radę skierować wzrok w stronę męża.
- Boże już się bałem, że się nie obudzisz.
- Co mi jest? - mój głos się załamywał. Wiedziałam do czego Baek jest zdolny.
- Spokojnie, nic się nie stanie. Kyungsoo za chwilę przyjedzie.
- Sehun... Co mi jest?! - podniosłam głos na tyle ile byłam w stanie.
Hun spuścił głowę w dół, ale i tak zauważyłam w jego oczach łzy.

To nie wróży nic dobrego.

Alfa dalej nic nie mówił.

Odchyliłam głowę do tyłu, czując jak moja krew z niewiadomych przyczyn jakby zaczęła wrzeć. Zrobiło mi się gorąco i duszno. W ciągu kilku sekund uleciała ze mnie cała dotychczasowa, choć i tak nie wielka energia.
Sehun od razu to wyczuł i spojrzał na mnie.

- Sehun, nie okłamuj mnie... Co mi podał? - ledwo widziałam przez prawie zamknięte powieki.
- Nie wiem, ale Kyungsoo nie długo się zjawi. Pomoże ci. Poczekaj jeszcze trochę. - złapał mnie za dłoń i głaskał ją kciukiem.

Wzięłam głęboki wdech z nadzieją, że choć trochę ulży mi w cierpieniach.

It's hard to say goodbye || Oh Sehun ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz