Otworzyłam oczy z wielkim trudem.
Czułam się okropnie.
Nie potrafiłam się poruszyć, ale byłam pewna, że to sprawka Byuna.- Yoona, słyszysz mnie? - rozpoznałam głos mojego alfy. I powiem szczerze, choć fizycznie czułam się... Nie ja nawet nie czułam. Ale psychicznie sama jego obecność pomagała.
- Sehun... - dałam radę skierować wzrok w stronę męża.
- Boże już się bałem, że się nie obudzisz.
- Co mi jest? - mój głos się załamywał. Wiedziałam do czego Baek jest zdolny.
- Spokojnie, nic się nie stanie. Kyungsoo za chwilę przyjedzie.
- Sehun... Co mi jest?! - podniosłam głos na tyle ile byłam w stanie.
Hun spuścił głowę w dół, ale i tak zauważyłam w jego oczach łzy.To nie wróży nic dobrego.
Alfa dalej nic nie mówił.
Odchyliłam głowę do tyłu, czując jak moja krew z niewiadomych przyczyn jakby zaczęła wrzeć. Zrobiło mi się gorąco i duszno. W ciągu kilku sekund uleciała ze mnie cała dotychczasowa, choć i tak nie wielka energia.
Sehun od razu to wyczuł i spojrzał na mnie.- Sehun, nie okłamuj mnie... Co mi podał? - ledwo widziałam przez prawie zamknięte powieki.
- Nie wiem, ale Kyungsoo nie długo się zjawi. Pomoże ci. Poczekaj jeszcze trochę. - złapał mnie za dłoń i głaskał ją kciukiem.Wzięłam głęboki wdech z nadzieją, że choć trochę ulży mi w cierpieniach.
CZYTASZ
It's hard to say goodbye || Oh Sehun ||
Kurt Adam"- Sehun, obiecaj, że się nią zaopiekujesz. -Nikt nie będzie się nikim zajmował! Kyungsoo za chwilę ci pomoże. - Ciężko jest powiedzieć żegnaj, prawda? - Yoona, nikt nie będzie się żegnał. -Sehun... Proszę... Obiecaj... -Obiecuje. - powiedział ze łz...